Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 12:42
Reklama dotacje rpo
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Marcin Romanowski: Unia Europejska nas szantażuje

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Romanowski jest zdania, że spór Polski z Unią Europejską o praworządność, jest w istocie sporem o suwerenność. W jego opinii Unia bezpodstawnie rości sobie prawo do decydowania o tym, jak ma wyglądać wymiar sprawiedliwości w naszym kraju. W rozmowie z Michałem Majką, wiceminister mówi też o tym jak widzi przyszłość Krajowego Planu Odbudowy.
Marcin Romanowski: Unia Europejska nas szantażuje
– W tym sporze o praworządność, mamy do czynienia z bardzo daleko idącym zawłaszczeniem kompetencji, przede wszystkim przez Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości, które roszczą sobie prawo do tego, aby decydować o kształcie ustroju polskiego sądownictwa – uważa minister Marcin Romanowski

Autor: Piotr Pyrkosz

- Uważa pan, że Unia Europejska ingeruje w polską suwerenność?

- Nie chciałbym od razu zamykać dyskusji, ale w sporze o praworządność nie chodzi o praworządność. Myślę, że w ten sposób należy tę kwestię zacząć. W tym sporze, długofalowo chodzi o suwerenność. Oczekiwania Komisji Europejskiej, ataki Komisji, czy Trybunału Sprawiedliwości UE, czy też Parlamentu Europejskiego, to jest część procesu wyszarpywania kompetencji przez instytucje centralne UE. To się dzieje w różny sposób. Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzeka w sprawach, co do których nie ma kompetencji. Myślę, że warto wiedzieć, że Unia Europejska to organizacja międzynarodowa, która działa na zasadzie kompetencji przekazanych. Czyli te kompetencje, które w traktatach zostały wprost przekazane do wykonywania przez organy centralne, czyli przez Komisję, Parlament, czy też Radę – tylko te należą do ich właściwości.

- Niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał, że: „To państwa są panami traktatów”, wskazując, że to państwa decydują jakie kompetencje przekazały UE. Tymczasem Komisja Europejska chce decydować o kształcie polskiego sądownictwa. Dlaczego?

- W tym sporze o praworządność, mamy do czynienia z bardzo daleko idącym zawłaszczeniem kompetencji, przede wszystkim przez Komisję i Trybunał w Luksemburgu, które roszczą sobie prawo do tego, aby decydować o kształcie ustroju polskiego sądownictwa,. W tym, w szczególności, Sądu Najwyższego, który w każdym państwie jest tym najważniejszym organem. I w to ingeruje Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, co wskazał na jesieni zeszłego roku polski Trybunał Konstytucyjny, stwierdzając, że tego typu działanie jest sprzeczne z traktatami. I oto właśnie toczy się ten spór. Wiele jest oczywiście przykładów działań Komisji, polegających na wydeptywaniu kompetencji, chociażby w kwestiach energetycznych. Na przykład bezprawne nałożenie kar na Polskę – chodzi mi tu o Turów. W tej sprawie kary zostały nałożone za niewykonanie środka tymczasowego. A nie można nakładać kary za niewykonanie środka tymczasowego. To po pierwsze. A po drugie, sam środek tymczasowy był niezasadny, ponieważ sprawa dotyczy podstaw bezpieczeństwa energetycznego państwa. Turów spełnia te kryteria. Mimo to Komisja stwierdziła, że Polskę należy karać. Mamy do czynienia z taką sytuacją, że te przepisy, które mówią o wyłącznych kompetencjach państw członkowskich, są przez instytucje europejskie zawężane, albo w praktyce pomijane.

- W jakim celu?

- Kiedyś mówiono o federalizacji Unii Europejskiej. Teraz trzeba mówić o jej centralizacji. Patrzyłbym również na ten spór o praworządność, w perspektywie średnio i krótkoterminowej. I tutaj będzie już teza czysto polityczna: mamy do czynienia tak naprawdę z uderzaniem w rządy konserwatywne w Europie. Mam tu na myśli Polskę i Węgry. W przeszłości Romano Prodi został premierem Włoch, ponieważ włoskie państwo zostało zaszantażowane, po tym jak wybory wygrała konserwatywna koalicja, co było nie po myśli lewicowo-liberalnych rządów w Brukseli. Ja na te ataki ze strony Komisji i w kwestii Turowa i w kwestii Sądu Najwyższego, a także w kwestii Trybunału Konstytucyjnego czy Krajowej Rady Sądownictwa patrzę w tych kategoriach. To jest uderzanie w rząd, który nie jest po myśli establishmentowi europejskiemu. Uderzanie po to żeby osłabić ten rząd, aby te reformy, które wprowadzamy opóźnić, zmniejszyć ich skuteczność, w ogóle zastraszyć, aby pewnych reform nie przeprowadzić. Wszystko po to, aby rząd miał mniejsze poparcie. Żeby nie realizował tych obietnic, które składał w 2015 roku. I by doprowadzić do tego, żeby Donald Tusk z Platformą Obywatelską wrócili do władzy.
Doskonale było to widać w stosunku do samorządów, które przyjmowały deklaracje pro family. Były one wprost szantażowane, że nie dostaną pieniędzy. Próbuje się wymuszać na Polsce, czy na Węgrzech, rozwiązania, które są sprzeczne z naszą tradycją chrześcijańską, z wartościami, które są nam bliskie, uderzając w rodzinę i w kościół. Ten polityczny atak na Polskę ma też bardzo istotny wymiar ekonomiczny. Chodzi o to, aby Polska była rynkiem zbytu dla niemieckich towarów i rezerwuarem taniej siły roboczej dla niemieckich przedsiębiorstw.

