Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 21 lutego 2025 18:26
Reklama
Reklama
Przedmioty trafiają często do prywatnych kolekcji

Rabusie artefaktów. Bialski archeolog mówi jak jest

W regionie grasują rabusie skarbów. Okradają stanowiska archeologiczne i inne miejsca, w których można znaleźć zabytkowe przedmioty. To powoduje, że historyczne miejsca tracą swój kontekst naukowy i trudno określić ich datowanie. Skarbów można poszukiwać też legalnie, ale trzeba mieć zgodę właściciela pola i konserwatora zabytków. Zabytków nie można zostawić dla siebie, chyba, że nie przyjmie ich muzeum.
Rabusie artefaktów. Bialski archeolog mówi jak jest
- Do poszukiwań na stanowiskach archeologicznych trzeba mieć pozwolenia - mówi archeolog Mieczysław Bienia

Autor: Anna Chodyka

- W regionie zdarzają się rabunki stanowisk archeologicznych. Są grupy poszukiwawczy skarbów. Część z nich działa legalnie, czyli stara się robić to, co na co mają pozwolenie od konserwatora zabytków. Osoby prowadzące poszukiwania zgodnie z prawem, nie chodzą po stanowiskach archeologicznych. Do poszukiwań na stanowiskach archeologicznych trzeba mieć pozwolenia - mówi archeolog Mieczysław Bienia. Wskazuje, że znalezisko wyciągnięte bez obecności archeologa czy odpowiedniej wiedzy jest wyjęte z kontekstu historycznego. 

Przedmiot traci kontekst naukowy

- Jeżeli np. grot zostanie wyciągnięty, a później przyjdzie archeolog, żeby zbadać dane cmentarzysko okaże się, że brakuje mu datownika. Podobnie jak macewy są własnością zmarłego, tak też trzeba traktować zabytki metalowe, są one własnością danego grobu, czy kompleksu osadniczego. Co z tego, że ktoś przyniesie mi zabytki, oczywiście je przyjmę i się ucieszę, ale tracę cały kontekst naukowy. Wówczas dany przedmiot ma znikomą wartość naukową - zaznacza Mieczysław Bienia. 

Dodaje, że posługuje się metodyką badań archeologicznych. - Ściągamy najpierw główną warstwę, ona jest przemieszana przez orkę zazwyczaj, jednak są miejsca, gdzie nie było orki, jak lasy, łąki. Zniszczenia są w tym miejscach mniejsze, chociaż oczywiście zdarza się, że korzenie drzew przesuwają przedmioty znajdujące się w ziemi. Jednak, dany przedmiot znajduje się w pobliżu np. cmentarzyska - przekazuje archeolog. 

Zabytki sprzedają zamiast oddać muzeum

Nie ukrywa, że jeżeli archeolog trafia na cmentarzysko i tam wydobywa przedmioty, to kontekst naukowy jest bardzo ważny. - Wtedy możemy datować dane znalezisko. Jeżeli te przedmioty z tej jamy się wyrwie, to miejsce i przedmioty tracą swoja wartość. Dlatego tak ważne jest to, by nie wchodzić na stanowiska archeologiczne. Można poszukiwać rzeczy zagubionych z pasji, ale nie na stanowiskach archeologicznych. Wiele osób to szanuje, ale są całe grupy, które niestety tych zasad nie uznają. Chodząc z wykrywaczami, znajdują głównie metalowe przedmioty. Jak odsłonią taki grób, to wyciągają też naczynia, szklane paciorki, wszystko co tam się znajduje. Następnie jest to sprzedawane - mówi Mieczysław Bienia. 

Zauważa, że takie przedmioty trafiają często do prywatnych kolekcji, do których nie ma dostępu. - Wiadomo, że zgodnie z ustawą wydobyte przedmioty stanowią własność Skarbu Państwa. Państwo będzie się o te przedmioty upominało. W Białej Podlaskiej działa koło Fibula, które wykonuje prace archeologiczne pod moim kierunkiem, w sposób metodyczny, nie niszcząc obiektów. W zeszłym roku prowadziliśmy takie badania w Kodniu. Kilka przedmiotów udało się znaleźć. Naturalnie, nie wszędzie udaje się dotrzeć, bo np. miejsce jest zarośnięte - przekazuje Mieczysław Bienia. 

