Do wypadku doszło 12 września 2019 r. Ania przeżyła, ale doznała urazu mózgu, niedowładu czterokończynowego, licznych złamań. Nieprzytomna trafiła na OIOM bialskiego szpitala, gdzie walczono o jej życie.
– To był dla nas szok, kiedy dowiedzieliśmy się o wypadku. Ania 2 miesiące wcześniej skończyła szkołę, miała pracować jako spedytor i w jednej chwili jej życie diametralnie się zmieniło – wspomina feralny dzień tata dziewczyny Jarosław Bondarzewski. – W tym trudnym dla nas czasie bardzo wsparła nas ordynator OIOM-u lekarz Dorota Nosalska. Ania leżała w szpitalu do 19 grudnia 2019 r. Potem wróciła na kilka dni do domu, a następnie 14 stycznia 2020 r. przewieźliśmy ją do Polskiego Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum w miejscowości Sawice-Wieś pod Siedlcami.
Brakuje na rehabilitację
Mieszkanka Dubowa jest waleczna i dzielna. Rehabilituje się pod okiem specjalistów. Niestety kończy się czas przebywania Ani w ośrodku pod Siedlcami, który finansowany jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia. – Dziś „rozmawialiśmy” online z córką. Chociaż nie mówi, rozpłakała się. To było dla nas ogromnym przeżyciem. Widać, że tęskni za domem, dlatego na Boże Narodzenie chcemy ją zabrać do domu. Udało nam się też znaleźć miejsce w Centrum Origin Otwock. Ania mogłaby tam pojechać już 14 stycznia na pół roku. Ale jej pobyt w ośrodku wyceniony został na 110 tys. Nie jesteśmy w stanie tyle zapłacić. To przekracza nasze finansowe możliwości. Dlatego założyliśmy zbiórkę na siepomaga.pl pod nazwą „Wróć do nas, córeczko” – opowiada pan Jarosław.
Ani można pomóc przez platformę siepomaga.pl, zbiórka ma nazwę „Wróć do nas, córeczko”
Nie poddamy się!
Ania jest przytomna, ale mimo intensywnej rehabilitacji nie chodzi. Karmiona jest pozajelitowo. Słyszy i rozumie, co się wokół niej dzieje, ale sama nie mówi. – Niestety z powodu pandemii nie możemy jej odwiedzać i bardzo tęsknimy. Teraz najważniejsze jest jednak to, by nie przerwać rehabilitacji. A czasu na zebranie środków jest coraz mniej – zaznacza tata dziewczyny. – Ania potrzebuje rehabilitacji neurologicznej, ma silne przykurcze kończyn, które trzeba rozmasowywać. Psycholog pracuje nad odzyskiwaniem świadomości, procesem poznawczym i komunikowaniem się, a logopeda nad tym, by córka mogła zacząć przełykać pokarm. Nie możemy zaprzepaścić tego, co już osiągnęliśmy. Wierzę, że Ania stanie na nogi. Inaczej nie może być – podkreśla pan Bondarzewski.
Napisz komentarz
Komentarze