Miesiąc temu pisaliśmy o planach gminy związanych ze szkołą w Grabowcu. W szkole jest nieco ponad 20 uczniów. Gmina wyliczyła, że kwota przeznaczona z samorządowego budżetu na jednego ucznia znacznie przekracza tu średnią, jaką wydaje się na roczną edukację jednego dziecka w kąkolewnickiej oświacie i chce szkołę zlikwidować. Ostatnio okazało się, że przymiarki do reorganizacji samorządowych szkół na Grabowcu się nie skończą. W planach jest ograniczenie nauczania do klas 1-3 w pełnowymiarowych obecnie szkołach w Żakowoli i Olszewnicy. Pod koniec listopada, podczas sesji rady gminy radny Piotr Jezierski pytał wójt Annę Mróz o jej komentarz do plotek dotyczących ograniczenia nauczania w szkołach w Olszewnicy i Żakowoli. – Powstają dyskusje wśród mieszkańców, trzeba by rozwiać wszelkie wątpliwości w tej kwestii – argumentował. Wójcina zapewniła, że na grudniowych komisjach radni będą mieli okazję przedyskutować temat i podjąć decyzję w sprawie szkół. – Ja jestem tylko organem wykonawczym, to rada podejmie decyzję w sprawie szkół – mówiła Anna Mróz.
Rozmowy na temat wspomnianych przez radnego szkól zaczęły się jednak wcześniej, bo na początku grudnia w miejscowościach, w których znajdują się wspomniane przez radnego szkoły oraz w Grabowcu, odbyły się spotkania przede wszystkim z rodzicami i nauczycielami. – Pani wójt przyjechała z armią swoich radnych i pracownikami z gminy. Przedstawiali nam tu jakieś wyliczenia, składano nadmierne wydatki na rozrośniętą kadrę nauczycielską, a ja pytam, kto tych nauczycieli zatrudniał? Nasza dyrektorka jest tu od roku, rodzice nauczycieli nie zatrudniają, to skąd się ich nabrało. Dla porównania mamy jedną woźną, która jest i konserwatorem i porządkuje teren wokół szkoły. Czy na pewno opłaci się gminie zamykać placówkę na miejscu i płacić za dowóz dzieci? – zastanawia się jeden z rodziców z Grabowca. Na spotkaniu z władzami gminy był, mówi że atmosfera była gorąca. – Doszło nawet do rękoczynów już po zebraniu. Emocji nie brakuje, wszyscy są zdenerwowani, bo wmawia się im głupoty i zasłania oszczędnościami. To niech gmina oszczędza na innych wioskach, nie na Grabowcu – mówi rodzic. Twierdzi, że słychać już głosy, że jeśli wójt i radni postawią na swoim i zamkną szkołę, to rodzice nie oddadzą dzieci do szkoły w Kąkolewnicy, gdzie miałyby chodzić, ale do szkół w gminie Międzyrzec Podlaski. – Dla nas z Grabowca to żadna nowość, wielu z nas pracuje w Międzyrzecu, tam jest nasza parafia i tam korzystamy ze szpitala. Już teraz są tacy, co dowożą dzieci do szkoły w Rzeczycy – mówi rodzic.
Cały artykuł przeczytacie w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa Podlasia, z 17 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze