Stal Stalowa Wola – Podlasie Biała Podlaska 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Maciej Wojczuk 62.
Podlasie: Bartoszek – Pigiel, Jarzynka, Kot, Salak, Spring (46 Szatała), Andrzejuk, Bahonko (70 Nieścieruk), Kocoł (78 Bagirov), Wojczuk (79 Piotrowski), Chmielewski (35 Kosieradzki).
Mający drugoligowe ambicje gospodarze przystąpili do tego spotkania pod wodzą nowego trenera, Łukasza Surmy, byłego piłkarza m. in. Wisły Kraków i Legii Warszawa, który jest rekordzistą pod względem liczby spotkań w polskiej ekstraklasie (559), ma też na koncie występy w reprezentacji Polski. Ale efekt "nowej miotły" nie zadziałał. To bialczanie po końcowym gwizdku sędziego mogli cieszyć się z bezcennych trzech punktów.
W naszym zespole ligowy debiut zaliczyli dwaj kolejni nowi piłkarze: Borys Piotrowski i Nazim Bagirov, ale ten drugi przedwcześnie zakończył spotkanie z powodu kontuzji. Bohaterem spotkania został Maciej Wojczuk, który zdobył kolejnego efektownego gola. Kapitan naszej drużyny w trzecim ligowym spotkaniu w tym roku po raz trzeci wpisał się na listę strzelców. - Tak się bawi, tak się bawi Podlasie! - skandowali po spotkaniu nasi piłkarze, którzy odtańczyli taniec zwycięstwa. Fatalne nastroje panowały w ekipie gospodarzy, a kibice "Stalówki" nie przebierali w słowach. - Co wy robicie, naszą "Stalówkę" hańbicie! - krzyczeli fani zespołu ze Stalowej Woli. Przed meczem wywiesili transparenty m. in. o treści "Gdzie jest ta profesjonalna Stal?" i "Stop z amatorszczyzną".
W pierwszej połowie oba zespoły nie miały zbyt wiele okazji do strzelenia bramek. W Podlasiu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kamila Kocoła główkował Mateusz Jarzynka, ale golkiper Stali nie dał się zaskoczyć. Po drugiej stronie boiska z rzutu wolnego uderzył Daniel Świderski, a świetną interwencją popisał się Krystian Bartoszek, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. Obie drużyny z powodu urazów szybo straciły po jednym graczu: wśród gospodarzy już w pierwszych minutach boisko musiał opuścić Słowak Ivan Hladik, a wśród gości w 35 minucie Mariusz Chmielewski.
W drugiej połowie napastnik Stali, Bartosz Marchewka, uderzył z pola karnego obok bramki, w odpowiedzi za słabo główkował Kocoł, a sprzed szesnastki uderzył Wojczuk, jednak bramkarz stalowowolskiej drużyny nie dał się zaskoczyć. W 62 minucie był już jednak bez szans, "Wojo" uderzył fenomenalnie z 16 metrów i piłka wylądowała w siatce. Asystę zaliczył Kamil Kocoł, który zgrał piłkę głową, a wcześniej podobnie dograł do niego Marcin Pigiel. Potem mieliśmy jeszcze groźne uderzenie Świderskiego, który następnie próbował zdobyć gola po efektownym uderzeniu "nożycami", ale piłka przeszła nad poprzeczką. Obok bramki uderzył z kolei Oskar Wojtysiak. Niestety, kontuzji nabawił się Bagirov (naderwany mięsień dwugłowy?) i w końcówce spotkania bialczanie musieli bronić się w dziesięciu. Wytrzymali, choć było nerwowo, doszło do ostrzejszego spięcia Tomasza Nieścieruka z Szymonem Jopkiem. Naszej drużynie należą się wielkie brawa, jest też inna dobra wiadomość: jak nam przekazał drugi trener Podlasia, Kamil Bartoszuk, kłopoty zdrowotne Mariusza Chmielewskiego nie są na szczęście poważne.
Napisz komentarz
Komentarze