- Pierwszy raz oddałem krew 16 kwietnia 1981 r. w Tychach. Tam mieszkałem i prawdopodobnie było to przed komisją Wojskowej Komendy Uzupełnień. Miałem wtedy 18 lat. Od tamtej pory oddawałem krew, kiedy tylko mogłem. Wyjątkiem był czas po wypadkach, którym ulegałem. Odbywało się to w różnych częściach Polski, nie tylko w Białej Podlaskiej - zaznacza pan Leszek. Podkreśla, że krew oddaje z potrzeby serca.
- Cieszę się, jeśli mogę komuś uratować życie. Nie liczę na żadne zyski. Po prostu jestem zdrowy i mogę pomóc, więc pomagam - zwierza się mieszkaniec gminy Łomazy.
Leszek Firysiuk otrzymał odznakę 3 lutego z rąk lek. med. Mirosława Starzyńskiego w bialskim punkcie krwiodawstwa. - Czułem się wyjątkowo, było mi bardzo miło. Przekazanie odznaczenia było skromniejsze ze względu na epidemię, ale tę chwilę zapamiętam do końca życia - mówi mężczyzna. Zaznacza, że dalej będzie oddawać krew. Przez wiele lat organizował też punkty poboru krwi na różnych lokalnych imprezach i zachęcał innych do oddawania krwi. Pomagał też potrzebującym z dużych katastrof, np. tym, którzy ucierpieli w katastrofie budowlanej w Katowicach w czasie ogólnopolskiej wystawy gołębi pocztowych w 2006 r. czy w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami w 2012 r.
Napisz komentarz
Komentarze