Cała sprawa rozbiła się o 2 tys. zł. które starostwo przyznało w ubiegłym roku w ramach dotacji na wsparcie projektu realizowanego przez stowarzyszenie. Jak tłumaczyła nam kilka tygodniu temu Sylwia Marczuk, prezes stowarzyszenia, pieniądze miały zostać wydane m.in. na nagrody dla uczestników projektu „Jesteśmy aktywni”.
– To były kijki do nordic walking i plecaczki. Zamówienie na nie składałam jeszcze w lipcu i od razu zapłaciłam. Gdy przyszły pieniądze z dotacji, wpłynęły na tzw. konto dotacyjne. Okazało się, że stowarzyszenie za późno przelało je na konto, z którego płaci różne zobowiązania – wyjaśniała prezes. Przyznała, że to był jej błąd. Ale nie sądziła, że okaże się aż tak poważnym uchybieniem. – Kwota, którą przyznało starostwo została przeznaczona zgodnie z celem, na który dotacja była przekazana. Ale kontrola ze starostwa stwierdziła, że operacje na koncie zostały przeprowadzone nie w tym czasie, w którym powinny. W związku z czym zdecydowano, że pieniądze musimy zwrócić – dodaje prezes.
Tu prawo egzekwują bezwzględnie
W grudniu o sytuację związaną z dotacją dla „Ósmego koloru tęczy” pytał na sesji rady powiatu radny Jakub Jakubowski. - Okazało się, że pieniądze z konta dotacyjnego zostały pobrane już po realizacji zadania, na które zostały przyznane. Stowarzyszenie zadanie zrealizowało z własnych funduszy - poinformował Jerzy Popek z wydziału spraw społecznym radzyńskiego starostwa. - Zarząd zawnioskował o zwrot dotacji wraz z odsetkami. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym wydaniu Słowa Podlasia, z 2 lutego
Napisz komentarz
Komentarze