Tomasz Buraczewski, prezes MKS Podlasie: - Minął niemal rok, odkąd powstała inicjatywa członków klubu, żeby zwołać nadzwyczajne wyborcze zgromadzenie w celu zmian we władzach klubu. Powodem tego było podjęcie przez były zarząd klubu współpracy ze szkółką jednego z klubów ekstraklasy oraz bardzo duże zaległości finansowe wobec zawodników i pracowników klubu. Walne nadzwyczajne zgromadzenie odbyło się w styczniu i my jesteśmy jako nowy zarząd sprawującymi władzę w klubie. Naszym pierwszym nadrzędnym celem była spłata zadłużenia wobec zawodników, trenerów oraz pracowników klubu, przejęliśmy klub w sytuacji, gdy medialnie było ogłoszone, że jest 150 tys. zł długu, natomiast stan faktyczny, który zastaliśmy, pokazał, że było to około 300 tys. zł długu. Zastaliśmy bardzo trudną sytuację finansową, z którą mierzymy się obecnie i staramy się, by jak najszybciej nasze zobowiązania uregulować. Cele sportowe były takie, żeby zjednoczyć bialską piłkę, połączenie z AP TOP 54 to był pierwszy fundamentalny element oraz spłata zadłużenia. Te cele zrealizowaliśmy i dzisiaj w Podlasiu wszystkie grupy, które wywodziły się z AP TOP 54, grają pod szyldem Podlasia. Obecnie jesteśmy w trakcie piłkarskich mistrzostw świata i bardzo się cieszymy, że nasz wychowanek, Sebastian Szymański, w nich uczestniczy, zagrał w reprezentacji Polski w pierwszym meczu z Meksykiem w podstawowym składzie, co jest na pewno wielką nobilitacją dla całej społeczności bialskiej. Celem sportowym w tamtym okresie było utrzymanie zespołu w trzeciej lidze, a także w Centralnej Lidze Juniorów i te cele sportowe zostały zrealizowane. Dodatkowym celem był udział w projekcie certyfikacji szkółek piłkarskich, co zostało pozytywnie ocenione i Akademia Podlasia posiada srebrny certyfikat. Był trudny okres transformacji, dzisiaj jesteśmy w nowym projekcie. Gdy obejmowaliśmy władze w klubie, poprosiliśmy też komisję rewizyjną, żeby dokonała wewnętrznej kontroli.
Kamil Bartoszuk, doradca zarządu Podlasia ds. sportowo-organizacyjnych: - Dzięki komisji rewizyjnej dostaliśmy kilka dość ważnych materiałów. Pierwszym z tych materiałów jest stwierdzenie przez komisję rewizyjną, że szkolenie byłego wiceprezesa zarządu zostało sfinansowane z funduszy klubowych, co stanowi naruszenie statutu klubu, ponieważ powinna być na to uchwała zarządu oraz zgoda komisji rewizyjnej. Stwierdzono też naruszenie umowy o współpracy MKS Podlasie Biała Podlaska z Akademią Piłkarską TOP 54 Biała Podlaska, naruszenie miało miejsce, gdy były zarząd klubu powołał szkółkę piłkarską jednego z klubów ekstraklasy w naszym mieście, co naruszało umowę o współpracy między akademią i klubem. Zauważyliśmy też brak przejrzystości w realizacji jednej z umów sponsorskich, na kwotę około 10 tys. zł. Ponadto w czasie, gdy było naprawdę było ciężko i po trzy miesiące nie mieliśmy płaconego wynagrodzenia, miała miejsce również taka sytuacja, że jeden z członków zarządu klubu przedłużył swoją umowę, która gratyfikowała go dodatkowym wynagrodzeniem, Było to niezgodne ze statutem klubu, ponieważ nie było na to żadnej uchwały i tak naprawdę ta umowa nie ma żadnej mocy.
Tomasz Buraczewski: To są wnioski z kontroli komisji rewizyjnej, które są w dokumentacji klubowej i dają przyczynek do tego, żeby tą sprawą zajęły się odpowiednie organy. Co do spraw sportowych, to postawiliśmy na trenera Artura Renkowskiego, postwiliśmy na nowy projekt, chcieliśmy zmienić sytuację, wizerunek drużyny. Postawiliśmy na Artura, drużyna w rundzie jesiennej zdobyła w trzeciej lidze 22 punkty, jesteśmy w środku tabeli.
