- Samorząd jest po to, by myśleć o swoich mieszkańcach i w pierwszym rzędzie zabezpieczać ich potrzeby – twierdzi wójt Jarosław Koczkodaj i od czasu, gdy światem zaczęła rządzić pandemia, podejmuje działania, które na pierwszym miejscu stawiają bezpieczeństwo mieszkańców gminy.
W Ulanie nie odbył się już na początku marca „Babski wieczór”, tradycyjna impreza z okazji 8 marca, która zawsze gromadziła tłumy. Decyzję podjęto, gdy inne samorządy jeszcze takich restrykcji nie wprowadzały. – Chyba jako pierwsi na naszym terenie zdecydowaliśmy się również zamknąć, dla fizycznych odwiedzin petentów, urząd – mówi wójt. – Nasi pracownicy podzieleni zostali na dwie grupy. Część pracuje zdalnie. Jeśli doszłoby do nieszczęścia i ci, którzy są w urzędzie, zostaliby wyłączeni z działania z powodu wirusa, wówczas mamy drugą grupę urzędników, gotową do pracy w urzędzie.
Wójt twierdzi, że to obowiązek samorządu dbać przede wszystkim o swoich pracowników i mieszkańców. Dlatego kilka dni temu gmina wyszła z kolejną inicjatywą. Urząd zakupił materiały, z których powstaną maseczki nie dla instytucji, a dla mieszkańców gminy. – Wraz z wójtem wpadliśmy właśnie na taki pomysł. Wokół pełno jest akcji szycia masek dla instytucji, przychodni czy szpitali, a my pomyśleliśmy, że przecież nasi mieszkańcy nie są w żaden sposób chronieni i im nikt maseczki nie podaruje – mówi Magdalena Domańska, dyrektor GOK w Ulanie – Majoracie. Gmina zakupiła więc materiał i gumki, a w prace krawieckie zaangażowały się panie z Kół Gospodyń Wiejskich. Do nich dołączyły te, które maszyny w domach mają i chęci im nie brakuje do wsparcia akcji. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 14 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze