– Ludzie ratują się jak mogą, żeby wyjechać do pracy. Muszą drogi z podwórek sąsiadów robić. Nikt się tym nie interesuje, że po całej szerokości jezdni zasypano żwirem wjazdy do części wsi, gdzie nie ma możliwości inaczej dojechać. A co gdyby w nocy ktoś wezwał karetkę? Czy tak się zostawia ludzi na pastwę losu? – pytają mieszkańcy Ortela Królewskiego. W grupie około trzydziestu osób wyszli w piątek 6 października na ulicę, by oprotestować nieprzejezdne objazdy.
W Ortelu Królewskim przebudowa skrzyżowania rozpoczęła się 28 sierpnia i ma potrwać dwa miesiące. W miejscowości powstaje rondo na połączeniu drogi powiatowej z Białej Podlaskiej do Piszczaca z drogą powiatową biegnącą do Łomaz. Inwestycji mieszkańcy wcale nie są przeciwni, w całości ją popierają. Mają jednak zastrzeżenia co do ustalonych na czas prac objazdów.
– My jesteśmy gotowi skorzystać z objazdów, ale niech będą przygotowane, utwardzone, żeby można było normalnie przejechać, a teraz jest horror. Na buty nakładamy reklamówki i ochraniacze, bo przecież musimy wyglądać jak cywilizowany człowiek jak gdzieś idziemy, a nie umorusani po same pachy. Jest dwudziesty pierwszy wiek, a my żyjemy jak jaskiniowcy, uziemieni z każdej strony – dodaje pani Bożena.
Przejechanie równiarką nic nie daje, bo po pięciu godzinach znów grzęzną samochody. Szalę goryczy przelał fakt, że w czwartek z czterech stron skrzyżowania zablokowano wjazdy do miejscowości zwałami żwiru.
Nie przejedzie ani karetka, ani straż
– Nikt nas nie uprzedził. Na wysokości wjazdu do mojej posesji wysypali wywrotkę. Ja mam już 70 lat i choruję, jak tu karetka mogłaby wjechać na podwórko? Tak się robi teraz ludziom – żali się Krystyna Mironiuk.
W najgorszej sytuacji zostali postawieni mieszkańcy, do których domów nie ma innego dojazdu niż przez skrzyżowanie. W momencie zasypania wjazdu na nie, zostali odcięci od świata. Nie mając innej możliwości, wjeżdżali przez łąki, podwórka sąsiadów lub polne drogi. Jednak i tutaj nie raz potrzebna była pomoc ciągnika do wyciągnięcia samochodu.
Michał Markowski opowiada o sytuacji, gdy ktoś z mieszkańców w akcie desperacji próbował przecisnąć się chodnikiem, jednak zaklinował się między znakiem drogowym a ogrodzeniem posesji.
Urzędniczka: Nie da się inaczej
Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Białej Podlaskiej, Krystyna Beń, obecna na spotkaniu z mieszkańcami, zachęcała do zachowania cierpliwości. – Nie da się inaczej zrobić tego ronda, jak nie będą utrudnienia dla użytkowników drogi. Warunki pogodowe jakie są w ostatnich dniach wszyscy wiemy, niestety, ale w takich wypadkach trzeba dłuższą trasą objeżdżać po drogach utwardzonych.
Dyrektor twierdzi, że to wykonawca wyznaczył objazdy drogami gruntowymi, z kolei wykonawca podkreśla, że zatwierdził to zarządca. – Myśmy dostali od zarządu dróg wytyczne, po których drogach ma być objazd i tak to zostało zrobione. A że niektóre drogi nie nadają się do objazdu, jeżeli jest inna aura niż słoneczna to już jest druga sprawa. My jako przedsiębiorstwo jesteśmy od wykonania zadania przebudowy skrzyżowania na rondo, a reszta należy do innych instytucji – mówi wprost kierownik budowy, Andrzej Józepczuk z Przedsiębiorstwa Robót Drogowych w Białej Podlaskiej.
Więcej przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa, nr 41
Sylwia Bujak
Napisz komentarz
Komentarze