Dramat rozegrał się 26 lutego. W godzinach popołudniowych w domu doszło do wybuchu gazu. Siła wybuchu była tak duża, że część jednej ze ścian runęła na ziemię, a pustaki rozrzucone były w promieniu kilku metrów. Budynek stanął w płomieniach. Już po kilku minutach na miejscu były służby ratunkowe.
Wewnątrz była matka z dwójką dzieci. Zostali poważnie ranni. Z oparzeniami ciała przewieziono ich do szpitala. W najcięższym stanie są dzieci. 10-letnia dziewczynka ma poparzone aż 64 proc. ciała, zaś u jej 13-letniego brata lekarze stwierdzili poparzenia ponad 50 proc. ciała. Czeka ich bardzo długie i kosztowne leczenie. Nic nie stało się ojcu dzieci oraz ich dziadkowi.
Akcja gaśnicza trwała wiele godzin. Inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że budynek nadaje się tylko do rozbiórki. Dlaczego doszło do wybuchu? Ze wstępnych ustaleń służb, które pracowały na miejscu zdarzenia wynika, że doszło do rozszczelnienia instalacji gazowej w budynku.
Mieszkańcy Podedwórza bardzo przejęli się tragedią rodziny. Postanowili, że muszą jej pomóc. - Wiele osób pytało mnie, jak moglibyśmy pomóc poszkodowanym. Przekonywali, że są przecież członkami naszej lokalnej społeczności. Stąd powstał pomysł utworzenia Komitetu Społecznego w naszej miejscowości – opowiada sołtyska Podedwórza Monika Turkiewicz.
- Rodzina potrzebuje ogromnej pomocy finansowej. Dzisiaj trudno nawet ocenić jak wielkiej. W pożarze stracili dorobek całego życia, począwszy od ulubionej maskotki, poprzez wszelkie dokumenty i wszystko co znajdowało się w budynku. Dom muszą wybudować od podstaw. A to jest bardzo duży wydatek. Nie mówiąc już o niewyobrażalnie dużych kosztach leczenia poparzonych dzieci – opowiada Ewa Dąbrowska, dyrektorka Biblioteki Publicznej w Podedwórzu.
Zaangażowanie oraz wsparcie mieszkańców Podedwórza i okolicznych sołectw w gminie to za mało. Toteż Ewa Dąbrowska podjęła się rozmów ze wszystkimi instytucjami kulturalnymi w powiecie. Prosi je, aby na swoim terenie włączyły się w akcję. Potrzebna jest pomoc wszystkich ludzi dobrej woli nie tylko z powiatu, ale z całego regionu.
Komitet Społeczny w miejscowym Banku Spółdzielczym założył tzw. zieloną książeczkę na którą już można wpłacać pieniądze na rzecz pogorzelców. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że rodzina w każdej chwili będzie mogła skorzystać z pieniędzy i wydać je na budowę domu, czy na leczenie dzieci. Pieniądze należy wpłacać na numer rachunku: 04 8055 0006 0104 3734 3001 0002. Koniecznie z dopiskiem w tytule „Darowizna na rzecz pogorzelców”. Przy odbiorcy należy dopisać „Pomoc dla rodziny”.
- Planujemy również zbiórkę pieniędzy do puszek. Na pewno pojawimy się z nimi przed kościołami. Puszki wstawimy także do sklepów na terenie całego powiatu parczewskiego, jeżeli ich właściciele się zgodzą – mówi Ewa Dąbrowska. - Chcemy jednak, aby była to zbiórka legalna, żeby nikt nie zarzucił nam niczego, więc jesteśmy na etapie załatwiania formalności. Czekamy aż zgodę wyda Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jak tylko ją otrzymamy pojawimy się w terenie. Mieszkańcy już dopytują, kiedy będą mogli wyjść z puszkami – dodaje sołtyska.
Pogorzelców można wesprzeć także poprzez udział w licytacjach, które w Internecie zorganizowali bliscy poszkodowanej rodziny mieszkający w Wisznicach. Zbiórka pieniędzy prowadzona jest również na zrzutka.pl pod hasłem "Odbudowa domu dla rodziny po pożarze". Do zebrania założono 330 tys. zł. Do środy, 19 marca akcję wsparło ponad 1050 osób. Wpłaciły pieniądze na kwotę 101 tys. 302 zł, co stanowi 30 procent potrzebnej sumy.
Napisz komentarz
Komentarze