Artur Renkowski, trener trzecioligowych piłkarzy Podlasia: Możemy podzielić się naszymi wnioskami i spostrzeżeniami z perspektywy drużyny, ale i z perspektywy czasu, uważamy, że powinniśmy być transparentni, że warto to zrobić ze względu na szacunek dla kibiców, sponsorów, osób wspierających klub i warto, żeby wszyscy wiedzieli, jakie zmiany mają zajść w drużynie, jakie mamy wnioski, jeśli chodzi o pierwszą rundę.
Tomasz Buraczewski: Jako klub chcielibyśmy podziękować władzom miasta za pomoc, która jest nieodzowna w naszej działalności. Liczymy na to że przed nowym rokiem budżetowym władze miasta, radni, prezydent, wesprą nasz projekt, chcemy żeby nasze mecze to było coś ważnego w życiu miejskim. Kibice licznie przychodzili na nasze mecze, w przeciągu całej rundy mieliśmy jedną z największych frekwencji w lidze. Gra na naszym nowym stadionie, przy sztucznym oświetleniu, to było coś fantastycznego dla zawodników. Ale kibice mogą czuć się też zawiedzeni, że zabrakło tego pierwszego ligowego zwycięstwa na naszym nowym stadionie. Chcemy żeby Podlasie było mocną marką, bardzo ważna jest również dla klubu nasza akademia, trwa rozbudowa infrastruktury na Zdanowskiego, powstaje budynek, zmiana studium pozwoli na poszerzenie boiska sztucznego, które będzie mogło funkcjonować dla piłki dziewięcioosobowej, co będzie też na pewno bardzo dobrym rozwiązaniem. Dziękujemy sponsorom i prosimy o dalsze wsparcie, bez wsparcia przedsiębiorców, firm, nie jesteśmy w stanie prowadzić bieżącej działalności, nie jesteśmy w stanie funkcjonować na poziomie trzeciej ligi. Bardzo serdecznie dziękujemy i prosimy o wsparcie także nowych reklamodawców, nowych sponsorów. Jako klub będziemy starali się zapewnić odpowiedni budżet na bieżącą działalność, to jest duże wyzwanie dla zarządu klubu. Wierzymy, że to uda nam się uczynić. Kilku zawodników z zespołu odeszło po rundzie jesiennej, naszym celem jest zbudowanie budżetu, który pozwoli Podlasiu pozostać trzecioligową drużyną. Przed ubiegłym sezonem ktoś, nie wiem czy specjalnie czy nie, powiedział, że celem zespołu jest druga liga, nie mając do tego żadnych podstaw. Dzisiaj borykamy się z tym, że w mieście kibice mówią „druga liga”, a my mieliśmy dość duże zadłużenie, nie mieliśmy budżetu, żeby o czymś takim marzyć. Dzisiaj chcemy żeby ta trzecia liga była mocna w Białej Podlaskiej, a zobaczymy co będzie w dalszym etapie.
Kamil Bartoszuk: Jeżeli chodzi o frekwencję na meczach domowych to jesteśmy bardzo zadowoleni. Na wszystkich praktycznie meczach było tych około 999 osób. Jesteśmy dumni, bo włożyliśmy dużo pracy, żeby tak to wyglądało, by stworzyć otoczkę, żeby kibice byli z nami. Z iloma trenerami czy dyrektorami sportowymi nie rozmawiałem z ligi, to każdy mówił, że mecz z nami w tej rundzie w Białej Podlaskiej był najfajniejszy, przy sztucznym świetle, z super atmosferą, bardzo dobrym dopingiem kibiców na każdym meczu. Zrobimy wszystko, żeby na wiosnę wyglądało to podobnie, a nawet lepiej.
