- Cieszę się bardzo, a w niedzielę pogratuluję parafianom. Uważam, że to moment historyczny. Raduje mnie, iż została doceniona wieloletnia praca, jaka została wykonana w kościele. Bez wiernych, którzy w większej mierze sfinansowali przedsięwzięcie nic by się nie udało. To oni mobilizowali mnie do działania, za co jestem im wdzięczny – mówi proboszcz parafii ks. Stanisław Grabowiecki. I dodaje, że na renowację składało się wiele czynności, zaczęto od małych detali, a skończono na ołtarzach. – Można powiedzieć, że nie ma centymetra kwadratowego, który nie był poddany restauracji – zaznacza ks. Grabowiecki. Wyjaśnia, iż poza wnętrzem świątyni, organami, konfesjonałami i drewnianą posadzką została odnowiona też elewacja zewnętrzna.
Kapłan przyznaje, że najtrudniej było odnowić ołtarz główny. Prace przy nim podzielono na trzy etapy, każdy trwał blisko rok i za każdym razem brało w nich udział od kilku do kilkunastu konserwatorów. W sumie przyjeżdżały grupy z kilku miast, m.in. z Warszawy, Łodzi i Torunia. – Wybieraliśmy najlepszych fachowców – podkreśla proboszcz. Prace przy ołtarzu były trudne i pracochłonne, zwłaszcza te, które polegały na uzupełnianiu złotych elementów. Całość renowacji wymagała wiele wysiłku i zaawansowanych umiejętności wykonawców.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 17
Napisz komentarz
Komentarze