Z tej okazji pozwolę sobie życzyć klubowi z Radzynia kolejnych stu lat, przynajmniej tak udanych jak poprzednie, a nawet jeszcze lepszych. Mimo ciężkich czasów dla klubu, zarząd starał się, by jubileusz był godny. Udało im się to bardzo. Imprezy okolicznościowe trwające przez cały rok zapadły w pamięć, a książka wydana na tę okazję na pewno będzie ozdobą niejednej biblioteczki w okolicy. Niestety w tym roku ten sportowy aspekt się nie powiódł i Orlęta straciły III ligę. Tak to w życiu bywa, że są lata „tłuste” i te „chude”. Po wielu latach prosperity, która nierozerwalnie kojarzy się z prezesem Szczepanem Skomrą i bardzo szeroką współpracą ze Spółdzielnią Mleczarską Spomlek, dziś Orlęta muszą zaciskać pasa. Mimo to, w ostatnich latach obecni sponsorzy i włodarze klubu robili, co mogli, by Orlęta nie poszły na dno jak „Titanic”. Brawo dla nich, a z okazji 100-lecia klubu życzymi im wytrwałości.
Nie jest tajemnicą, że ostatnimi laty niezbyt dobrze układała się współpraca z samorządem. Władzom miasta i powiatu również życzę, by zadbali o własne dobro, jakim bez wątpienia dla miasta i powiatu są Orlęta. Czasem nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy, a zwyczajnie skutecznie i dobrze lobbować na rzecz klubu. Sportowo na nadchodzące nowe 100 lat życzę radzynianom samych sukcesów na niwie seniorskiej i juniorskiej, przynajmniej do powrotu do tych za czasów prezesa Skomry.
Orlęta, jak się dowiedzieć można z jubileuszowej książki napisanej przez Jakuba Hapka, to nie tylko piłka nożna. Ja sam miałem przyjemność grać przeciwko brydżystom tego klubu w III lidze lubelskiej. Był też tenis stołowy, lekkoatletyka, siatkówka, podnoszenie ciężarów i szachy. Ale Orlęta to przede wszystkim kibice. Ci mniej lub bardziej oddani, ci przychodzący na stadion tylko podczas sukcesów i dobrej pogody, oraz ci, którzy są na dobre i na złe. Im w dniu stulecia ich klubu życzę, by byli z niego dumni zawsze, tak samo po zwycięstwie, jak i po porażce, i wspierali działania władz, by w klubie było lepiej.
Napisz komentarz
Komentarze