Artur Renkowski: Podsumowując pierwszą rundę obecnego sezonu w trzeciej lidze nie można zapominać o wyniku, on wszystko determinuje. Dorobek punktowy z mojej perspektywy, jeśli miałbym określić to jednym słowem, to jest to niedosyt, i to spory. Przed sezonem mówiłem, że ciężko prognozować, jak ta drużyna będzie wyglądała i na co ją stać, w pierwszym meczu z Chełmianką wystąpiło w pierwszym składzie sześciu nowych zawodników. To było właściwie budowanie wręcz od nowa drużyny, a gry kontrolne uświadomiły nam, ile pracy jeszcze przed nami, żebyśmy grali tak jak chcemy i punktowali. Udało nam się szybko zbudować drużynę konkurencyjną, którą ciężko jest pokonać, do ósmej czy dziewiątej kolejki byliśmy niepokonaną drużyną w lidze, choć oczywiście sporo remisowaliśmy. Ale ciężko nas było pokonać, każdy trener mówił, że docenia to, jak się rozwijamy jako drużyna. Po tym początku sezonu osobiście uważałem, że około 26 punktów w rundzie będzie mnie satysfakcjonowało, natomiast przebieg niektórych meczów był bardzo niekorzystny, różnie się one układały, szczególnie te na naszym stadionie. Były co najmniej cztery spotkania, w których oddaliśmy przeciwnikom punkty, z Unią Tarnów, Sokołem Sieniawa, Czarnymi Połaniec, Koroną II Kielce. Gdy traciliśmy bramki w ostatnich minutach czy ostatnim kwadransie. To na pewno te mecze najbardziej nas bolą, tak samo jak mecz z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie nie mieliśmy prawa przegrać, w którym bardzo dobrze graliśmy w pierwszej połowie, a w drugiej graliśmy z przewagą jednego zawodnika (po czerwonej kartce dla jednego z rywali), a i tak przegraliśmy. Rzadko zdarzają się takie spotkania, a nam się zdarzył. Tych punktów mogło być zdecydowanie więcej, jest spory niedosyt, oceniając to oczywiście obiektywnie, bo przykładowo meczu z Wisłoką w Dębicy wcale nie musieliśmy wygrać, przeciwnik był lepszy od nas w każdej fazie gry, ale tak się złożyło, że wygraliśmy. Piłka nożna jest taka czasami, że nie trzeba być lepszym na boisku, żeby wgrać, ale tak ogólne oceniając, to uważam, że nie wyrównało się to dla nas na zero i tych punktów mogliśmy mieć więcej. Na potwierdzenie tego jest statystyka pokazująca, ile dana drużyna prowadziła z korzystnym wynikiem w rundzie, czyli prowadziła w tracie meczu i ile z tych meczów zamieniła na zwycięstwa. Na pierwszym miejscu jest Cracovia II, na drugim Wieczysta Kraków i nasza drużyna Podlasia, dalej ŁKS Łagów, Stal Stalowa Wola, Avia Świdnik. Czyli jak widać drużyny z czołówki, w tych czołowych lokatach w tej statystyce my też się pojawiliśmy. Tylko, że my z tych trzynastu spotkań, w których prowadziliśmy, tylko pięć zamieniliśmy na zwycięstwa, natomiast reszta z wymienionych drużyn zamieniła te mecze na 10-11 zwycięstw. To jasno pokazuje, z czym mieliśmy problem i w jaki sposób uciekały nam punkty, to się potwierdza z tym, co kibice widzieli w tej rundzie, że głównie mieliśmy problem, gdy prowadziliśmy i te ostatnie minuty spotkań to były chwile, przez które niestety dużo punktów nam uciekło. A wiadomo, że to zawsze kładzie cień na to, jak jest oceniana runda. Co do oceny naszej gry, to pokusiłem się o wstępną analizę, moim celem przed rozpoczęciem rundy było zbudowanie drużyny charakterystycznej, z własną tożsamością, ambitnej i odważnej. Co prawda na początku sezonu może nie było tego widać, ale nie wynikało to z tego, że zawodnicy nie byli odważni, tylko po prostu musieliśmy dotrzeć do zawodników i przekonać ich do naszego sposobu myślenia, sposobu gry. Nigdy nie brakowało nam determinacji na boisku, nigdy nie słyszałem od kibiców czy osób wokół klubu, że tej drużynie brakowało determinacji i walki na boisku. Co bardzo cieszy. Oglądając mecze z początku sezonu i późniejsze to naprawdę w naszej grze widać progres, jeśli ktoś uważa, że ta drużyna się nie rozwija, to absolutnie się z tym nie zgodzę. Nasza drużyna rozwinęła się, na początku sezonu można było często zobaczyć obrazki, gdy graliśmy bardzo bezpośrednio, gdzie jedno podanie powodowało, że przeciwnik miał za chwilę piłkę. Takim punktem dla nas do zmian był mecz derbowy z Orlętami Radzyń Podlaski, po którym stwierdziliśmy, że trzeba trochę rzeczy zmienić, dokonać korekt w naszej grze, żeby jeszcze bardziej upłynnić naszą grę w ataku. Moim zdaniem to się udało, jak można było zauważyć, od tamtego spotkania staraliśmy się płynnie zmieniać ustawienie w trakcie spotkania, z trójki obrońców na czwórkę, jeszcze bardziej chcieliśmy dobrać ustawienie pod atuty naszych zawodników i myślę, że to nam się udało. Może nie przełożyło się to na to, że zdobywaliśmy znacznie więcej bramek, ale dla mnie ważne jako trenera było to, że coraz częściej wchodziliśmy w tą trzecią tercję boiska, pod 25 metr od bramki przeciwnika. Często tam się pojawialiśmy, do poprawy oczywiście są rozwiązania od 25-30 metra, musimy mocno pochylić się nad tym tematem w zimowym okresie przygotowawczym. Mamy kilka pomysłów, aby rozwiązywać te sytuacje, ale też nie ma co ukrywać, że szukamy wzmocnień do formacji ofensywnej, bo myślę, że trochę nam brakowało konkretów z przodu. Uważam, że drużyna się rozwija, mieliśmy swoje problemy w trakcie rundy, mały kryzys w środku rundy, ale potrafiliśmy to później zamienić szybko w zwycięstwa. Widzę rozwój w tej drużynie, ale oczywiście także dużo rzeczy do poprawy.
