Czy jest Pan zadowolony z ostatecznej listy kandydatów KO do Sejmu z okr. 7?
Tak, to jest dobra lista z najlepszymi osobami, jakich mogliśmy zaproponować w okręgu nr 7. Każdy z kandydatów reprezentuje inne doświadczenia i inne umiejętności, i każdy z nas wnosi swój życiowy dorobek do wspólnej listy. Zależało nam na osiągnięciu efektu synergii, tak aby poszczególni kandydaci rywalizując z przedstawicielami konkurencyjnych partii z innych list wyborczych, jednocześnie budowali siłę całej naszej listy. Myślę, że udało nam się to osiągnąć. Mamy przedstawicieli różnych zawodów, mieszkańców wszystkich powiatów, ludzi których dorobek jest powodem do dumy.
Jak dużą decyzyjność w tworzeniu tej listy miały władze zarządu lubelskich struktur PO?
Sensem istnienia Platformy Obywatelskiej RP zawsze był i nadal będzie jej wybitnie demokratyczny charakter. To dawało nam siłę i było kluczem do wcześniejszych zwycięstw. Dotychczasowe doświadczenia nauczyły nas, że gdy wszyscy członkowie i osoby z nami sympatyzujące mają poczucie wspólnoty i jedności celu – osiągamy sukcesy. Nie inaczej było i tym razem. Z propozycją startu w wyborach zwróciłem się do wszystkich członków Platformy Obywatelskiej RP z całego województwa lubelskiego. Każdy mógł złożyć swój akces osobistego startu lub wskazać najlepszych kandydatów. W kilku przypadkach swoich reprezentantów zgłosiły grupy zawodowe, które ze zwycięstwem Koalicji Obywatelskiej wiążą wielkie nadzieje na poprawę swojego losu. Ciężką pracę wykonały struktury powiatowe PO RP – bo to one w końcowym efekcie najczęściej rekomendowały swoich przedstawicieli. Ostateczna decyzja należała za Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, ale przesłane kandydatury były poprzedzone konsultacjami na wszystkich szczeblach naszej partii, poczynając od koła, a kończąc na członkach Zarządu Regionu PO RP. Tak więc decyzyjność w tworzeniu listy miały władze partii, ale przede wszystkim wszyscy jej członkowie.
Czy trzecie miejsce na liście Pana satysfakcjonuje?
Nie ukrywam, że łatwiej prowadzi się kampanię z pierwszego miejsca. Mam o tym najlepszą wiedzę, bo do tej pory startowałem trzykrotnie z "jedynki" i dwukrotnie z "dwójki": Ale polityka, to jest gra zespołowa. W drużynie piłkarskiej jest bramkarz i napastnik no i pozostałych 9 zawodników, którzy pracują na wspólny sukces. Nie każdy może być napastnikiem, ale każdy wnosi swój wkład do wspólnego zwycięstwa. Zawsze w ten sposób rozumiałem politykę – jako zespołową pracę całej drużyny. Dlatego moje trzecie miejsce traktuję jako nowe wyzwanie. Nasi wyborcy w świadomy sposób podejmują decyzje i zawsze znajdą na listach tych kandydatów, którzy są solą ziemi podlaskiej. W czasie całej mojej aktywności politycznej i zawodowej przemierzyłem Ziemię Bialską wzdłuż i wszerz, i mogę z przekonaniem powiedzieć, że znam nasz region od podszewki. Wiele przedsięwzięć inicjowałem, wiele inicjatyw wspierałem. Szczególnie były, i są mi bliskie sprawy samorządów, przedsiębiorców, wsi i rolnictwa. Zawsze starałem się być blisko ludzi i ich spraw. Więc – jeżeli za kryterium głosowania obierze się ocenę mojej pracy, to o wynik jestem spokojny. Chociaż niespodzianki zawsze się zdarzają, tym bardziej, że lista Koalicji Obywatelskiej jest bardzo silna i zawiera doskonałe nazwiska.
Czy pańskim zdaniem kandydaci, którzy na liście w okr. 7 się znaleźli, spełnią oczekiwania wyborców? Jak filozofia przyświecała KO podczas tworzenia listy kandydatów dla wyborcy z okr. 7?
Nie ukrywam, że przy tworzeniu list wyborczych kierowaliśmy się kilkoma zasadami nakreślonymi przez przewodniczącego Donalda Tuska. Po pierwsze zależało nam na tym, aby na listach była równowaga pomiędzy kandydującymi paniami i panami. Polska polityka zdominowana jest przez mężczyzn, ale to kobiety jakże często nadają rozważny i spokojny ton parlamentarnym dyskusjom. Dlatego na naszych listach jest tyle samo kobiet i mężczyzn. Zastosowaliśmy klasyczny "suwak". Wszyscy mają równe szanse. Po drugie zadbaliśmy o terytorialną reprezentatywność całej listy. Chcieliśmy, aby mieszkańcy wszystkich powiatów z okręgu nr 7 znaleźli na listach Koalicji Obywatelskiej swoich sąsiadów, czy znajomych. I to się też udało – przedstawiciele wszystkich powiatów kandydują. Po trzecie duży nacisk położyliśmy na to, aby na naszych listach były osoby różnych zawodów i środowisk. Zależało nam na tym, aby lista łączyła wszechstronne doświadczenia i umiejętności. Dlatego kandydują z naszych list i przedsiębiorcy i nauczyciele akademiccy i samorządowcy i rolnicy i pracownicy innych zawodów. No i po czwarte zadbaliśmy o to, żeby na listach były osoby z dużym i twórczym dorobkiem życiowym, które z oddaniem poświęcają się pracy na rzecz swoich lokalnych społeczności. Na listach Koalicji Obywatelskiej są samorządowcy, działacze organizacji pozarządowych, po prostu ludzie aktywni i znani w swoich środowiskach.
Gdyby miał się Pan, jako doświadczony wieloletni polityk, pokusić o zrecenzowanie kandydata wytypowanego przez Pakt Senacki do okr. 17 , to jaki byłby Pana komentarz?
Zawsze byłem zwolennikiem tego, aby w Senacie zasiadali przedstawiciele różnych zawodów. Ta izba powinna być emanacją całego społeczeństwa. Każdy ma przecież swoje doświadczenia i każdy może wnieść swój wkład do mądrego rządzenia krajem. Marek Sulima jest rolnikiem i jak mało kto zna problemy tej grupy zawodowej. Nie ukrywam, że w najbliższych wyborach parlamentarnych Koalicja Obywatelska bardzo liczy na poparcie wsi. Stąd między innymi inicjatywa Platformy Obywatelskiej organizacji AgroKlubów, czy start z naszych list Agrounii Michała Kołodziejczaka. Ale w senacie też potrzebny jest stanowczy głos praktyków, którzy na ogół lepiej znają problemy swoich środowisk. Szczególnie potrzeba ludzi działających w swoich małych wspólnotach samorządowych, gminach, czy powiatach. Wielu z nich przyświeca hasło „myśl globalnie, działaj lokalnie". Ale czasami nadchodzi taki moment w publicznej aktywności, że powinno działać się globalnie, wyżej przenosząc to co poznało się lokalnie. Marek Sulima może to bardzo dobrze zrobić. Dlatego jest wspólnym kandydatem całej Zjednoczonej Opozycji i dlatego warto na niego zagłosować.
CZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze