Materiał sponsorowany
To była walka. Pani Barbara z Cieleśnicy musiała uporać się nie tylko z nadwagą. Do pokonania miała również rodzinne problemy, które niejako wpędziły ją w otyłość, a w konsekwencji zrodziły poważne kłopoty ze zdrowiem. Pewnego dnia pomyślała, że musi coś zrobić ze swoim życiem. Impulsem do zmiany była wizyta u lekarza.
Czas na zmiany
- Mało ruchu i opychanie się sprawiły, że waga momentalnie podskoczyła. Miałam poważne problemy z nadciśnieniem. Czułam się bardzo źle ze sobą, nie tylko z powodu swojego wyglądu. Bywały dni, że nie dałam rady ruszyć się z łóżka, a o wyjściu z domu gdziekolwiek nawet nie było mowy. Nie dałam rady wejść po schodach, drobne czynności sprawiały mi trudności. Musiałam wziąć się za siebie. Wtedy trafiłam do lekarza i to właśnie on poradził mi, że powinnam skorzystać z porady dietetyka – opowiada pani Basia.
Kobieta przypadkiem natrafiła na ofertę Centrum Dietetycznego Naturhouse w Białej Podlaskiej, i to właśnie do siedziby centrum mieszczącej się przy placu Rubina 4, w maju ubiegłego roku skierowała kroki w poszukiwaniu pomocy. Już podczas pierwszej wizyty pani Barbara uzyskała kompleksowe informacje na temat diety, zdrowego stylu życia oraz suplementacji. - Najfajniejsze było to, że pani dietetyk oprócz porad układała mi menu na każdy tydzień i tak podczas każdej wizyty. Miałam ten komfort, że nie musiałam szukać w internecie i po znajomych przepisów. Wszystko było idealnie dopasowane do mnie i co najważniejsze poskutkowało – opowiada nasza rozmówczyni.
Pierwsze zrzucone kilogramy
Jeszcze większą radość i satysfakcję kobiecie sprawiały efekty kuracji i kilogramy, które systematycznie traciła. Choć początki nie były łatwe, gdyż wymagały wiele systematyczności i samozaparcia, nie zniechęcały w kolejnych etapach walki o siebie i batalii o zdrowie, jaką pani Basia konsekwentnie prowadziła. - Z niedowierzaniem patrzyłam na wagę. Każde kolejne dziesięć kilogramów, jakie udało mi się zrzucić porównywałam do ciężaru worków z cukrem, który kupowałam wielopakami w marketach. Myślałam:"Przecież właśnie udało ci się zrzucić kolejnych dziesięć takich kilogramowych worków" - uśmiecha się pani Basia.
Zresztą, uśmiecha się podczas całej naszej rozmowy, bo jak mówi stara się nie skupiać na tym co było, ale na tym co "tu i teraz". Motywacją do pozytywnego myślenia i nie rozstrząsania problemów, które jeszcze niedawno zaprzątały jej głowę na pewno jest metamorfoza, jaką przeszła w ciągu ostatniego roku.
- To jest po prostu nie do uwierzenia, to tak jakbym pozbyła się jakiegoś ludzika, dodatkowego ciężaru. Budzę się rano i nie wierzę po prostu, że udało mi się schudnąć i stało się to wszystko tak szybko. Przedtem nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze, czułam się beznadziejnie. A teraz czuję się jak motyl! Tak jakbym na nowo się narodziła. Nie żałuję, że podjęłam ten wysiłek – przyznaje.
Zmianę zauważyli i odczuwają również znajomi i najbliżsi pani Basi. - Podpytują, co zrobiłam, że tak fajnie teraz wyglądam? Jak udało mi się tak szybko schudnąć. Zawsze wtedy odpowiadam, żeby dokonać zmiany, wystarczy tylko chcieć - podkreśla. - To ważne dla mojej rodziny, moich synów. Przecież oni widzieli, co się ze mną działo, jak wyglądałam. Widok przygnębionej matki, która siedzi na kanapie i płacze na pewno nie był dla nich przyjemny. Ileż można patrzeć na płaczącą, smutną matkę? To na pewno negatywnie wpływało na chłopaków, na ich samopoczucie – dodaje kobieta.
Metamorfoza dała pani Basi również ogromne poczucie wiary w siebie, której w niektórych sytuacjach często brakowało. - Potrzebowałam takiego boźdzca. Udowodniłam sobie samej, że potrafię. Zawsze bardzo brakowało mi wiary w siebie – przyznaje.
Apetyt na życie
Kobieta nie ma zamiaru poprzestawać na tym co już udało jej się osiągnąć. Walkę z kolejnymi kilogramami chce prowadzić dalej. - Chciałabym być jeszcze szczuplejsza i wierzę, że uda mi się ten cel osiągnąć. Choć już czuję się bardzo dobrze. A co najważniejsze wreszcie mogę nosić ubrania, o których nałożeniu kiedyś nawet nie marzyłam. A teraz czuję się w nich super – stwierdza.
