Wicekurator do Białej Podlaskiej przyjechał z prezentacją multimedialną. Zestawienie dotyczyło obecnego stanu gimnazjów, według którego jest coraz mniej uczniów przy rosnącym zatrudnieniu nauczycieli, oraz planu ministerstwa, które postanowiło naprawić dostrzeżone przez obecną władzę błędy w systemie oświaty. Według zakładanej reformy, mają powrócić ośmioletnie szkoły podstawowe i czteroletnie licea, technika oraz trzyletnie szkoły branżowe. Możliwe jest nawet łączenie gimnazjów z innymi szkołami. Ogól planu reformy został zarysowany, jednakże brakowało konkretów.
Najwięcej uwag dotyczących reformy miał Związek Nauczycielstwa Polskiego. Według ZNP, argumenty kuratorium nie są wystarczająco przekonujące. – Pan nie przekonał mnie i zdecydowanej większości dyrektorów i nauczycieli. Nie przekonał ich pan do dobrej zmiany, która jest wprowadzana. Kiedy uczniowie gimnazjów mają doskonałe wyniki, nagle chcecie wszystko przekreślić. Wracamy do lat 80. i cofamy się w rozwoju. Nie tylko uczniowie i rodzice ucierpią – stracą na tym również nauczyciele i pracownicy. Nie może pan mówić, że wszyscy zostaną. Nie ma takiej możliwości, ponieważ mieliśmy wyliczenia i nie ma szans zatrudnienia wszystkich nauczycieli z gimnazjów przez inne szkoły – mówiła Teresa Sidoruk, prezes oddziału ZNP w Białej Podlaskiej.
Argumenty ZNP nie przekonały jednak wicekuratora, który jednak nie przedstawił konkretnej odpowiedzi. – Nie wiem jak się do tego odnieść, delikatnie i kulturalnie. To typowa logika opozycji, żeby negować wszystko – nie znaleźć nic pozytywnego, tylko mówić, że wszystko jest złe. Nie jestem duchem świętym, żeby wiedzieć co dany dyrektor o tym myśli. Nie używałbym takiej formuły jako "my". Nie zgadzam się z tym, że jeśli do czegoś wrócimy, to będzie to źle o nas świadczyło. Będzie to świadczyło o nas jako o ludziach mądrych i wyciągających wnioski – denerwował się wicekurator lubelski.
Maciej Maciejuk
Więcej na ten temat w elektronicznym i papierowym "Słowie" nr 47
Napisz komentarz
Komentarze