Konkurs zorganizował Lubelski Urząd Marszałkowski. Gala finałowa obyła się 2 października w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. – Miałam okazję, wraz z panem marszałkiem, skosztować wspaniałych potraw, podziwiać piękne rękodzieło. Najbardziej smakowała mi szarlotka z bezą, świetny był smalec z jabłkami i zupa jabłkowa na ostro, którą jadłam pierwszy raz w życiu – wyliczała po spotkaniu pierwsza dama, która zaszczyciła uczestników wydarzenia swoją obecnością. – Jesteśmy zadowolone z wygranej, to dla nas ogromne wyróżnienie i docenianie. Tym bardziej, że jesteśmy młodym kołem, bo zrzeszyłyśmy się rok temu. Obecnie mamy 40 członków, 36 kobiet i 4 mężczyzn – opowiada wiceprezes KGW Rossosz, Bogumiła Koprianiuk. – W półfinale konkursu w Łukowie zdobyłyśmy aż 3 dyplomy: 2 pierwsze miejsca za zupę krem z jabłek i szarlotkę oraz drugie miejsce za rękodzieło. Wykonałyśmy pająka. To ozdoba ludowa z naturalnych produktów: grochu, słomy i ziarnek dyni. Najpierw namoczyłyśmy groch, potem nawlekałyśmy go ręcznie. Wykorzystałyśmy słomę zebraną bardzo wcześnie, zanim zaczęła dojrzewać. Ze słomy wycinałyśmy potrzebne przęsła, które leżały i dojrzewały. Kiedy zrobiły się słomkowe, musiałyśmy zagotować słomę, aby móc ją ciąć – opowiadają panie.
Sukces w Łukowie dał szansę pokazać się na gali finałowej w Lublinie. – Tam najpierw odebrałyśmy nagrody za półfinał. Dostałyśmy naczynia kuchenne, patelnię elektryczną, sztućce, podgrzewacz do potraw i wiele innych nagród. Jesteśmy bardzo zadowolone, bo wszystko się przyda – zaznaczają panie. Sam finał był dla członkiń koła niezwykłym przeżyciem. I choć do Lublina pojechały tylko trzy panie, to w przygotowaniach uczestniczyli wszyscy. I opłaciło się, KGW w Rossoszu zajęło 1. miejsce w kategorii „Najlepsza potrawa z wykorzystaniem lubelskich jabłek”. Jego lekko pikantna zupa z jabłek z chipsami z boczku nie miała sobie równych. – Kiedy usłyszałyśmy werdykt, nie mogłyśmy uwierzyć. W komisji była m.in. pani prezydentowa. Podchodziła do stołów z potrawami i rękodziełem i oceniała dzieła. Nie było nas przy tym. Nie spodziewałyśmy się wygranej. Cieszymy się tym bardziej, że jesteśmy młodym kołem i od razu odniosłyśmy sukces. Na gali było ponad 240 kół. A pani prezydentowa rozmawiała z nami, chwaliła zupę i zaprosiła nas do Pałacu Prezydenckiego – zaznaczają członkinie koła.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 13 października
Napisz komentarz
Komentarze