- Przykro jest słuchać krytyki od osób, które same, jak wynika z mojej wiedzy, nie włączyły się w pomoc organizowaną przez starostwo. Arku, zastanów się zanim coś powiesz, bo krzywdzisz osoby, które poświęciły dużo czasu i zaangażowania w realizację pomocy - ripostował starosta Mariusz Filipiuk.
Podczas ostatniej sesji rady powiatu głosowany był projekt uchwały mówiący o wsparciu, jakie powiat udzieli swojemu partnerskiemu samorządowi w Ukrainie. Wcześniej już dwukrotnie z powiatu wyjeżdżały w tamtym kierunku samochody z przygotowaną pomocą. Raz bialscy samorządowcy dostarczali dary przygotowane przez swoich niemieckich partnerów z Oberhavel.
Chowanie się za plecami
- Jak najbardziej popieram wszystkie formy pomocy, tam jest duże nieszczęście. Mam jednak wątpliwości co do przekazywania pomocy przygotowanej przez Niemców. To trochę chowanie się za naszymi plecami. Każda forma pomocy kierowana do Ukrainy, powinna być przekazywana bezpośrednio, a nie za pomocą pośredników – stwierdził radny Arkadiusz Maksymiuk (PSL).
Tym stwierdzeniem oburzył starostę bialskiego, który kilka dni wcześniej osobiście informował w mediach społecznościowych o współpracy z partnerem niemieckim w celu pomocy kolegom z ukraińskiego Sambora. - Jeżeli kolega dopytuje o pomoc kolegów z Oberhavel to odpowiadam, że po mojej informacji telefonicznej przekazanej ich wicestaroście, Niemcy bardzo szybko zorganizowali stosowną pomoc. Uzgodniliśmy, że ona dojedzie do nas, a my ją dalej przerzucimy do Sambora. Chodziło tylko i wyłącznie o kwestie techniczne. bo oni jechali aż zza Berlina. Gdyby mieli to zadanie zrealizować w pełni, jechaliby chyba 3 dni. Nie wzbraniali się od przekazywania opinii publicznej informacji, że to oni przekazali pomoc. Nie rozumiem kolegi Maksymiuka, z czym ma problem? - dziwił się starosta Mariusz Filipiuk.
Ale radny Maksymiuk uważa, że każdy powinien nieść pomoc osobiście. - Skoro byli tak blisko granicy, mogli zrobić to sami i tylko o to mi chodzi – stwierdził.
By po chwili rozwinąć przemyślenia na temat całokształtu pomocy, którą polskie samorządy i rząd, niosą Ukrainie. - Coś nam ucieka w naszej pomocy samorządowej i rządowej, jeśli chodzi o Polaków. Tak zajęliśmy się pomocą dla Ukraińców, że działamy na hurra. Jest optymizm wśród Polaków i pomagamy, ale powinno to przyjąć jakiś uporządkowany charakter, bo zaraz pojawią się problemy między Polakami a Ukraińcami. Już słychać dyskusje, co do zakresu przywilejów. My jako Polacy pozostajemy z obowiązkami podatkowymi i innymi i musimy temu podołać – perorował radny.
Będziemy w podręcznikach historii
Wywód radnego Maksymiuka nie spotkał się ze zrozumieniem kolegów z rady. - Każda pomoc jest potrzebna. Nie dyskutujmy, kto jak pomógł, ale zastanówmy się jak sami możemy pomóc. Wiele rodzin jest jeszcze w Białej Podlaskiej i okolicach, które potrzebują dachu nad głową – stwierdził radny Marian Tomkowicz (PiS), zachęcając kolegów, do dawania przykładu społecznościom lokalnym i przyjmowania uchodźców. - Jako radny, mieszkaniec i człowiek dziękuję powiatowi i staroście, że tak jeździcie i pomagacie. O tym jak Polska pomogła Ukrainie będą mówić podręczniki historii. Przykro, że gdy obradujemy nad udzieleniem pomocy, wywiązała się taka dyskusja – stwierdził radny Tomkowicz.
Za „głos rozsądku” podziękował radnemu starosta Filipiuk. - Dziś ci ludzie potrzebują ogromnego wsparcia. Chcę przeprosić za głos kolegi Arkadiusza. To dla mnie niezrozumiałe, jak słyszę, co kolega na ten temat mówi. Kolega Arkadiusz chyba nawet nie doczytał, gdzie ta pomoc trafiła – odniósł się do wypowiedzi radnego Maksymiuka i tłumaczył. - Do Sambora z Białej Podlaskiej jedziemy około 8 godzin. Pomogliśmy dla naszych kolegów z Niemiec, bo chodziło o czas. Przykro jest słuchać krytyki od osób, które same, jak wynika z mojej wiedzy, nie włączyły się w pomoc organizowaną przez starostwo.
Radny Maksymiuk stwierdził, że przekręca się znacznie jego wypowiedzi. - Proszę za mnie nie przepraszać i nie przekręcać moich intencji – stwierdził radny .
Napisz komentarz
Komentarze