– Propozycja dotyczy tzw. średniej, która jest konstruktem prawnym a nie realnym odwzorowaniem wynagrodzeń nauczycieli. To bardzo mocno zawyża obraz dochodowy. Równocześnie ma być zwiększone pensum, czyli wymiar czasu pracy nauczyciela określający ilość godzin dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, które nauczyciel musi zrealizować w ramach swojego pełnego etatu. Zwiększenie pensum o 20 czy 30 proc. siłą rzeczy musi prowadzić do redukcji zatrudnienia. Stąd strona związkowa nie wyraziła na to zgody. – mówi Ewa Tatarczak przewodnicząca ogólnopolskich Związków Zawodowych "Rada Poradnictwa" uczestnicząca w negocjacjach z rządem.
Przyznaje, że żaden odpowiedzialny związek zawodowy nie może przyjąć propozycji rzekomych podwyżek, które wiążą się ze zwalnianiem nauczycieli. – Proponuje się coś, co ma się odbyć kosztem naszych kolegów i koleżanek. Konfliktuje się środowisko. Czy po to byśmy ze sobą walczyli ? Jest to w moim odczuciu, mocno nieetyczne i nieodpowiedzialne – komentuje negocjatorka.
– W tej chwili sytuacja w szkole jest opanowana. Nie było problemów od samego początku, gdyż do szkoły przyszła niewielka liczba uczniów. Kilku nauczycieli nie podjęło strajku, więc zajmują się uczniami, którzy się pojawili – mówi Przemysław Olesiejuk dyrektor II LO im. E. Plater. I dodaje, że wcześniej na ten dzień zaplanowano dla uczniów seans kinowy, poza tym młodzież może pójść na rekolekcje odbywające się w kościele św. Antoniego.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 15
Napisz komentarz
Komentarze