Brat Sebastian Piasek, który posługiwał w Białej Podlaskiej przy kościele pw. św. Antoniego wyjechał na misje do Gabonu. Od 2 miesięcy mieszka w nowym miejscu. - Moi przełożeni zdecydowali, że teraz jestem potrzebny gdzie indziej oraz, że ta zmiana zrobi dobrze mojemu zdobywaniu doświadczenia jako młodemu misjonarzowi. Miejscowość ta nazywa się Ntoum. To średniej wielkości miasto na prowincji, około 40 km od stolicy kraju. Rzeczywistość tutaj jest zupełnie inna niż ta, do której przyzwyczaiłem się przez pierwszy rok mojej pracy w Melen, dzielnicy Libreville – pisze brat Sebastian Piasek. Kapucyni prowadzą parafię, która oprócz samego miasta obejmuje razem ogromny obszar wokoło, w tym 12 kaplic dojazdowym w mniejszych miejscowościach, gdzie dojeżdżają z posługą około raz na miesiąc. Przy placówce znajduje się również ośrodek zdrowia oraz niewielka szkoła podstawowa i przedszkole. - Jest nas tu trzech, a pracy na spokojnie dla dziesięciu. Więc jakby ktoś rozpoznawał powołanie misyjne to serdecznie zapraszam – zachęca br. Sebastian Piasek.
- Kiedy myślę o tym co teraz jest w moim sercu po tych kilkunastu miesiącach mojej posługi w Gabonie, to stwierdzam, że najcenniejsze co mogę dać to po prostu być, być blisko, dawać świadectwo wiary i kochać. Miłość to oczywiście konkret, dobre słowo, odniesienie, dodanie nadziei, stwarzanie szansy. Być blisko drugiego człowieka jako ten, co nie osądza, nie potępia, nie zagraża. Tak staram się tu posługiwać – tłumaczy br. Sebastian Piasek.
Dodaje, że widzi jak bardzo ludzie tam, gdzie posługuje są poranieni przez wiele rzeczy. Wskazuje, że formacja w domach często naznaczona jest przemocą, mentalność społeczna nadal mocno bazuje na mentalności niewolnika i pana, umiejętność wyznaczania celów ogranicza się czasem tylko do dnia dzisiejszego. - Dlatego towarzyszenie i dawanie świadectwa, dzielenie się doświadczeniem uważam za niezwykle cenne - podkreśla.
Nie robi wrażenia brak prądu, wody, zasięgu
Informuje też, że wspólnota chrześcijan w Ntoum jest w niezwykle młoda. Średnia wieku społeczeństwa to tylko 26 lat, zaś w przeciętnej rodzinie jest minimum 5 dzieci, zaś czasami jest ich nawet 15. - Przez to duży wysiłek wkładamy jako bracia w pracę z młodym pokoleniem. Jest to formacja deuterokatechumenalna, prowadzenie grup młodzieżowych (ministranci, lektorzy, skauci, rycerstwo niepokalanej, biała armia, duszpasterstwo młodzieży, młodzież franciszkańska) których jest tutaj bardzo dużo, prowadzenie rekolekcji młodzieżowych, indywidualna pomoc materialna poszczególnym osobom – wymienia brat Sebastian Piasek. Zauważa, że najtrudniejszy chyba jest synkretyzm religijny czyli mieszanie dawnych wierzeń tradycyjnych, mających podłoże demoniczne, z wiarą chrześcijańską, chodzenie do Kościoła, a równocześnie do czarowników, składanie ofiar z dzieci czy odprawianie rytuałów na grobach i przy pomocy kości swoich przodków, wiara w wampiry, syreny i inne duchowe istoty, które "mogą mieć wpływ" na ich życie.
Przyznaje, że nie robi na nim już wrażenia brak prądu, wody, zasięgu, jedzenie jednego posiłku dziennie, chodzenie w jednych butach po kilka lat po poprzednim rodzeństwie, błoto po kolana, spiekota i cieknący po ciele pot.
- To już normalność. Nie wiem czy to dobrze. Jednak wiem, że są pewne rzeczy do których nie chce przywyknąć. To głód, brak edukacji i dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej - zaznacza. Przestał już liczyć ilu osobom opłacił czesne w szkole, ile rodzin, dzieciaków codziennie dostaje paczki z jedzeniem, ile recept z lekami wykupił, ilu osobom opłacił wizytę u lekarza, ile par butów kupił dla dzieciaków bo chodzili w butach kilka numerów za małych i w okropnym stanie.