Nie lubię wyróżnień indywidualnych, ale chciałbym na przykład podkreślić rolę Maćka Kurowskiego w tej rundzie, a właściwie jego dyspozycję i progres przez te pół roku. Sami z nim rozmawialiśmy ostatnio i on nie wyobrażał sobie, że tyle będzie grał w tej rundzie. Dla nas jednak nie ma znaczenia czy zawodnik jest młody czy doświadczony, jeśli prezentuje odpowiednią jakość na boisku, nie ma dla nas znaczenia ile ma lat. To nie my daliśmy szansę Maćkowi Kurowskiemu, ale on sam sobie ją dał swoją dyspozycją, przebojowością, odwagą. To jest typ, to jest profil zawodnika, jakich szukamy do naszej ofensywy. Na pewno ściągniemy do nas takich zawodników, którzy swoim profilem przypominają Maćka, czyli z odpowiednią intensywnością, przebojowością w ataku, to jest to, co nam się podoba. Maciek bardzo dobrze zdobywa przestrzeń, tego potrzebujemy. Dużo opieramy się na fazach przejściowych i w tym musimy być mocni i mieć zawodników, którzy potrafią w takich momentach decydować. W obronie Maciek też jest jednym z lepiej pracujących zawodników, na to położymy jeszcze większy nacisk w rundzie wiosennej, żeby intensywność w obronie była taka, jaką chcemy, jak w meczu z Unią Tarnów, gdy Maciek wszedł, wywalczył aut po wysokim pressingu, rozegraliśmy szybko aut i z tego padła bramka. Jeśli ktoś nie będzie spełniał naszych wymagań co do pracy biegowej, ktoś nie będzie chciał zmęczyć się pracą w obronie, to na pewno nie będzie mógł liczyć na więcej minut w rundzie wiosennej.
Jestem też bardzo zadowolony z tego jak każdy z członków mojego sztabu szkoleniowego pracował w tej rundzie, to są osoby z którymi chciałem w czerwcu rozpocząć współpracę i absolutnie się na nich nie zawiodłem. To osoby, które są po prostu kompetentne, to jest dobry, zgrany zespół szkoleniowy. Jedna osoba opuści nasz sztab szkoleniowy, to Julia Kobylińska, chciałbym jej podziękować. To osoba oddana, która ma dużą wiedzę, ale ciężko jej pogodzić pracę zawodową z pracą w klubie. Podjęliśmy decyzję, że tylko Kacper Weręgowski zostanie, jeśli chodzi o stanowisko naszego fizjoterapeuty.
Jeśli chodzi o współpracę z naszą drugą drużyną i drużyną występującą w Centralnej Lidze Juniorów U-17 trenera Miłosza Storto, to układa się tak, jak powinna, na odpowiednim poziomie. Cieszę się, że powstała drużyna rezerw, bo to bezpośrednie zaplecze naszego zespołu. Jak można zaobserwować, kilku zawodników z rezerw z nami trenuje czy trenowało w trakcie sezonu, trzeba docenić pracę trenera Przemysław Grajka. Gdy zawodnicy z rezerw przychodzą do nas na treningi, to absolutnie nie odstają. Współpraca przynosi efekty i fajnie to wygląda, współpracujemy też ściśle z drużyną U-17, która bardzo dobrze sobie radzi w Centralnej Lidze Juniorów, to trzeba podkreślić, bo nie jest łatwo grać w takiej lidze, a chłopcy radzą sobie bardzo dobrze i kilku chłopaków też zapraszamy na treningi, żeby więcej mogło ich trenować z nami w okresie zimowym, żeby ten proces aklimatyzacji nie trwał tak długo. Teraz jest fajny moment, żeby mogli przychodzić do nas na treningi i oswajać się z piłką seniorską. Zawodnikiem, który mógłby już łapać minuty i który był już na ławce w meczu z Unią Tarnów, jest Adrian Wnuk. To jest przykład zawodnika, po którym widać rozwój, myślę, że jego gra i bramki w Centralnej Lidze Juniorów to potwierdzają. On może stanowić nawet o sile naszego zespołu w następnym sezonie, mam nadzieję, że będzie wprowadzany do zespołu w rundzie wiosennej, taki jest nasz plan.
