Mariia Jerzyk zwraca uwagę na kształty. Gwiazda, krzyż, prostokąt, a wewnątrz nich ludzkie ciała skrupulatnie wyryte na cynkowo-tytanowych płytkach. Koła, trójkąty i linie są ilustracjami pierwiastków archetypowych – anima i animus.
– Każda z tych figur odpowiada pierwiastkowi kobiecemu albo męskiemu. Postacie, które są wpisane w te formy, muszą wzmacniać odbiór grafiki – tłumaczyła artystka na piątkowym wernisażu.
Wygrawerowane techniką druku wklęsłego – akwatintą – symetryczne formy mają wpisane ilustracje, a na nich dwie energie – żeńska i męska. Są w każdym z nas. To równowaga i jedność, komfort w swoim idealnym ciele. Wygoda, gdy niczego więcej nie potrzebujemy.
Akwatinta UV to jest technika częściowo eksperymentalna. Mariia Jerzyk używa także fotografii. – To cały czas jest praca z matrycą. Mocno warsztatowa. Wcielam farby, odbijam... – wymienia. Nie sposób nie zauważyć jej fascynacji tworzeniem za pomocą druku wklęsłego.
– Ta technika pozwala na przejścia, na szarości. Akwaforta ma mocną kreskę, a akwatinta pozwala na uzyskanie efektu fotografii, światłocieni. Dzięki temu grafika staje się delikatna, można wydobyć światła. To właśnie w moich pracach było bardzo ważne. Chciałam pokazać delikatność ciała, jego kobiecości i męskości – precyzuje.
Tego samego dnia odbył się także wernisaż Mariana Korczyka. Rzeźbiarz z Branicy Radzyńskiej w swoich pracach wykorzystuje znalezione przez siebie drewno i nieobrobione kamienie. Pielęgnuje każdy sęk, zadzior, osad i nierówność. Jego prace są surowe, z materiałów idealnych w swojej nieidealności. Marian Korczyk zajmuje się rzeźbą, rzeźbą abstrakcyjną i rzeźbą sakralną. – Z tego żyję – tłumaczy krótko. Jedną z jego realizacji jest chociażby udział w tworzeniu Ołtarza Papieskiego w Drohiczynie. Drewniana figura powstała w 1999 roku na czas pielgrzymki Jana Pawła II.
Magistra historii sztuki Iwona Otrębska określiła sztukę Mariana Korczyka jako tworzoną niejako na zamówienie samego twórcy – z potrzeby serca i duszy. Z miękkiego, lipowego drewna wykonał serię figur symbolizujących biblijnego Hioba, marzycielskie postacie unoszące się ku kosmosowi, ale też świeckie i do bólu przyziemne sceny, jak parę kochanków, których po wyrzeźbieniu artysta potraktował ogniem.
– Sprawa jasna i klarowna. Spotkali się, zapalili, napalili, przepalili, wypalili. No i tak to już jest – wyjaśnił bezceremonialnie gościom wernisażu.
Grafiki Marii Jerzyk oraz rzeźby Mariana Korczyka można oglądać w Białej Podlaskiej przy ulicy Warszawskiej 12. Wystawy czynne będą do 7 maja. A dwa dni później, Galeria Podlaska zaprasza na kolejny wernisaż – „Powrót”, czyli rzeźba w kamieniu i obiekty rzeźbiarskie Kornela Arciszewskiego.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze