Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 10:50
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Legenda: Jednonogie gęsi i ugrzęźnięta w błocie kareta włoskiej królowej

Po dłuższej przerwie powracamy do naszego cyklu regionalnych legend. Tym razem opiszemy, skąd swoje nazwy wzięły dwie miejscowości w powiecie parczewskim. Jednej nazwę podobno nadała włoska królowa, druga z kolei zawdzięcza swoją łakomemu słudze-oszustowi i jego machlojkom…
Legenda: Jednonogie gęsi i ugrzęźnięta w błocie kareta włoskiej królowej

Pierwsze wzmianki o Gęsi pochodzą z XVI wieku. W wieku XIX opisano Gęś jako wieś i folwark w powiecie radzyńskim, gminie Jabłoń, parafii Gęś. We wsi znajdowała się cerkiew parafialna dla ludności rusińskiej i szkoła podstawowa. W spisie z roku 1827 zliczono tam 113 domów i 918 mieszkańców. W roku 1881 było już 137 domów i 865 mieszkańców z gruntem 2816 morgi. Wieś posiadał w 1673 roku starościc lubelski Mikołaj Andrzej Firlej. Według historycznych danych w 1795 leżała w ziemi mielnickiej województwa podlaskiego. W latach 1975–1998 należała do województwa bialskopodlaskiego. Oficjalna wersja mówi, że nazwa wsi pochodzi od apelatywu (nazwy pospolitej przyp. red.) „gęś”, w języku białoruskim „huś”. Stąd w przekazach z roku 1576 występuje nazwa Husz, a Huss w roku 1578.

Służący co był kłamcą i łakomczuchem

Jest jednak i mniej oficjalna historia, według której miejscowość zawdzięcza swoją nazwę machlojkom dziedzicowego sługi, który to przez lata oszukiwał swego pana, a dopiero wspólna wycieczka i ptak gęsią zwany wyprowadził władcę z błędu i dzięki niemu przejrzał na oczy… Ale od początku. Bardzo dawno temu, kiedy ziemiami polskimi rządzili jeszcze królowie, pod Jabłoń sprowadził się jeden szlachcic. Nie był zbyt bogaty, u swojego boku miał tylko jedynego sługę, który był jego lokajem, kucharzem i stangretem, woźnicą inaczej zwanym. W zależności od potrzeby sługa wypełniał swoje obowiązki i spełniał różne role. Dzięki temu cieszył się bezgranicznym zaufaniem swego pana. A że chytry był i łasy na pieniądze a przy tym obżerał się okrutnie, zagarnąć nawet pańskiego jedzenia lubił jak najwięcej. Cały czas oszukiwał też nie grzeszącego inteligencją szlachcica, okradając go przy każdej możliwej sposobności. Tymczasem naiwny dziedzic wierzył w każde słowo podwładnego. Chodził dniami i nocami zamyślony, rozmarzony, bujając w obłokach i nie zwracał uwagi na machlojki lokaja. Ten z kolei był tak bezczelny, że dla siebie brał najlepsze kąski, przygotowując obiad czy kolację swemu panu.

Jednonoga gęś na talerzu

Pewnego razu przebrała się jednak miara. Otóż dziedzic na kolację zażyczył sobie gęś pieczoną. Ptaków co prawda nie brakowało w folwarku, ale i przy tej okazji sługus postanowił dać upust swemu łakomstwu. Przyrządzając potrawę, postanowił zjeść w międzyczasie jedną nogę. Wydawało mu się, że bez problemu ukryje przed szlachcicem kolejną machlojkę. Zaszył gęsią skórę w taki sposób, żeby nie było widać, iż ptakowi brakuje nogi. Podał danie panu i już miał zamiar obrócić się na pięcie, by w kuchni świętować kolejne udane oszustwo, gdy dziedzic zapytał: - Co to jest? Zdziwiony lokaj nie do końca wiedział na początku o co chodzi albo tylko tak udawał. – Gęś, jaśnie panie, według życzenia – odparł. – A gdzie się podziała druga noga? – zadał drugie pytanie szlachcic.

Sługa na chwilę osłupiał. Na szczęście umysł miał jednak bystry i postanowił brnąć w kłamstwo dalej, licząc, że i tym razem bez problemu pan da wiarę jego słowom. – Nie było drugiej nogi – odpowiedział, czekając na dalszy przebieg zdarzeń. – Jak to nie było? Tylko jedną nogę gęś miała? – dziwił się dziedzic. – A jedną – odpowiedział rezolutnie służący. – Tu wszystkie gęsi mają po jednej nodze – dodał. Dziwne to było tłumaczenie, ale przyzwyczajony do łatwowierności pana myślał, że na tym dyskusja się skończy. Nie tym razem. Szlachcic zainteresował się tym dziwnym zjawiskiem i zechciał przekonać się o tym osobiście. Kazał lokajowi zaprzęgnąć konie i postanowił, że zaraz po kolacji wyruszą, by zobaczyć jednonogie gęsi. Sługa był jednak pewien, że nawet w tej sytuacji zdoła okpić naiwnego pana.

Opowiadania opracowane na podstawie publikacji Apolinarego Nosalskiego „Opowieści znad Piwonii i Konotopy”.  

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 8 września

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: EwaTreść komentarza: Dokładnie mam tak samo 160 zł/ miesiąc przy 3 osobowej rodzinie tylko dlatego że dbamy o higienę i czystość .Data dodania komentarza: 25.11.2024, 09:27Źródło komentarza: Biała Podlaska. Podwyżka o 100 proc. za odbiór śmieci?Autor komentarza: MamaTreść komentarza: Czy ktoś wie jak idą prace nad żłobkiem? Czy od września będzie można posłać dziecko do żłobka? Kiedy zacznie się rekrutacja i do kogo się zgłaszać?Data dodania komentarza: 24.11.2024, 19:48Źródło komentarza: Gmina Międzyrzec Podlaski. Powstanie żłobek i przedszkoleAutor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ścieki
Reklama
Reklama