Przed panią Basią jeszcze jedno wielkie marzenie, które zamierza w najbliższym czasie spełnić. Kobieta chciałaby znaleźć pracę i wierzy, że pierwszym krokiem do realizacji tego celu na pewno będzie metamorfoza jaką przeszła. - Po tym jak udało mi się zrzucić tyle kilogramów, myślę teraz, że nie ma rzeczy niemożliwych. Długo przebywałam bez pracy, zajmowałam się głównie domem, ale nie boję się. Chcę tę rewolucję, która właśnie zapoczątkowała się w moim życiu przeprowadzić do końca i mam nadzieję, że ta zmiana zaowocuje również w życiu zawodowym – mówi.
Dlatego pani Basia każdej osobie, która boryka się z problemami z utrzymaniem prawidłowej wagi, otyłością poleca skorzystanie z porad centrum i dietetyka. - Człowiek czuje się zupełnie inaczej. Wiadomo, że nie każdy siebie akceptuje w takim stanie i też niektóre osoby boją się przyjść do pani dietetyk i nawet porozmawiać, ale to przecież nic nie kosztuje. Potrzeba jedynie trochę odwagi, bo warto to zrobić chociażby dla zdrowia, a może przede wszystkim dla zdrowia? Przecież nadwaga to jest obciążenie nie tylko stawów, ale ogromny balast wewnętrzny, psychiczny. Po takiej wizycie człowiek czuje się zupełnie inaczej, dowartościowany, bo samo przyjście do gabinetu pani dietetyk to taka mobilizacja i chęć do walki dalszej, żeby było lepiej. Naprawdę zachęcam każdego, bo warto na siebie spojrzeć inaczej – mówi pani Basia.
A teraz to postrzeganie siebie jest u pani na pewno inne. Z dumą prezentuje nam zdjęcia sprzed i po metamorfozie. Kiedyś nasza rozmówczyni fotografii nie lubiła robić, czuła niechęć do stawania przed obiektywem. Dziś po prostu dobrze czuje się w swoim ciele. Dzięki poradom Centrum Naturhouse posiada niezbędne informacje, jak się odżywiać, żeby nie mieć problemów z nadwagą. Zdrowych nawyków żywieniowych nauczyła tez swoją rodzinę.
- Lepiej nie mogłam trafić, jestem szczęśliwa, że tutaj trafiłam, wszystko specjalnie dla mnie dopasowane idealnie - ocenia usługi Centrum pani Basia.
W odchudzaniu nie chodzi o ilość, a o jakość
Jak podkreśla dietetyk z bialskiego Centrum Naturhouse historia pani Basi może być przykładem dla innych osób, które zmagają się z nadwagą, a nie zawsze mają motywację, żeby podjąć walkę.
- 43 kilogramy, to jest tak jakby schudnąć człowieka. W przypadku pani Basi, aby tyle zgubić, potrzeba było ponad 12 miesięcy. Pani Basia jest też doskonałym przykładem na to, że nie ma magicznej tabletki na odchudzanie, tak jak narzucają nam media. A tak naprawdę chodzi o stałą zmianę siebie i swoich nawyków żywieniowych.
Dietetyk Naturhouse nadal wspiera naszą bohaterkę w drodze do upragnionej masy ciała.
- Współpraca opiera się na trzech filarach - opieka dietetyka, pełnowartościowa dieta oraz naturalna suplementacja, wspomagająca uzyskanie zamierzonego celu. Dietetyk jest nie tylko wsparciem merytorycznym, ale i psychicznym dla swoich klientów. Regularne wizyty pozwalają utrzymać wysoką motywację. Tłumaczy pani magister. W drugim etapie, aby po utracie kilogramów uniknąć efektu jojo, koniecznie musimy przejść etap stabilizacji wagi, który polega na "wyprowadzeniu" z diety.
Specjalista podkreśla, że to ile schudnie dana osoba, w dużej mierze zależy od niej samej. Stan naszego zdrowia niekiedy może być jednym z sygnałów do podjęcia decyzji o zmianie nawyków żywieniowych. Mówi Wioleta Siłuch-Stefaniak, dietetyk Naturhouse.
Każdy, wśród bogatej oferty różnych metod odchudzania może wybrać właściwą dla siebie. Pamiętajmy, że zawsze warto zasięgnąć porady dietetyka przed podjęciem decyzji o odchudzaniu.
Dlatego może już dziś warto zatroszczyć się o swoje zdrowie i za przykładem pani Basi pomyśleć o zmianie.
Napisz komentarz
Komentarze