Dziewczynce od pierwszych miesięcy życia zaczął się wykrzywiać kręgosłup, z związku z tym przeszła wiele operacji w Polsce, jednak nie dały one pomyślnych efektów. Rodzice zdecydowali o szukaniu pomocy gdzie indziej. Doradzono im klinikę w Nowym Jorku, jednak cena operacji opiewała na kilka milionów złotych. Dzięki ludziom dobrej woli udało się zebrać potrzebną kwotę. Operacja w Stanach trwała osiem godzin i zostały w czasie niej wyjęte śruby i implanty założone wcześniej. Następnie lekarz zdecydował o umiejscowieniu wyciągu czaszkowego wraz z sześcioma śrubami w głowie Nadii. Za ich pomocą nastąpiło wyciąganie i prostowanie kręgosłupa. Po nim przeprowadzono zabieg osteotomii i wszczepiono implant rosnący, który ma zahamować postęp skrzywienia się kręgosłupa.
- Niestety, aby utrzymać wspaniały efekt operacji i żeby wszczepiony implant mógł rosnąć razem z kręgosłupem Nadii, potrzebny jest cykl kolejnych operacji. Mniej więcej co 6-9 miesięcy, aż do zakończenia okresu wzrastania czyli przez najbliższe 5-6 lat. Nie będą to aż tak duże ingerencje chirurgiczne. Nacięcie na plecach będzie wielkości ok. 2 cm, a operacje będą trwały 1-2 godziny. Jednak wiąże się to z kolejnymi cierpieniami dla Nadii. Narkozą , bólem i strachem. Jak również dużymi kosztami – mówi mama dziewczynki Patrycja Tokarska -Szarek. - Jeszcze nie wiemy jak, ale zrobimy wszystko żeby pomoc naszemu dziecku. Ta mała kruszynka już tyle w życiu wycierpiała i jeszcze wiele przed nią, ale ma szanse prowadzić samodzielne życie i musimy jej w tym pomoc – zaznacza Patrycja Tokarska – Szarek.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 15 października
Napisz komentarz
Komentarze