W lokalu w Gnojnie, w którym przed laty działał sklep, teraz można znaleźć miejsce, gdzie swojej pasji oddają się Magdalena Szczepańska i Maciej Rybka.
Z miłości do ceramiki i terenów nad Bugiem
Artyści przyjechali tu ponad dwa lata temu z Warszawy, pokochali nadbużańskie okolice i postanowili nie tylko przenieść się tu na stałe, ale również otworzyć pracownię ceramiczną i swoją pasją zarażać mieszkańców naszego regionu. A doświadczenie w tym już mają, bo od ponad dwóch lat współpracują z różnymi instytucjami kultury na południowym Podlasiu.
– Działamy już od ponad dwóch lat na terenie gminy Konstantynów, ale i całego regionu. Współpracujemy z Gminnym Centrum Kultury w Konstantynowie, z Gminną Biblioteką Publiczną w Konstantynowie. Realizowaliśmy też wspólne działania z gminą Leśna Podlaska, z instytucjami z Łosic oraz z Bialskim Centrum Kultury w Białej Podlaskiej. Prowadzimy tam warsztaty z ceramiki. Dzięki temu, że udało nam się wynająć lokal w Gnojnie od gminy, w końcu możemy poszerzyć naszą działalność – opowiada Magdalena Szczepańska.
Podkreśla, że oboje chcieli w swojej twórczości postawić regionalizm. – Od momentu, kiedy tu przyjechaliśmy, szukaliśmy elementu najbardziej typowego dla regionu, który można by odtwarzać na ceramice. Bardzo podobają nam się wytwory tutejszych tkaczek i architektura, ta różnorodna kultura pogranicza, gdzie przenikają się grupy etniczne i religijne: unici, prawosławni, żydzi, tatarzy. Każda z nich odcisnęła swój ślad w historii tego regionu. Chcemy to pokazać – przyznaje ceramiczka.
Perebory na kubkach, koronki na talerzach
Elementem nadbużańskiej kultury, od którego zaczęli, są perebory, czyli typowe dla regionu ornamenty tkackie. W tym celu właściciele Pracowni Ceramicznej "Melu" podjęli współpracę z Bożenną Pawliną-Maksymiuk i jej Nadbużańskim Uniwersytetem Ludowym w Husince. – Trafiliśmy do pani Maksymiuk, która przez wiele lat prowadziła zajęcia w Pracowni Tkackiej w Hrudzie. Ona tam fantastycznie odtworzyła tę dawną technikę tkacką, właściwie to ją uratowała od zapomnienia. Jako że perebory zostały wpisane na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO – muszą być odtwarzane zgodnie z zasadami – wyjaśnia Magdalena Szczepańska.
PRZECZYTAJ TEŻ: Letnia impreza w parku! Wspólne gotowanie i potańcówka
Ceramicy współpracują też z Joanną Szpurą, która jest depozytariuszką tkactwa, czyli chroni naukę tkania pereborów, by to dziedzictwo nie zaginęło.
– Pracownia w Gnojnie wypuściła przepiękną kolekcję ceramicznych kubków z wzorami pereborów. To nasze regionalne ornamenty tkackie, które powstają na tkaninie. Perebor wybierany jest deseczką na osnowie i przetykany kolorowym wątkiem, tworząc całościowy wzór. Nasza współpraca z pracownią polega na tym, że dostarczam ceramikom autentyczne nadbużańskie wzory. Uważam, że założenie tej pracowni to bardzo dobry pomysł, który pozwoli promować nadbużańskie tradycje oraz również przyczyni się do zachowania ich od zapomnienia – mówi Joanna Szpura.
Na swoich wyrobach ceramicznych rękodzielnicy odtwarzają też dzieła koronkarskie lokalnych twórczyń. – W tym przypadku nie są to typowo regionalne wzory, ale chcemy pokazać mistrzostwo wykonania tutejszych koronkarek m.in. działających w Pracowni Koronkarstwa w Sitniku. Ceramika to bardzo fajny nośnik takich wzorów, który również pomoże je utrwalić. Docelowo marzymy o tym, by odtworzyć ceramikę Radziwiłłowską – wyjawia Magdalena Szczepańska.
Do tego ostatniego jednak jeszcze długa droga, bo ceramicy najpierw muszą m.in. uzyskać odpowiednie zezwolenia i licencję od żyjących członków rodziny Radziwiłłów oraz przystosować swój warsztat do produkcji seryjnej. – W latach 70. wraz z moim ojcem odtwarzaliśmy ceramikę Radziwiłłowską z Nieborowa. Ta manufaktura powstała 100 lat po manufakturze w Białej, która była jedną z pierwszych w Europie. Gdyby udało się ją odtworzyć, byłoby to wydarzenie na skalę światową – przyznaje Maciej Rybka.
Połączenie ziemi i ognia
Opowiada też o tym, jak powstają cuda z ceramiki.
