Wychowanek trenera Miłosza Storty z bialskiej akademii zadebiutował w kadrze Jerzego Brzęczka w eliminacyjnym spotkaniu mistrzostw Europy z Austrią na Stadionie Narodowym w Warszawie. Polscy piłkarze zremisowali z Austriakami 0:0, a 20-letni Szymański pojawił się na boisku w 70 minucie meczu, zmieniając Kamila Grosickiego. Dał dobrą zmianę, zagrał bez kompleksów i zebrał za swój występ pochwały. Sam mecz pozostawił jednak wśród polskich kibiców wiele niedosytu, jeśli chodzi o grę naszej reprezentacji. Ale pomocnik rodem z Białej Podlaskiej stara się dostrzegać przede wszystkim pozytywy. - Wychodzimy na boisko po to, żeby wygrać, ale tym razem się nie udało. Mieliśmy swoje sytuacje, Austria też. Myślę, że to dla nas bardzo ważny punkt, bo utrzymujemy też przewagę nad rywalami w tabeli. Wszystko dalej w naszych rękach, teraz czas na pracę w klubie, potem ponownie czas na reprezentację. Jeżeli wszystkie spotkania wygramy, to wiadomo że nikt nam nie zagrozi - mówił Sebastian Szymański.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa Podlasia" z 17 września.
Napisz komentarz
Komentarze