Od razu wyjaśnijmy, że do zmiany barw klubowych nie dojdzie z dnia na dzień. Niemiecki kontrakt Roberta Lewandowskiego wygasa dopiero w 2023 roku, ale już teraz piłkarska gwiazda miała poinformować władze klubu Bayern Monachium, że nie zamierza przedłużyć umowy.
Spekulacji o tym, że piłkarz chce opuścić stolicę Bawarii, w ciągu ostatnich miesięcy było wiele. Typowano, że Polak znajdzie się w składzie Realu Madryt. Byłoby to ukoronowaniem jego kariery. Na liście potencjalnych, nowych pracodawców była też legendarna Barcelona.
Tu był jednak problem. Lewandowski na piłkarskim rynku rywalizował z rewelacyjnym i – co ważne – młodszym Erlingiem Haalandem. To gracz Borussii Dortmund.
Czytaj też: Bialczanin powołany do reprezentacji Polski juniorów!
Ta skomplikowana sytuacja rozwiązała się sama. Barcelona zrezygnowała ze starań o Haalanda, bo miał nie pasować swoim stylem do drużyny. Tymczasem Norweg już przypieczętował swój transfer do Manchesteru City.
A to oznacza, że Lewandowski ma otwartą drogę do Barcelony. Tym bardziej, że klub nadal pożąda Polaka i jest w stanie zaoferować mu duże pieniądze. Mowa o zarobkach w wysokości 35 mln euro.
Komentatorzy jednak zaznaczają, że Hiszpanie nie muszą sięgać po „Lewego” od razu. Ściągnięcie go wcześniej oznaczałoby kolejne wydatki. Trzeba by zapłacić Bayernowi spore pieniądze. Dlatego Barcelona może czekać do wygaśnięcia kontraktu Lewandowskiego.
Czytaj też: Polki pod wodzą Kasprowicza wygrały turniej w Izraelu
Napisz komentarz
Komentarze