- Wszyscy już chyba znają moją sytuację lokalową. Mieszkanie, które wynajmowałam wiele lat, zostało zajęte przez ZGL, gdy opuściłam je po zalaniu, nie z mojej winy, bo chciałam by ZGL je wyremontował – przypomina Maria Kosidło. - Za mieszkanie płacę 500 zł odstępnego, plus czynsz do spółdzielni. Co miesiąc płacę też ZGL 106 zł, na poczet mieszkania którego mnie pozbawili i podzielili na dwa mniejsze. W jednej części są zgromadzone moje rzeczy, których nie miałam gdzie zabrać, i tak niszczeją – opowiada pani Maria. Po opłaceniu rachunków, jak mówi, co miesiąc zostaje jej 300 zł na osobę na życie.
W tym roku brak funduszy dał się we znaki kobiecie dodatkowo. - Piotr uczęszcza na zajęcia do specjalnego ośrodka w Radzyniu Podlaskim. Jednak w związku z koronawirusem zostały wstrzymane zajęcia rehabilitacyjne, a syn musi z nich korzystać, by utrzymać sprawność fizyczną. W związku z obciążeniem finansowym nie było mnie w tym roku stać na opłacenie turnusu rehabilitacyjnego, na który zakwalifikował się syn. Jedynym ratunkiem była zbiórka publiczna. Zakładając ją nie sądziłam, że tak szybko uda się nam zebrać potrzebną sumę. Tylu jest ludzi cierpiących i w potrzebie, tyle dzieci – mówi pani Maria. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 28 lipca
Napisz komentarz
Komentarze