Pomysłodawcą i osobą finansującą przedsięwzięcie był senator Grzegorz Bierecki. – Wracaliśmy pewnego dnia z moją żoną z Kodnia i rozmawialiśmy o historii jej rodziny. O opowieściach, które przekazały jej babcia i matka. Przodkowie mojej żony byli unitami. W którymś momencie wpadliśmy na pomysł, by opowiedzieć ich losy poprzez film – wyjaśnia Grzegorz Bierecki. I dodaje, że już następnego dnia zadzwonił do producenta filmowego Romana Orła i spytał czy zna kogoś kto dobrze przekazał by tę wyjątkową historię. – Mój przyjaciel wskazał na reżysera Michała Muzyczuka, który napisał wkrótce do mnie maila zaczynającego się od słów: "Ten temat czekał na mnie całe życie". Cieszę, że projekt nam się udał – podkreślił senator Grzegorz Bierecki.
– Jestem zadowolony z pracy całej ekipy realizacyjnej, która pracowała przy filmie. Współpraca z mieszkańcami Podlasia była czymś wspaniałym. Oni chcieli się angażować i bez nich ten film by nie powstał – podkreślił reżyser Michał Muzyczuk. Przyznał też, że jego korzenie bardzo mu pomogły. – Mój dziadek pochodzi z Zaczopek koło Pratulina. Nie odwiedzałem tego regionu od lat, ale jak tu przyjechałem żeby zająć się produkcją filmu, poczułem się jak w domu. Czyli łączność z przodkami jest we mnie wciąż żywa – zauważa reżyser. Wyjaśnia też, że zdjęcia były kręcone przez tydzień w styczniu i przez tydzień w maju. – Najtrudniejsze były zdjęcia styczniowe, trafiliśmy na śnieżną i mroźną pogodę, więc warunki były niełatwe, ale satysfakcja z pracy jest ogromna – mówi Michał Muzyczuk. Przyznaje też, że temat filmu jest trudny, gdyż jest niszowy. – Mieszkam na Śląsku i tam nikt nie wie kim byli unici. Stąd wyzwaniem było zaprezentowanie tej historii tak by chcieli obejrzeć ją wszyscy mieszkańcy Polski. Planujemy emisję na głównych antenach TVP i w kinach na terenie całego kraju – informuje Michał Muzyczuk.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym wydaniu Słowa Podlasia z 24 września
Napisz komentarz
Komentarze