Bazyli Albiczuk przyszedł na świat 31 lipca 1909 r. Od dzieciństwa przejawiał zdolności manualne. - Zauważyła je rodzina. Najpierw malował węglem drzewnym, a potem malarstwo stało się jego pasją – powiedział Łukasz Węda, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Piszczacu, podczas Wasylówki zorganizowanej 9 października.
Inteligentny i ciekawy świata
Choć skończył swoją edukację na czterech klasach, to był człowiekiem inteligentnym i ciekawym świata. Interesował się bowiem archeologią, bardzo dużo czytał i kochał naturę. Ci, którzy go znali, pamiętają z jaką pasją pielęgnował swój ogród, w którym obok rzadkich roślin, nie brakowało też i takich spotykanych przed wiejskimi domami. Fascynację naturą Albiczuk przelewał na płótno, tworząc m.in. obrazy z cyklu Ogrody.
- Artysta malował naturę zimą, twierdząc, że latem jej ogromna kolorystyka mu w tym przeszkadza. Aby wszystko wiernie odtworzyć, wcześniej opisywał wygląd i barwy roślin – mówi Bożena Chazan, opiekun Izby Pamięci artysty, która działa w świetlicy wiejskiej w Dąbrowicy Małej.
Dzięki obrazom Albiczuk stał się cenionym artystą. - Niezbyt chętnie uczestniczył w wernisażach, ale jego prace, jak podają gazety, pojawiały się w wielu miastach europejskich, jak Bratysława, Stuttgart, Budapeszt, gdzie zyskiwały renomę. Krytycy byli zszokowani, że osoba z małej podlaskiej miejscowości ma taki talent – podkreśla Węda.
Podlaski Nikifor
Pan Bazyli, który zyskał miano Podlaskiego Nikifora, zmarł w 1995 r. Bardzo chciał, aby po jego śmierci w jego domu powstał Ośrodek Twórców. Tak się jednak nie stało, bo z braku spadkobierców stał się własnością gminy, która w 2006 r. go sprzedała.
Ci, którzy znali Albiczuka, wspominają go jako samotnika żyjącego we własnym świecie. - On żył z naturą, a nie z ludźmi. Był człowiekiem cichym i uwielbiał dzieci. Przez miejscowych z racji swoich zainteresowań uważany był nawet za dziwaka – mówi Edward Strzemecki, sołtys Dąbrowicy Małej.
Mirosława Wawryszuk, mieszkanka Piszczaca, dodaje. - Albiczuk żył bardzo skromnie. Mieszkał w spartańskich warunkach, lubił zajmować się swoim ogrodem i obserwować naturę. Pamiętam, jak przez lupę obserwował mrówki – opowiada.
Dłonie jak bochny chleba
Z sympatią malarza wspomina również pochodzący z Połosek Jan Lewczuk. Zawsze go intrygowało jak człowiek, który miał tak duże ręce niczym bochny chleba, tworzy tak piękne pejzaże.
Podczas Wasylówki została przypomniana biografia malarza i chętni mogli zwiedzić Izbę Pamięci oraz obejrzeć prace plastyczne uczniów, którzy pokazali swoją wizję ogrodów malowanych przez Albiczuka. Imprezę uatrakcyjniły występy zespołów: Jarzębina z Zabłocia, Kaczeńce z Czosnówki, Zespołu Pieśni i Tańca Ludowego Ziemi Piszczackiej oraz chóru Kairos. Odbył się też turniej w wyciskaniu sztangi leżąc i podnoszeniu ciężarów oraz pokaz sprzętu strażackiego.
Wasylówkę zorganizowały: sołectwo Dąbrowica Mała, gmina Piszczac, GCKiS oraz Starostwo Powiatowe w Białej Podlaskiej.
Monika Maryniuk
Napisz komentarz
Komentarze