Założyciel i właściciel firmy Adampol, Adam Byglewski, w 2005 roku uczestniczył w międzynarodowej konferencji, jaka została zorganizowana w Jałcie. Razem ze swoimi licznymi partnerami biznesowymi wyszedł z propozycją by stworzyć konwencję Jedwabnego Szlaku. Początkowo wydawało się to niemożliwe do realizacji, gdyż przeciwna była Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego czyli IRU z siedzibą w Genewie, która wydaje karnety TIR. – Jednak po kilku latach negocjacji udało się stworzyć Nowy Jedwabny Szlak. Współpracę z Chinami nawiązaliśmy w 2008 r. Od tego czasu do Małaszewicz przyjeżdżają pociągi, które do tej pory trafiały do Hamburga i Duisburga, a następnie do Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Teraz przeładunek będzie odbywał się w Gdańsku, z czego się bardzo cieszymy – wyjaśnia biznesmen.
Byglewski zaznacza, że drogą lądową przewożone są towary, które są bardzo drogie, a czas ich dostarczenia odgrywa ważną rolę. Informuje też, że pociąg z centralnych Chin do Gdańska będzie jechał najdłużej 11 dni, a przewiezienie ładunków drogą morską zajmuje od 6 do 7 tygodni. Podkreśla, że współpraca z Chińczykami układa się bardzo dobrze, mimo różnic kulturowych. Jak dodaje zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Terytorialnego ds. Nowych Projektów firmy Adampol, Łukasz Szutenberg, pociągi nie tylko przyjeżdżają z Chin, ale również wożą do tego kraju dobra luksusowe. – Do tych towarów możemy zaliczyć samochody osobowe różnych europejskich producentów. Często przewożone są również kosmetyki oraz dobrej jakości meble. Chociaż pociągów z Europy do Państwa Środka jeździ mniej, to zauważamy stały wzrost tego rodzaju handlu – mówi. Zaletą terminalu w Małaszewiczach jest to, iż posiada tory szerokie używane w Rosji, a także wąskie, jakimi jeżdżą pociągi w Europie. Ale to nie wszystko. Adampol ma bowiem możliwość przeładunku nie tylko pociągów, ale również samochodów ciężarowych, które dowożą towary przeznaczone na chiński rynek. Towary te na terenie terminala firmy Adampol są przeładowywane do kontenerów i wysyłane drogą kolejową do Chin.
Cały artykuł przeczytacie w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa Podlasia, z 26 listopada
Napisz komentarz
Komentarze