Na pierwszej rozprawie, która odbyła się w ubiegłą środę nie stawili się prawidłowo o niej zawiadomieni oskarżyciele posiłkowi ani ich pełnomocnicy. W związku z tym, że strony nie zgłaszały żadnych wniosków udało się sprawnie rozpocząć przewód. Dalej było już jednak mniej koncyliacyjnie, gdyż po przedstawieniu aktu oskarżenia Dariusz O., który nie przyznaje się do zarzutów oświadczył, iż nie będzie również składał wyjaśnień. Dlaczego? – W związku z tym, iż podczas ekstradycji z Danii (za mężczyzną wydany był Europejski Nakaz Aresztowania) sąd przedstawił mi jeden zarzut i pod jednym zarzutem miałem odpowiadać w Polsce, to jest przez phishing. Takie samo stanowisko potwierdził Sąd Najwyższy w Danii i to było podstawa ekstradycji – wyjaśnił.
– Czy znał pan Mariusza P. i Mariusza S. – dopytywał prokurator Piotr Łopatyński, z lubelskiego departamentu do sprawy przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej. – Być może. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – odpowiedział Dariusz O. Jak tłumaczył, nie przedstawiali mu się. Nie wykluczył, że mógł kontaktować się z kimś telefonicznie. Do obciążających go wyjaśnień, złożonych przez współoskarżonych się nie odniósł. Jednocześnie zaprzeczył, by mieszkali u niego w domu lub w wynajmowanych przez niego mieszkaniach. Z uwago na to, że odmówił wyjaśnień, sąd odczytał te złożone przez niego wcześniej w postępowaniu przygotowawczym. Niestety, nie rzuciły one więcej światła na sprawę, gdyż sprowadzały się do samych oświadczeń.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 47
Napisz komentarz
Komentarze