- Pierwsze emocje, jakie do mnie docierały po zakończeniu biegu w Tokio, to było zdumienie i niedowierzanie, że zdobyłem złoty medal. Po tym jak się dowiedziałem, że jestem złotym medalistą razem z innymi sportowcami, gratulowaliśmy sobie i wymienialiśmy uściski. Tego typu zwycięstwo to wyjątkowe doświadczenie. W czasie całych igrzysk była bardzo dobra atmosfera, pełna szacunku i zrozumienia – mówi mistrz olimpijski Dariusz Kowaluk. Dodaje, że jest zadowolony, że mógł odwiedzić szkołę ZDZ i przekazać uczniom swoje doświadczenia. Zachęcił też do uprawiania sportu.
Wspomniał również, że na wyniki olimpiady mogło też wpłynąć to, że polska reprezentacja przyjechała wcześniej do Tokio. W przeciwieństwie do reprezentacji amerykańskiej. – Fakt, że się zaaklimatyzowaliśmy mógł mieć znaczenie dla naszych organizmów. Zwłaszcza, że w Tokio godziny snu były zupełnie inne niż w Polsce, a różnica czasu wynosi aż 7 godzin. Już na początku trener zabronił nam spać w tradycyjnej dla nas porze i zastrzegł, że powinniśmy jak najszybciej się dostosować do nowej strefy czasowej. To było dla wszystkich wyzwaniem – podkreślił lekkoatleta.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 21 września
Napisz komentarz
Komentarze