Oddział ortopedyczny w radzyńskim szpitalu to przedsiębiorstwo w przedsiębiorstwie. Liczba hospitalizacji w 2019 roku wyniosła tu 787 przypadków, dla porównania cztery lata wcześniej 477. Oddział wykonuje protezy biodra, protezy kolana, zabiegi rewizyjne protezoplastyki oraz zaopatrywanie urazów narządów ruchu – zwichnięcia czy złamania. W najbliższym czasie plany są takie, by oddział realizował rocznie 1000-1200 zabiegów. Możliwości są, kwestią pozostaje opłacalność. W 2018 roku radzyński oddział ortopedyczny wykonał zabiegi na łączną kwotę 3 mln 100 tys. złotych. Deficyt wyniósł 1 mln 400 tysięcy złotych, a po pierwszym półroczu 2019 r. wynosi już ponad pół miliona zł. Wszystko przez niską pule podstawowego zabezpieczenia szpitalnego.
W ubiegłym roku, gdy w radzyńskim szpitalu gościł minister zdrowia, Łukasz Szumowski, o pracy oddziału obrazowo opowiadał mu Waldemar Zielnik, wówczas wicedyrektor SP ZOZ. – Dziś na spotkaniu z ministrem nie ma ortopedów. Oni harują na oddziale, a oddział generuje straty. Dlaczego, bo dobrze wyceniane są kontrakty na endoprotezy, a na urazówce szpital nie zarabia. Ludzie tyrają na straty, a oddział trzeba utrzymać, bo żaden z ościennych szpitali powiatowych tej usługi nie przejmie. Wielu pacjentów naszej ortopedii nie pochodzi nawet z naszego powiatu – wyłuszczał dr Zielnik. Wtedy minister przyznawał mu rację, że niezbędne jest sprofilowanie usług świadczonych przez szpitale powiatowe, którym utrzymać się dziś na rynku jest najtrudniej.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 29
Napisz komentarz
Komentarze