- Jak więc zadbać o polskie interesy w Europie?

- Musimy sobie zdawać wyraźnie sprawę, że jeżeli nie będziemy mieli silnych instytucji i środowisk politycznych, które reprezentują interesy polskie, a nie niemieckie, czy rosyjskie, nie będziemy mieć w Polsce dobrobytu. Niemcy, Francja, nie są zainteresowane tym, aby w Polsce rozwijały się polskie przedsiębiorstwa. Oni są zainteresowani tym, by przejmować nasze rynki zbytu. I myślę, że warto pamiętać o tym, że w tym sporze o wartości, o suwerenność, chodzi również o interesy ekonomiczne. I myślę, że kwestia Turowa, kwestia polskiego węgla, bardzo istotnie to również dziś pokazuje. Polska traci kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie, przez to, że musi kupować prawa do emisji dwutlenku węgla, a podatek klimatyczny skonstruowany jest w taki sposób, że uderza przede wszystkim w Polskę. To nie jest tak, że nasze kopalnie są strukturalnie nierentowne. Cały system jest problematyczny, gdyż ten system został tak ustawiony. Gdyby go nie było, Polska stałaby na węglu i dzisiaj moglibyśmy z zyskiem sprzedawać polski węgiel, również lubelski, bo przecież Lubelszczyzna leży na wysokowartościowym, tanim w wydobyciu węglu kamiennym. To się nie dzieje, gdyż ten system został tak skonstruowany przez urzędników brukselskich. Na co rząd Donalda Tuska się wtedy zgodził.

Twierdzi pan, że nie chodzi tylko o kompetencje?

- Mówię o tym, żeby pokazać, że w tym sporze, nie chodzi o to, czy tak, czy inaczej będzie wyglądała Izba Dyscyplinarna. W tym sporze chodzi o to, że Komisja Europejska nie ma prawa mówić nam jak ma wyglądać Izba Dyscyplinarna. Ale tak naprawdę jest to przykrywka innych spraw, a jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Chodzi o to, żeby wymuszać na nas zgodę na niekorzystne dla nas średnio i długookresowe decyzje finansowe. Takie jak chociażby w polskiej energetyce. Te problemy, które są związane z wysokimi cenami węgla, energii, są konsekwencją szaleńczej i ideologicznej polityki klimatycznej. I są efektem tego, że ta szaleńcza ideologia jest korzystna dla Niemców czy Francuzów, a bardzo niekorzystna dla Polski.

Jaka więc będzie wyglądać przyszłość Krajowego Planu Odbudowy?

Z uwagą słucham europarlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, którzy mówią, że tych pieniędzy nie dostaniemy. I obawiam się, że tak właśnie może być. Środki, które zostały wynegocjowane w 2020 roku, były obwarowane mechanizmem, który jest w rzeczywistości mechanizmem szantażu ekonomicznego – dostaniesz pieniądze jeśli zrobisz to i to. Polska to zrobiła, ale przychodzi komisarz Ursula von der Leyen i mówi: tego jeszcze do końca nie zrobiliście, więc zróbcie to i to. I za chwilę, gdybyśmy to zrobili, pojawią się kolejne żądania. Obawiam się, że te środki były od początku pomyślane jako szantaż. By osłabić siłę polskich reform. Żeby promować Donalda Tuska i Platformę Obywatelską, a uderzać w prawicę. Myślę, że negocjacje dotyczące KPO, będą trwały aż do wyborów.

Dziękuję za rozmowę

Czytaj także: Morawiecki: podwyżek dla posłów teraz nie będzie

Czytaj też: Domy, samochody, stan konta. Co mają Morawiecki, Kaczyński, Sasin...


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama