Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 04:36
Reklama
Reklama

Czeczeni przed sądem: Nie biłem i nie kopałem strażników!

Ruszył proces w sprawie zajścia na terenie Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej, w którym uczestniczyli osadzeni i strażnicy graniczni. Doszło do użycia siły. Prokuratorskie zarzuty usłyszeli członkowie czeczeńskiej rodziny. Status pokrzywdzonych ma 10 pograniczników. Czeczeni twierdzą, że są niewinni
Czeczeni przed sądem: Nie biłem i nie kopałem strażników!

Przypomnijmy, że do incydentu doszło w czwartek 5 kwietnia około godz 3.00. Straż graniczna wyprowadzała troje cudzoziemców skierowanych do deportacji. Przed południem mieli pojawić się na lotnisku. Jak wynika z późniejszych ustaleń Straży Granicznej, kilka osób przebywających w ośrodku utrudniało funkcjonariuszom wykonywanie czynności i próbowało uniemożliwić wyprowadzenie cudzoziemców z ośrodka. Mężczyźni mieli zachowywać się bardzo agresywnie m.in mieli dopuścić się do czynnej napaści. Straż graniczna użyła gazu łzawiącego i kajdanek. Niezbędna była pomoc zespołu medycznego. Ostatecznie 3-osobowa grupa została deportowana. A do prokuratury trafiło doniesienie w sprawie rodziny T., której proces właśnie ruszył. W tej sprawie status pokrzywdzonych ma 10 pograniczników.

Nie przyznają się do winy

W ubiegłym tygodniu w Sądzie Rejonowuym w Białej Podlaskiej odbyła się pierwsza rozprawa. Z przedstawionego aktu oskarżenia wynika, że cudzoziemcy mieliby szarpać bić pięściami,  kopać pograniczników i grozić im pozbawieniem życia. Mężczyźni nie przyznają się do winy.  Jako pierwszy zeznawał Dukvakh T, który w swoich zeznaniach szeroko przedstawił jak wyglądała sytuacja z ich punktu widzenia.  – Koło godz 3 w nocy usłyszałem szum przy drzwiach. Wstali też członkowie mojej rodziny, a ja podszedłem do drzwi. Chciałem je otworzyć, ale ktoś chyba je trzymał. Usłyszałem z korytarza głośny krzyk kobiety. Żona z córką płakały. Krzyknąłem "pomocy" i powiedziałem synowi, żeby zadzwonił na policję. Wciąż stałem przy drzwiach, w pewnym momencie drzwi się otworzyły, a na korytarzu stały jakieś osoby w maskach. Popryskali mnie po twarzy gazem, wyciągnęli z pokoju i położyli na korytarzu. Synowie podbiegli do mnie i chcieli mnie wciągnąć z powrotem, ale też zostali popryskani. Dobrowolnie podałem ręce do tyłu, ale mi wykręcano ręce. Założyli mi kajdanki  i specjalnie nimi kręcili. Ugniatano mnie kolanem i kazano siedzieć cicho. Nie mogłem przez to oddychać.Gdybym wiedział, że chodzi o deportację kobiety, nie wtrącałbym się – cytował zeznania Dukvakhana T. sędzia Piotr Pietraszek.

Dukvakhan T. zeznał, że dopiero po jakimś czasie zorientował się, że byli to funkcjonariusze Straży Granicznej. Według zeznań T. odczytywanych przez sędziego, napastnicy krzyżowali mu nogi i stawali na nich. Krzyczał, że boli go kręgosłup, ale oni dalej kopali. Później podnieśli go za ręce i zaprowadzili do izolatki na 48 godzin. –  Nie rozumiem, dlaczego zostałem tak potraktowany, tylko jeden z funkcjonariuszy okazał się w porządku. Przyniósł wodę i otarł twarz z gazu – zeznał Dukvakhan T.

Zaprzeczał, że kopał i uderzał funkcjonariuszy a także, że groził im śmiercią.

–W mojej ocenie zeznania oskarżonych są wiarygodne, bo są wyjątkowo spójne. Oczywiście są pewne rozbieżności co do szczegółów bo każda osoba inaczej zapamiętuje zdarzenia. To było też mocne obciążenie emocjonalne dla moich klientów, co również wpływa na odbieranie faktów. Wyjaśnienia były składane w areszcie, gdzie moi klienci nie mieli możliwości kontaktowania się ze sobą – mówi Marek Siudowski, adwokat Czeczenów.

W sprawie zeznaje m.in. Maria Książak, psycholog z Polskiego Ośrodka Rehabilitacji Ofiar Tortur oraz Fundacji Międzynarodowa Inicjatywa Humanitarna, która o kwietniowym zajściu została zaalarmowana w trakcie jego trwania.

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 49

Maciej Maciejuk


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ewa 06.12.2017 09:26
Taaaaa czyli strażnicy graniczni pobili się sami albo jeszcze lepiej - wywrócili się na mokrej posadzce...

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ??????????Treść komentarza: Czy może bezpłodny myśliwy Rafuś wie kto zastrzelił łosia i obcią głowę? ??????Data dodania komentarza: 4.11.2024, 16:17Źródło komentarza: Łoś wybiegł wprost pod koła samochoduAutor komentarza: Łoś MyśliwyTreść komentarza: Ty Rafus bezpłodny nie obracasz na sylwestra w ubikacjach mężatek gospodyń księdza?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 15:14Źródło komentarza: Łoś wybiegł wprost pod koła samochoduAutor komentarza: Żeliwny EdekTreść komentarza: Piłeś - nie pisz...Data dodania komentarza: 4.11.2024, 14:49Źródło komentarza: Bialczan czeka sezon podwyżek. Pierwsze już w listopadzie i tak do styczniaAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: Spokojnie, komornik mu udowodni, że ma z czego zapłacić i bezkarny nie jest. A rolnicy zamiast czekać to niech oddają sprawy do sądu.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 14:47Źródło komentarza: Firma Kalinowski ze Starej Kornicy: Jesteśmy wiarygodnym partneremAutor komentarza: J-23 znowu nadajeTreść komentarza: Wszystko pięknie i pogratulować. Tylko dlaczego taka niska ranga ? Podpadziocha czy co ? Po twarzy widać, że koleś około 40 roku życia a tylko jakiś aspirancina. 26 lat i wychodzą ze szkółki oficerowie. Na dzień dobry podkomisarz. A tu tyle lat pracy i tylko aspirant. To kiedy ten oficer będzie w wieku 70 lat ?????Data dodania komentarza: 4.11.2024, 14:40Źródło komentarza: Ten policjant uratował życie przez telefon
Reklama
Reklama