Szkoleniowiec Orląt nie mógł poprowadzić oficjalnie swojej drużyny w spotkaniu z Podlasiem, bo pauzował za czerwoną kartkę, którą otrzymał po meczu w Radzyniu Podlaskim z ŁKS Łagów 1 października. Derby obserwował z trybuny obok ławki rezerwowych gospodarzy.
- Przede wszystkim cieszymy się, że wywalczyliśmy w meczu z Podlasiem trzy punkty. Z przebiegu gry zasłużyliśmy na zwycięstwo – ocenia derbowe spotkanie Mikołaj Raczyński. - Wiadomo jak to jest w derbach: jest walka, jest czasem agresywna gra. Było kilka naprawdę niezłych akcji w naszych wykonaniu, a Podlasie miało parę groźniejszych, stałych fragmentów gry, to po nich stwarzali największe zagrożenie przed naszą bramką. Summa summarum to my byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na trzy punkty. Absolutnie nie miałem w tym meczu momentu zwątpienia, także wtedy, gdy straciliśmy bramkę i było 0:1. Zagrzewałem swój zespół do walki, wiedziałem, że to nie mogło się tak skończyć. Straciliśmy gola, takie błędy się zdarzają, ale wiedziałem, że strzelimy wyrównującą bramkę, a po golu Michała Kobiałki na 1:1 było kwestią czasu, że padnie i kolejny. Szkoda, że skończyło się tylko na 2:1 dla nas, bo można było się jeszcze z naszej strony o jedną-dwie bramki więcej pokusić. Mieliśmy dobre okazje jeszcze wtedy, gdy graliśmy jedenastu na jedenastu. Podlasie cofnęło się, gdy grało już w dziesiątkę (po czerwonej kartce dla Tomasza Andrzejuka w 34 minucie - przyp. AK), dla nas dotkliwa była strata Mateusza Ozimka, który był inaczej ustawiony niż zazwyczaj, ze swoją szybkością miał tworzyć nam przewagę. Ale musiał zejść z boiska w pierwszej połowie po starciu z rywalem, to pokrzyżowało nam plany. Zresztą groźnie to wyglądało, gdy upadł na murawę po faulu, w szpitalu powiedzieli potem, że najważniejsze, że nie doznał wstrząsu mózgu. Ma rozcięty łuk brwiowy, założone szwy, będzie musiał mieć na boisku maskę. Może będzie mógł jednak zagrać w najbliższym spotkaniu. Do gry wrócił po kontuzji na mecz z Podlasiem Sebastian Kaczyński, na razie jest do gry na 15-20 minut, z zespołem z Białej Podlaskiej zagrał więcej, bo rywale grali w dziesiątkę, a my chcieliśmy zwiększyć siłę ognia. I to po faulu na nim Kobiałka zdobył gola z rzutu wolnego. Ja nie mogłem oficjalnie prowadzić zespołu w derbach z Podlasiem, po czerwonej kartce po meczu u nas z Łagowem, gdy po ostatnim gwizdku sędziego powiedziałem tylko grzecznie i kulturalnie arbitrowi, że zakończył zawody 30 sekund przed czasem. Naprawdę ciężko do dzisiaj zrozumieć tę czerwoną kartkę, ale już na następne spotkanie będą mógł prowadzić zespół z ławki. W derbach zastąpił mnie oficjalnie trener Ryszard Grochowski, zresztą rocznik 1998, czyli równie młody szkoleniowiec, jak trener Podlasia Artur Renkowski, który też jest z rocznika 1998. Przed nami teraz mecz na wyjeździe z Sokołem Sieniawa, to ciężki przeciwnik, a na dodatek boisko w Sieniawie jest w nie najlepszym stanie. Do tego spotkania będziemy przygotowywać się na naszym bocznym boisku.
Napisz komentarz
Komentarze