Korona II Kielce – Podlasie Biała Podlaska 6:2 (3:0)
Bramki: 1:0 Michał Żyro 15 z karnego, 2:0 Dawid Lisowski 31, 3:0 Rodrigo Zalazar 45, 3:1 Paweł Zabielski 56, 4:1 Zalazar 59, 5:1 Mateusz Sowiński 68, 6:1 Zvonimir Petrović 83, 6:2 Paweł Komar 87 z karnego.
Podlasie: Zagórski - Marczuk, Konaszewski, Pyrka (65 Wszołek), Komar, Kosieradzki (46 Buzun), Andrzejuk, Nieścieruk (60 Martynek), Dmowski, Zabielski (70 Dmitruk), Jastrzębski (55 Kuron).
W zaległym spotkaniu z 1. kolejki kielczanie, wzmocnieni zawodnikami z pierwszego składu występującej w ekstraklasie Korony, pokonali wysoko Podlasie i zostali liderami trzecioligowej tabeli.
Trzynasta minuta meczu okazała się pechowa dla gości. Zawodnik Korony Dawid Lisowski wychodził na czystą pozycję i został popchnięty przez Tomasza Andrzejuka, co skutkowało rzutem karnym dla miejscowych i czerwoną kartką dla gracza Podlasia. Michał Żyro wykorzystał „jedenastkę”, a bialczanie musieli radzić sobie w osłabieniu. Miejscowi do przerwy zdobyli jeszcze dwie bramki, w tym jedną Urugwajczyk Rodrigo Zalazar, który swoje kolejne trafienie dołożył w drugiej połowie. Ostatecznie skończyło się na sześciu golach dla rezerw Korony, ale zespół z Białej Podlaskiej mimo gry w dziesiątkę potrafił się przeciwnikom odgryźć. Po kontrze i dobrym podaniu od Kamila Dmowskiego akcję jak należy wykończył w polu karnym Paweł Zabielski, posyłając piłkę do siatki obok bramkarza. A wynik meczu ustalił z rzutu karnego Paweł Komar, po tym jak wcześniej po strzale Olafa Martynka piłkę ręką zatrzymał jeden z graczy z Kielc.
W roli pierwszego trenera Podlasia wystąpił jeden z naszych zawodników, Przemysław Skrodziuk, który ma taką możliwość warunkowo na trzy mecze. Dopóki odpowiednich dokumentów nie wyrobi trener Władimir Gieworkian. - Podlasie jest w ciężkim położeniu, ja byłem wolny, a to przecież moja drużyna, jak mogę mówić, w której już wcześniej pracowałem. I chciałem pomóc - tłumaczy swoją decyzję o ponownym objęciu bialskiego zespołu trener Gieworkian, który ruszył od razu do ciężkiej pracy z bialską ekipą i treningów dwa razy dziennie.
- Co do meczu z Koroną, to ciężko jest podjąć rękawice gdy od 15 minuty gra się bez jednego zawodnika - dodaje Przemysław Skrodziuk. - I z bagażem jednej bramki. Serca do walki w meczu w Kielcach chłopakom nie brakowało, ale nogi jeszcze nie chodziły tak jak trzeba. Przeciwnik wykorzystywał bezlitośnie nasze błędy.
Więcej w najbliższym, papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa Podlasia".
Napisz komentarz
Komentarze