Poszukiwać można też legalnie

Koło Fibula dokładnie rejestruje znaleziska. Powstała mapa znalezisk. - To istotny element poszukiwania. Natomiast rabusie nie przejmują się brakiem metodyki, stanowią duże zagrożenie dla poznania najstarszej historii naszego terenu. Od osób trzecich dowiaduję się, że znaleziono skarb pełen monet lub naczynia gliniane czy też ozdoby brązowe lub srebrne. Co mi po tych informacjach, skoro te przedmioty nie trafiają do mnie - mówi archeolog. 

Przyznaje, że kilka znalezisk zostało przekazanych do zbiorów państwowych, np. skarb monet z połowy XVII wieku, spod Jabłonia. - Z tamtego roku mamy ciekawy depozyt znaleziony poza naszym terenem, żetonów z Białej Podlaskiej z okresu międzywojennego. W tym roku będzie konserwowany, więc na pewno skarb pokażemy na wystawie, żeby mieszkańcy i turyści, którzy odwiedzają Białą Podlaską mogli się z nim zapoznać - zapowiada Mieczysław Bienia. 

Przyznaje też, że każdy obywatel ma prawo szukać skarbów, ale pod konkretnymi warunkami. - Po pierwsze jest potrzebna zgoda właściciela pola, my archeolodzy też nie wchodzimy na dane pole bez zgody właściciela. Z tą zgodą trzeba udać się do konserwatora zabytków i uzyskać pozwolenie na poszukiwania. Najważniejszy warunek to taki, że miejsce nie może być stanowiskiem archeologicznym. Gdy tak jest, konserwator nie wyrazi zgody na poszukiwania. Chyba, że w grupie jest archeolog i prowadzony jest program badawczy. Jest kilka takich grup zewnętrznych, które pojawiają się na naszym terenie. Zabytki od nich zazwyczaj trafiają do bialskich zbiorów muzealnych - wyjaśnia Mieczysław Bienia. 

Znalezione przedmioty znalazca ma obowiązek przekazać do muzeum. - Pod warunkiem, że muzeum będzie chciało mieć coś takiego w swoich zbiorach. Często są to znaleziska z XX wieku, więc muzeum nie jest tym zainteresowane. Jest znajdowanych wiele monet, które nie interesują muzeum, więc trafiają z powrotem do znalazcy. Konserwator zabytków decyduje o tym, gdzie ma trafić dane znalezisko. Szukanie na handel jest niedopuszczalne i nieetyczne - wskazuje archeolog. 

Koło Fibula czeka na remont budynku muzealnego przy ul. Łomaskiej, gdyż tam miałyby się odbywać spotkania koła. - Obecnie działamy na pół gwizdka, bo nie mamy swojej siedziby. Zostało ze mną kilkanaście osób, które współpracują przy poszukiwaniach w regionie. Jednak, Fibula z czasem będzie reaktywowana, ale wstrzymaliśmy na ten moment zapisy - wyjaśnia Mieczysław Bienia. 

Wójt gminy Wisznice Piotr Dragan, przyznaje, że słyszał o rabusiach skarbów działających na terenie południowego Podlasia. 

- Wiem, że chodzą z wykrywaczami metalu, np. w Horodyszczu. Dowiadywałem się, że te osoby odnajdują różne przedmioty, więc bardzo krytycznie do tego podchodzę. Była pogłoska o znalezionym skarbie, więc zacząłem o to pytać, ale to zamknięte środowisko, które nie wypuszcza poza swój krąg zbyt wielu informacji. Takie działania są niekorzystne, bo to zazwyczaj o wiele cenniejsze rzeczy niż się za nie płaci na czarnym rynku. Takie artefakty mogłyby udowodnić, że na terenie gminy istniało osadnictwo przed XI wiekiem - wskazuje wójt Piotr Dragan

Dodaje, że istnieją dowody na to, że w Horodyszczu było osadnictwo w X wieku, a znalezione nielegalnie przedmioty pochodziły sprzed tego okresu. - Gdyby stary przedmiot, znaleziony przez kogoś trafił do urzędu gminy, i byłby np. z I wieku po Chrystusie lub z wcześniejszego okresu, moglibyśmy na tej bazie zacząć budować muzeum. Zewnętrznych funduszy na tego typu cele jest dużo. Problemem jest to, że osoby, które znajdują zabytki sprzedają je gdzieś za małe pieniądze, a można zamiast tego coś wielkiego dla gminy uzyskać. Niestety tylko doszły mnie słuchy, że podobna rzecz została znaleziona, ale później ślad po niej zaginął - mówi wójt gminy Wisznice Piotr Dragan.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

