We wtorek, 21 sierpnia, mieszkańcy Radzynia mocno się zdziwili, gdy okazało się, że nie mają możliwości dokonać porannej toalety przed wyjściem do pracy. Zdziwienie rosło z każdą kolejną godziną, gdy brak wody w kranie wzmacniał brak informacji od zarządcy sieci na temat tego, co się stało i kiedy woda się pojawi.
Problem, z którym mierzyli się mieszkańcy skumulował się w radzyńskim szpitalu. Placówka nie otrzymała żadnej informacji o problemach z dostępem do wody, czy jej brakiem. – Musieliśmy wstrzymać wszystkie zabiegi planowane na ten dzień, szczególnie na oddziałach chirurgicznym i ortopedycznym. Takich zabiegów na obu oddziałach miało być sześć – informuje Marek Zawada, dyrektor radzyńskiego SP ZOZ. – Mieliśmy duży problem, żeby zabezpieczyć pacjentów przebywających na oddziałach. Wodę do spożycia musieliśmy zakupić. Problemem było też kontynuowanie tego dnia remontów choćby na oddziale pediatrycznym, gdzie ekipa miała robić wylewki. Robotnicy nie mogli pracować. Do tego doszło jeszcze żywienie. Kuchnia na przygotowanie posiłków zamówiła cysternę z wodą, ale ponieważ nie mogła umyć naczyń, trzeba było zakupić naczynia jednorazowe.
Awarie związane były z pracami modernizacyjnymi, które obejmują Stację Uzdatniania Wody. - Bierzemy za to pełną odpowiedzialność – przyznaje prezes PUK, Sławomir Sałata. - Niestety nie byliśmy w stanie przewidzieć, że w trakcie prac wykonywanych przez firmę zewnętrzną dojdzie do takiej sytuacji.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 35/2018
Napisz komentarz
Komentarze