Do naszej redakcji napłynęły informacje od czytelników, skarżących się na porzucone butelki, opakowania, kubki i inne brudy. Jedna z czytelniczek, która spaceruje z psem przy rzece informuje, że zamiast podziwiać piękne początki wiosny, natrafia co krok na zalegające odpady. – Wychodzę z psem kilka razy dziennie. To, na co muszę patrzeć, jest dla mnie odpychające – relacjonuje. – Leżące i zalegające od jakiegoś czasu śmieci, w miejscach które mijam codziennie, są po prostu ohydne. Zastanawiam się, dlaczego nikt nie interesuje się tym tematem. W podobnym tonie wypowiada się mieszkanka bloków przy ulicy Kolejowej. – Nikt nie zwraca uwagi na ogrom śmieci, na które musimy patrzeć dzień w dzień. Wokół naszego bloku jest czysto, gdyż my jako mieszkańcy o to dbamy. Niestety nie wszyscy mają do tematu podobne podejście. Niektórzy nie czują się odpowiedzialni za uprzątnięcie własnych terenów – dodaje.
O kwestię śmieci zapytaliśmy rzecznika urzędu miasta Gabrielę Kuc-Stefaniuk. – Zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach obowiązek utrzymania czystości na danym terenie należy do jego właściciela i są to: osoby prywatne, firmy, gmina miejska. W zasobach gminy jest ok. 114 ha działek ewidencyjnych zarówno zabudowanych, jak i niezabudowanych. W 2018 roku w ramach sprzątania nieruchomości stanowiących własność gminy miejskiej zebrano ponad 32 tony odpadów – wyjaśnia. – W przypadku rzeki Krzny koryto wraz z obrzeżem są w zarządzie Wód Polskich, pozostałe działki przylegające stanowią własność prywatną lub są własnością gminy. Wszystkie nieruchomości gminy, w tym przyległe do brzegów rzeki Krzny, są sprzątane w zależności od potrzeb. Przykładem może być pas drogowy ul. Droga Wojskowa w kierunku kładki na rzece Krzna, na którym to niespełna 2 tygodnie temu zebrano ponad 10 worków 110 l śmieci, po czym po kilku dniach 2 worki 110 l.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 14
Napisz komentarz
Komentarze