CZYTAJ TEŻ: Wolność to królestwo dobrych słów. Tak uczniowie podstawówki z Wisznic świętowali odzyskanie niepodległości
Budowa przychodni w Essasa w Gabonie
Budowa przychodni w Essasa w Gabonie, o której pisaliśmy na łamach „Słowa Podlasia” jest nadal w toku. Prace postępują, choć bardzo powoli. - Nie jestem już bezpośrednio za nią odpowiedzialny, robi to obecnie brat Sławomir Siczek. Powolność jej wykańczania jest związana z tutejszymi problemami i warunkami jak i priorytetami, które postawił sobie brat Sławomir. Toalety parafialne w Essasa są już wykończone i służą lokalnej społeczności. Obecnie czekamy na zamówione okna do przychodni i dostawę glazury do łazienek i sal przychodni. Mam nadzieję, ze w najbliższych miesiącach przychodnia zostanie wykończona – informuje brat Sebastian Piasek. Dotąd na budowę przychodni zebrano 32 tys. zł. - Nie jest to wystarczająco, ale myślę ze i tak bardzo dużo uda się zrobić. Z dobrych informacji udało się już dogadać z dwoma lekarzami z Polski, którzy na początek przyjadą tutaj na 2 miesięczne praktyki lekarskie z darmową posługą w nowo wybudowanej przychodni. Jeden to okulista, drugi to pediatra. Mam tez już umówione pielęgniarki, Gabonki, które będą miały tam codzienny dyżur, aby pomagać w najprostszych, codziennych przypadkach – przekazuje dobre wieści franciszkanin.
Chcą by powstała szkoła podstawowa
W Ntoum bracia również podjęli się dużego nowego projektu. Jest to budowa szkoły katolickiej dla dzieci. - Mimo, że taką szkołę już prowadzimy, to znajduję się ona w niewielkim budynku, po dawnym domu i już teraz uczy się w niej około 180 dzieciaków, co jest ogromna liczbą jak na tak mały budynek - zauważa. Bracia chcą w pierwszym etapie wybudować jedno skrzydło z ośmioma klasami, magazynem, toaletą i pokojem dla nauczycieli. Całość ma się mieścić na dwóch piętrach. Jest już pod to ogrodzony teren, projekt architektoniczny i w ostatnim tygodniu zaczęły powstawać fundamenty. Po zakończeniu budowy, będzie mogło się tam uczyć i formować ponad 600 dzieciaków. - Z kadrą nauczycielską nie ma problemu, problem jest z pomieszczeniami. W Gabonie ogólnie jest duży deficyt miejsc w szkołach. Dużo dzieciaków nie chodzi też do szkoły ze względu na brak pieniędzy u rodziców, bo szkoły są tu płatne. Własna szkoła pozwala nam być w tych kwestiach bardzo elastycznym jak i mieć wpływ na formację chrześcijańską młodego pokolenia. Budowa dużej nowej szkoły to ogromne przedsięwzięcie. Nasi parafianie są bardzo zmobilizowani, aby ta inicjatywa stała się realna – podkreśla kapucyn. Bracia będą chcieli szukać na ten cel funduszy w różnego rodzaju instytucjach w Europie, zbierać pieniądze na miejscu jak i szukać wsparcia w Polsce. Całość ma koordynować sekretariat misyjny i on będzie się też zajmował zbiórką funduszy. Potrzeba około 500 tys. zł.
- W zeszłym roku razem udało nam się zrobić na święta Bożego Narodzenia ponad 156 paczek dla dzieciaków i 17 paczek żywnościowych dla rodzin. Dzięki jednej z osób to czytających mam już fundusze na taką samą pomoc w tym roku. Dziękuję. Jednak jeśli ktoś z was chciałbym w jakiś konkretny sposób uczynić jakiś gest dla tutejszych dzieciaków i młodzieży, to coś co cały czas leży mi na sercu to buty. Dobrej jakości kosztują tutaj około 65 zł. Jeśli chcesz, możesz na święta przeze mnie kupić parę butów dla tutejszej młodzieży. Ilość jest nieograniczona, bo takie są potrzeby. Wpisz tylko w tytuł przelewu treść: darowizna – buty – wyjaśnia brat Sebastian Piasek.
Możesz wesprzeć kapucyńską misje w Gabonie
Brat Sebastian Piasek OFMCap, ul. Kapucyńska 4, 00-245 Warszawa
Konto: MBank, 11 1140 2004 0000 3102 8059 2501
z dopiskiem: "Darowizna - misja Gabon"
Przeczytaj:
- Mundial. Katar już przeszedł do piłkarskiej historii
- Przejdź na barwną stronę mocy. Świętuj urodziny biblioteki
- Porozmawiają o ekologii. Tematyczna debata w Międzyrzecu Podlaskim
- Black Friday 2022. Jak się nie dać oszukać, gdy promocje kuszą?
- Kontrolerzy wejdą do wszystkich składów węgla. Co chcą wyśledzić?
- Dodatkowe 81 mln zł dla naszego województwa na "Czyste Powietrze"
- Nasze gminy wiejskie wysoko w rankingu "Wspólnoty"
Napisz komentarz
Komentarze