Polacy deklarują, że będą blokowali przejście w Hrebennem, Dorohusku, Korczowej do skutku. Solidarnie z przewoźnikami w ostatnim tygodniu przejście w Medyce zablokowali rolnicy. Około 700 ciężarówek oczekuje na wjazd na Ukrainę. Czas oczekiwania to ok. 160 godzin. Kolejka ciągnie się (z pominięciem wzniesień, terenów zabudowanych i wyjazdów) od przejścia w Hrebennem przez 58 kilometrów i kończy w miejscowości Łabuńki Reforma w pow. zamojskim. To dane tomaszowskiej policji na dzień 27 listopada.
– W Hrebennem nie dochodzi do przykrych incydentów. Jedynie 23 listopada Ukraińcy wyszli na przejście dla pieszych w Lubyczy Królewskiej. W sobotę 25 listopada chodzili po dwóch przejściach, ale obyło się bez zastosowania środków karnych – relacjonuje mł. asp. Małgorzata Pawłowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Patrole policji można spotkać na całej długości kolejki oczekującej na przejazd przez granicę. Tomaszowscy policjanci wspomagani są przez inne jednostki.
Ukraińcy zdejmują maskę?
– Po stronie protestujących, jak i policjantów jest bardzo wysoka kultura osobista, czego nie możemy powiedzieć o Ukraińcach. To są ludzie specyficzni. Nie raz, nie dwa bywało różnie. Podam mój przykład, tydzień temu jeden z kierowców o mało mnie nie przejechał, kiedy udzielałem wywiadu – mówi Waldemar Jaszczur, przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu, który jest organizatorem protestu.
– Ukraińcy nie mogą zrozumieć, że my Polacy byliśmy w stanie im się przeciwstawić, bo oni uważają, że im się wszystko należy, dlatego, że jest wojna – dodaje Jaszczur.
– Trochę za dobrze czują się w naszym kraju. W sieci krąży filmik z Korczowej, na którym ukraińscy kierowcy krzyczą „Slava Ukrajini, smert' Lacham”. To tak zachowuje się naród gościnnie przebywający u nas? – pyta Artur Izdebski, współorganizator protestu.
Mówi, że wielu Polaków od wybuchu wojny na Ukrainie, wielokrotnie wyciągało swoją pomocną dłoń w tamtą stronę. Przewoźnicy byli jedną z bardziej zaangażowanych grup, która wręcz narażała swoje zdrowie i życie, by dostarczyć pomoc humanitarną potrzebującym. Artur Izdebski sam organizował zbiórkę pieniędzy, za które potem kupiono i zawieziono rzeczy Ukraińcom.
– Szybko o tym zapomnieli. Widać jaki to naród. Jak nie jest się z nim, to od razu jest się przeciwko niemu. Oni tak uważają – mówi Izdebski.
„Najgoręcej” jest w okolicach przejścia granicznego w Korczowej.
– W miejscach zgromadzeń Ukraińców jest niespokojnie. Kierowcy zbierają się, próbują walczyć z policją, próbują ośmieszać Policję, chcą rządzić, nakazywać co policja ma robić – informuje Artur Izdebski. Pod adresem Polaków kierowane są najgorsze słowa.
Polacy będą nieugięci
Przewodniczący Komitetu mówi, że polscy kierowcy są cały czas dyskryminowani. Tłumaczy, że po stronie ukraińskiej dochodzi do różnych incydentów: niedawno pobito jednego z przewoźników. Kierowcy mają problem z parkowaniem, bo Ukraińcy nie chcą ich wpuścić na żaden parking.
– To świadczy o wrogości do Polaków, za tyle dobra co myśmy uczynili – podkreśla Waldemar Jaszczur.
– Najbardziej boli to, że jakieś popularne osoby nagrywają filmiki, które potem trafiają do sieci. Pokazują jak rozdają jedzenie ukraińskim kierowcom. A nikt nie pamięta i nikt nie interesował się polskimi kierowcami, kiedy jeszcze 3 miesiące przed protestem po stronie ukraińskiej stali w kolejce od 12 do 15 dni, po czym byli wyrzucani z systemu. Nikogo nie obchodziło, że nie mają dostępu do sanitariatów, że kończy im się jedzenie i picie. To boli, że wszyscy widzą jak Ukraińcy są poszkodowani, ale nie widzą Polaków po tamtej stronie – mówi Artur Izdebski.
Przewoźnicy protestują od 6 listopada, są zmęczeni, ale nie odpuszczą.
– Wśród nas jest ogromna determinacja. I na pewno nie zejdziemy stąd dopóki nie osiągniemy sukcesu w postaci podpisania porozumienia w kwestii wprowadzenia zezwoleń dla strony ukraińskiej na przewóz ładunków komercyjnych. Ukraińcy nie mogą dłużej jeździć bez żadnej kontroli – zapowiada przewodniczący Jaszczur.
Liczy na to, że w wyniku prowadzonych rozmów z rządem, uda się podpisać porozumienie satysfakcjonujące protestujących.
Korzystając z okazji, w imieniu swoim, jak i kolegów, dziękuje KGW Żurawce-Osada, które codziennie z własnej inicjatywy przywozi gorącą zupę dla blokujących przejście w Hrebennem. Dziękuje też okolicznym mieszkańcom za opał i słowa wsparcia.
Napisz komentarz
Komentarze