Po raz czwarty bialska spółdzielnia przekazuje swoje maskotki pacjentom oddziału dziecięcego bialskiego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Charakterystyczne misie wykonane metodą upcyklingową, czyli ze skrawków materiałów, pod okiem pań ze spółdzielni, wykonują więźniowie. – W szpitalu są leczone również nasze dzieci, dlatego jesteśmy emocjonalnie związani z tym miejscem. Razem z więźniami, którzy przychodzą do naszej pracowni, tworzymy zabawki i uczymy się tego, czym jest ekonomia społeczna i jak może wpłynąć na nasze życie – mówi Joanna Olęcka, prezes Spółdzielni Socjalnej Progress.
Na początku projekt "Zło dobrem zwyciężaj" był realizowany przy wsparciu funduszy europejskich. Przedstawicielki spółdzielni prowadziły warsztaty w Zakładzie Karnym. Teraz trzech więźniów, za pozwoleniem kierownictwa bialskiego aresztu, szyje maskotki w siedzibie Bialskich Cudów. – Zakład Karny pomaga nam kupić materiały na wypełnienie tych zabawek. Wspierają nas mieszkańcy, przynoszą jakieś ścinki materiałów. Wszystko to jest gest serca bialczan i dzięki temu te warsztaty mogą trwać – dodaje Olęcka.
– To miły gest w stosunku do małych pacjentów przebywających na oddziale. Leczenie, przebywanie w szpitalu to dla dzieci zawsze przeżycie. Zabawki na pewno uprzyjemnią im ten czas – chwaliła podczas przekazania zabawek Joanna Kozłowiec, zastępca dyrektora ds. rozwoju szpitala.
Szycie zabawek to nie tylko wypełnienie czasu dla osadzonych w areszcie, ale przede wszystkim forma resocjalizacji. Jeden z uczestników warsztatów, który skończył już odsiadywać wyrok w bialskim areszcie, miesiąc temu rozpoczął staż w Bialskich Cudach. – Mamy nadzieję, że to taki promyczek, który rozświetli drogę dla innych osadzonych. To, że osadzeni szyją zabawki, ma też wpływ na ich resocjalizację. Wiedzą o tym, że ich wytwory są przeznaczone dla dzieci, ma to wpływ na ich relacje z własnymi rodzinami. Wiedzą, co stracili, za czym mogą tęsknić. Mam nadzieję, że pobyt w izolacji wpływa na rozłąkę i pogłębia relacje – stwierdza Damian Frańczak, dyrektor Zakładu Karnego w Białej Podlaskiej.
Wcześniej Bialskie Cuda przekazywały maskotki uszyte przez więźniów też do Ośrodka dla Cudzoziemców, a w przyszłości myślą o podobnej akcji na rzecz hospicjum. – Mamy poczucie, że to, co robimy, ma sens. Widzimy, jak zmieniają się ludzie, którzy do nas przychodzą. To tzw. efekt dodany, bo maskotki trafiają do dzieci. Jest to również promocja ekonomii społecznej, a na tym niezwykle nam zależy – podkreśla prezes.
Monika Pawluk
Napisz komentarz
Komentarze