– Z czego Pan Bóg stworzył człowieka? Z gliny, więc to ceramika jest najstarszym zawodem świata, towarzyszy człowiekowi od początku jego dziejów. Gdyby wyroby ceramiczne się nie tłukły, bylibyśmy zawaleni takimi przedmiotami po niebo. Ceramika to przede wszystkim glina, czyli produkt wietrzenia skał. Wypalanie to powtórzenie procesów, które zachodziły w przyrodzie na styku zjawisk wulkanicznych. Szkliwo, podobnie jak glina, również składa się z surowców skaleniowych, tylko temperatura jego wypalania jest niższa niż gliny czy masy ceramicznej – wymienia ceramik.
ZOBACZ: Nowe wydanie Słowa Podlasia już gotowe! Sprawdźcie, o czym piszemy
Przeprowadza nas też przez cykl ceramiczny. – Mamy masę ceramiczną, składającą się głównie z gliny. Z tej masy formujemy kubek, talerz czy miskę. Robimy to ręcznie lub na kole garncarskim, ewentualnie przy pomocy odlewania z masy tzw. lejnej, czyli zawiesiny o konsystencji gęstej śmietany. Potem uformowany wyrób suszymy. Suszenie trwa mniej więcej dobę, potem musimy przedmiot obrobić, co nazywa się fachowo wygąbkowaniem. Robimy to wilgotną gąbką, którą niwelujemy wszystkie nierówności. Następnie wypalamy wyrób na tzw. biskwit, czyli w temperaturze ok. 1000 stopni Celsjusza. Następnie szkliwimy i wypalamy po raz drugi, co nazywa się wypałem na ostro. Cykl produkcyjny jednego kubka wynosi około tygodnia. Dla porównania, czas potrzebny do wytworzenia kubka ze szkła to ok. doby – opowiada Maciej Rybka.
Dodaje, że jeśli na koniec mają pojawić się na przedmiocie wzory, nanieść je trzeba specjalnymi farbami i jeszcze raz wypalić, więc proces może wynieść około półtora tygodnia. Do zdobienia ceramiki używa się specjalnych farb, odpornych na wysokie temperatury, złota, platyny. – Jedną z technik zdobniczych jest technika majoliki, czyli malowanie na białym szkliwie różnymi kolorowymi farbami. Na początku zajmowali się nią Arabowie, a później przywędrowała do Europy. Na Starym Kontynencie Hiszpanie czy Portugalczycy świetnie opanowali tę technikę, odzwierciedlając to, co widzieli za morzami np. egzotyczne owoce lub zwierzęta – tłumaczy Magdalena Szczepańska.
SPRAWDŹ: W Wisznicach zagra Budka Suflera. Kto jeszcze rozgrzeje publiczność?
Jak podkreślają na koniec artyści, ich pracownia powstała, by edukować dzieci i dorosłych podczas warsztatów ceramicznych. – Praca z gliną uczy koncentracji i cierpliwości, pobudza prawą półkulę mózgu, odpowiedzialną za kreatywność i zdolności artystyczne. Już 4-letnie dzieci potrafią stworzyć coś z gliny i być przeszczęśliwymi, że mają wpływ na to, co robią. Ceramika może być też zajęciem bardzo relaksującym – podkreśla ceramiczka, która przez wiele lat prowadziła zajęcia w szkołach i przedszkolach.
Miejsce powstało również po to, by produkować unikalne regionalne rękodzieło, które turyści mogą zabrać ze sobą jako oryginalną pamiątkę.
Co to są perebory?
Perebor to element zdobniczy charakterystyczny dla regionu nadbużańskiego, choć był znany nie tylko w Polsce, ale również w innych częściach Europy – Łotwie, Litwie, Ukrainie, Szwecji, Finlandii, Słowacji, Węgrzech, Rumunii, Bułgarii, Jugosławii i Albanii. Jego pochodzenie można wiązać ze sztuką Bizancjum, gdzie wyrabiano kobierce o podobnych motywach. Stamtąd za pośrednictwem kościoła prawosławnego rozpowszechnił się na terytorium Rusi, a następnie na inne kraje sąsiadujące.
Zasięg występowania tej techniki na Lubelszczyźnie pokrywa się z dwoma rodzajami strojów: nadbużańskim i włodawskim. Ornamentem tym były zdobione koszule, spódnice, zapaski i nakrywki w ubiorze kobiecym, męskie koszule, jak również ręczniki obrzędowe i obrusy. Z końcem XIX wieku był on powszechnie wykorzystywany przez tamtejsze tkaczki.
Nazwa «perebor» nawiązuje do przebierania nici osnowy płaską deseczką. Technika ta była wyjątkowo czasochłonna i trudna, dlatego nie każda kobieta decydowała się poświęcić pracy nad nią (...)" – czytamy na stronie Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi.
"Perebory, nazwane także przez ludność wiejską perebowrami, priborami, zaborami, wyborami, pasamonami to oryginalny ornament tkacki wykonany techniką wybierania, tworzący pasowy wzór, w którym partie deseniowe tkane są jednocześnie z gładkim płótnem, wykonywany na terenach północno-wschodniej Lubelszczyzny i wschodniej części obecnego województwa podlaskiego.
Napisz komentarz
Komentarze