M.V. Ducati ,,mrd ...777 20.02.2025 11:43
Z niego taki archeolog jak ze mnie ksiądz . Przecież ten człowiek nie ma najmniejszego pojęcia o tym co mówi . Na temat historii, zabytków , poszukiwań ma zerowe pojęcie . Zawsze mnie dziwiło to , że ludzie o czymś na czym się nie znają zawsze mają najwięcej do powiedzenia .

czy y 19.02.2025 15:27
To tak wygląda/ Zalazana historia Litwy Czarnej (Rusi), muzeum kreuje jakieś dziwne rzeczy. A on chce skarbów dla siebie - niech znajdzie. Wiekszość skarbów w czasie wojen znika. Odnajdują się niekiedy : D :. Ale i w czasie pokoju, jak insygnia koronacyjne Sasów z Drezna (polskie). Miejsca są znane, ale mają byc zapomniane, poniewaz nie pasują do zadnej wersji historii o Polakach od Mieszka. Swoją droga, kultura minoojska (Kreta), i pisanina ich, jest bez poprzedników. Dziwnie podobna runom. Zresztą Wandalski pochód z 1wieku pne, to znana historia. Co taki archeolog odczyta, skoro znany jest 11 wiek (piśmiennictwo koscielne/rzymskie), a on nie potrafi docierać do źródeł, a konteksty traci. Smutny stan polskiej nauki

równowaga 19.02.2025 13:02
Panie archeolog,dlaczego sam nie zbierzesz ekipy i jej na czele nie ruszysz na kopanie stanowisk archeologicznych,a stękasz że ktoś to robi,i oburzaszsię że w dodatku nielegalnie???Przecież zwołalbyś konferencję,wywiady itd.napewno i status naukowy by ci się powiększył.Cóż stoi Ci na przeszkodzie,wszak tobie pozwolen nie trzeba,i we wniosku tlumaczenia się i uzasadnienia; dlaczego akurat tamte miejsca,,skąd wiedza że tam chcesz pochodzić,jakie masz przygotowanie,tych pytan we wniosku jest sporo.Wykaż się archeolog pracą w terenie,a nie stękaniem i narzekaniem na innych,wiele bystrzejszych od ciebie

chyży rój prawdziwy 18.02.2025 19:10
w mojej rodzinie jest opowieść że jesteśmy potomkami wikingof starożytnych,u ze mamy kufry zlota zakopane w tajnym miejscu, staran sie o pozwolenie by pszekopać pola sonsiadow,bo swoje to dawno przekopalem,ale znalazlem tylko kapsle po piwie,jeszcze dziadziowe i przeddziadziowe,pewnie tego prapra krola snaszego rodu,co to zloto zabral chinczykom,

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: Piłeś - nie pisz. Ćpałeś - nie pisz. Nie umiesz - nie pisz.Data dodania komentarza: 20.02.2025, 21:19Źródło komentarza: Biała Podlaska. Spotkanie z Zdzisławem KozłowskimAutor komentarza: brązowenosylitwiniukaTreść komentarza: Ty to ten co ma za krótkie nazwisko, jeździ po mieście, robi fotki i wysyła na psiarnię albo do straży miejskiej?Data dodania komentarza: 20.02.2025, 19:58Źródło komentarza: Część autobusów miejskich pojedzie inaczejAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: No właśnie, nie jeść/pić trucizn :D a sądząc po treści i składni wpisów notorycznie piszesz pijany bądź naćpany :DData dodania komentarza: 20.02.2025, 15:05Źródło komentarza: 2,5 mln chorych, zaszczepionych dużo mniejAutor komentarza: cztt łłOjTreść komentarza: Infrastruktura, infrastruktura - - szukam, szukam, słownik, almanach, lustro - - Pan wojewoda, jeździ się lansować? To nie jest jego obowiązek? Własciwie za CO odpowiedzialny jest Wojewoda (prócz znajomosci znaczeń słówek)Data dodania komentarza: 20.02.2025, 14:37Źródło komentarza: Strażacy doposażeni w wozy i sprzętAutor komentarza: cztt łłOjTreść komentarza: Drogówko, ty moja nadziejo - - jeździli na trzezwo kiedykolwiek? Prl-u, to już kombatanci, ktokolwiek dostał wtedy mandat, a i kolegium, to Zasłużony. Z czego to można być dumnym. To z "ZNAK, czasów dzisiejszych. Nie artysta, nie chlebodawca, a Milicjant. Brawo Ty.Data dodania komentarza: 20.02.2025, 14:35Źródło komentarza: Biała Podlaska. Spotkanie z Zdzisławem Kozłowskim
Reklama
Reklama
Reklama