Kamil Bartoszuk: Dokonaliśmy przed sezonem sporej liczby transferów, uważam, że transfery były przemyślane i były konsultowane z prezesem i trenerem. Uważaliśmy, że to zawodnicy, którzy wniosą jakość w tej drużynie i myślę, że trener nie zawiódł się na tych chłopakach. W przerwie zimowej postanowiliśmy rozstać się z ośmioma zawodnikami. Mieliśmy rozmowy indywidualne z zawodnikami, o tym, jak widzimy ich rolę w zespole, niektórym zasugerowaliśmy, że lepszym wyborem będzie może dla nich wypożyczenie, żeby zmienili otoczenie, gdzie będą regularnie grali, bo to w większości młodzi zawodnicy. Jeśli chodzi o transfery, nad którymi pracujemy od 2-3 tygodni, to przez dwa tygodnie mieliśmy w pierwszym tygodniu sześciu zawodników na testach, po pierwszym tygodniu zostało trzech, a następnie dołączyło kolejnych trzech, więc mamy dalej sześciu. Z jednym zawodnikiem podpisaliśmy już kontrakt, takim, którego nie było w okresie roztrenowania, nie będziemy na razie ogłaszać jego nazwiska. To zawodnik ofensywny, któremu przyglądaliśmy się przed sezonem, tylko wtedy nie udało się sfinalizować tego transferu. Ale teraz na szczęście dopięliśmy wszystko i od stycznia ten zawodnik będzie z nami. Na pewno mamy jeszcze kilku zawodników na oku, z kolejnym jesteśmy po „dużym” słowie i myślę, że umowę sfinalizujemy na początku przyszłego tygodnia. Na pewno będziemy cały czas starać się znaleźć napastnika, bo to nasz priorytet, i myślę, że jeszcze jednego - dwóch zawodników. Będzie nie więcej niż pięć transferów zimą. Kadra będzie trochę węższa, ale idziemy bardziej w jakość niż w ilość i myślę, że to wyjdzie na plus.
Tomasz Buraczewski: Arturowi Renkowskiemu postawiliśmy cel budowy zespołu, wiemy, że aby go zbudować, potrzeba kilku okienek transferowych. Żeby coś rozwijać, to ten "organizm" musi dostawać impuls, dlatego będą nowi zawodnicy. Rundę oceniam pozytywnie, choć z niedosytem. Nie daliśmy tej satysfakcji kibicom, że było zwycięstwo także na naszym stadionie, ale to jeszcze bardziej nas motywuje, by każdy kibic mówił, że na Podlasie jest fajnie pójśc, że ogląda się drużynę z charakterem. Dziękujemy kibicom, szczególnie klubowi kibica. Nasz klub kibica jest wyjątkowy w skali trzeciej ligi, zawsze te 150 osób w swoim sektorze zasiadało i niezależnie od wyniku dopingowało i dodawało otuchy drużynie. Wielkie dzięki dla naszych kibiców.
Artur Renkowski: Przygotowania do rundy wiosennej zaczynamy 9 stycznia, zaczniemy badaniami, a przygotowywać się będziemy na swoich obiektach, mamy dobre warunki i nie musimy nigdzie wyjeżdżać. Będzie też okres, gdy w ciągu dwóch tygodni będziemy trenować po dwie jednostki dziennie, we wtorki i czwartki. Czeka nas kilka ciekawych sparingów, jak z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, Legionovią Legionowo, Avią Świdnik i kilkoma innymi drużynami. Szukamy jeszcze jednego sparingpartnera, myślę że bez problemu go znajdziemy. Cieszę się, że będzie mi dane przepracować z drużyną dwa miesiące pod kątem treningowym, bo wiadomo, że tego czasu latem nie było dużo, to był niespełna miesiąc na przygotowania i trzeba było rozegrać już pierwszy mecz ligowy. Teraz można odcisnąć duże piętno na grze zespołu, nie chcemy przespać ani jednego dnia, mamy elementy do poprawy w naszej grze, będziemy szlifować reakcję po stracie piłki, intensywność w pressingu. Od tej niedzieli zawodnicy mają dwa i pół tygodnia wolnego, później dwa i pół tygodnia z rozpiskami indywidualnymi pracy biegowej, by 9 stycznia nie zaczynać z lekkimi treningami, tylko z mocniejszymi przygotowaniami i z dobrą intensywnością pracy.
Napisz komentarz
Komentarze