- Dzięki Wam niemożliwe stało się możliwe! - cieszy się mama chłopczyka Iga Boruta. - Wspólnie spełniamy nasze największe marzenie, aby Kacpi otrzymał najdroższy lek świata! Kiedy 12 grudnia poprzedniego roku dowiedzieliśmy o tym, że nasze dziecko jest chore, świat się zatrzymał. Już kilka dni później bardzo przyspieszył.
Zbiórka zawładnęła naszym życiem, wiele osób dzień i noc ciężko pracowało, aby szła do przodu. Mimo wszystko baliśmy się, czy się uda. To była dla nas trudne ale jednocześnie budujące doświadczenie, ponieważ dotarła do nas ogromna fala pomocy i wsparcia. Na szczęście na ich drodze pojawiło się wielu dobrych ludzi, którzy bezinteresownie im pomogli. Rodzice chorego chłopczyka poskreślają, że będą im za to wdzięczni do końca życia. Mówią, że długo czekali na to, żeby nazwać się dumnie rodzicami, ale nigdy nie przypuszczali, że przyjdzie im stoczyć tak bardzo nierówną walkę ze śmiertelnym wrogiem, ukrywającym się pod trzema literami.
Przypomnijmy, że o historii małego Kacperka szybko usłyszała cała Polska. Dzięki temu w zbiórkę pieniędzy na jego leczenie zaangażowało się mnóstwo osób, również łosiczanie wspierali chłopca w jego walce o zdrowie. Zaplanowano szereg wydarzeń, koncertów i licytacji, które jednak z powodu epidemii koronawirusa nie mogły się odbyć. Ale na całe szczęście nikt się nie poddał - całą działalność charytatywną na rzecz Kacperka przeniesiono na grunt świata wirtualnego. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 7 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze