W nocy z czwartku na piątek Rosjanie dokonali największego od początku wojny ataku rakietowego na Ukrainę. „W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju. Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji” – czytamy w komunikacie Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Zamieszczono go w piątek przed południem. Chwilę później Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że jest w kontakcie z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem.
Jak się nam udało dowiedzieć, niezidentyfikowany obiekt był widziany nad gminą Komarów-Osada, a konkretnie w okolicach miejscowości Kraczew i Sosnowa-Dębowa.
– Ludzie pracujący w sadzie to widzieli, ale jednoznacznie nie byli w stanie stwierdzić, co to było – mówi Wiesława Sieńkowska, wójt gminy Komarów-Osada.
Od rana na miejscu pracowały służby. Teren był przeczesywany. Nad gminą latały m.in. dwa helikoptery oraz dron.
– Jest niepokój w nas wszystkich, ale miejmy nadzieję, ze nic złego się nie stało – powiedziała nam przed południem pani wójt. – Mieszkańcy są bardzo aktywni, zgłaszają wszystko, co ich niepokoi, ale służby przemieściły się już w inną stronę, poza granice naszej gminy.
Chodzi o okolice miejscowości Wożuczyn-Cukrownia w gminie Rachanie. Tam szukano obiektu, którym mogła być „zabłąkana” rakieta (w nocy z czwartku na piątek Rosjanie dokonali największego od początku wojny ataku rakietowego na Ukrainę – przyp. red.).
Na razie nie wiadomo, czy obiekt opuścił naszą przestrzeń powietrzną czy spadł na naszym terytorium.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z żandarmerią oraz KWP. Dostaliśmy informację o tym, że na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt w okolicach Hrubieszowa, po czym znikł. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa – poinformował PAP wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
Rzecznik KWP w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek powiedział PAP, że policja weryfikuje pojawiające się informacje. – Na chwilę obecną nie mogę nic potwierdzić. Nie mamy informacji, żeby ktokolwiek ucierpiał i żeby zaistniał jakiś wybuch na terenie naszego województwa – podał rzecznik.
Na Twitterze były szef MON zwrócił się do swojego następcy: „Panie Kosiniak-Kamysz, czy ukrywa Pan przed Polakami, że w okolicach Tomaszowa Lubelskiego spadła rakieta? Odbieram wiele sygnałów od żołnierzy, którzy mówią, że >>coś<< spadło na nasze terytorium i zostało wprowadzone embargo informacyjne. Żądamy wyjaśnień!” – napisał Mariusz Błaszczak.
„W związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej służby państwa zadziałały natychmiastowo. Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!” – poinformował tą samą drogą szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Mieszkańcy powiatów tomaszowskiego i zamojskiego są zaniepokojeni.
- – Wszyscy mamy przecież dobrze w pamięci tragedię, do jakiej doszło w Przewodowie – poddziadziała nam wójt gminy Komarów-Osada.
Przypomnijmy, że w połowie listopada ub. roku rakieta ukraińskiej obrony powietrznej uderzyła w suszarnię zbóż w Przewodowie, zabijając dwóch mieszkańców gminy Dołhobyczów. Po tym zdarzeniu nieba nad Zamojszczyzną strzegli żołnierze Bundeswehry, obsługujący system obrony powietrznej Patriot. Ich misja zakończyła się jednak w listopadzie. Do Niemiec wróciło około 350 niemieckich żołnierzy i trzy rozlokowane pod Zamościem jednostki Patriot.
Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, w piątek w samo południe rozpoczęła się odprawa premiera RP z szefem Sztabu Generalnego, Dowódcą ORSZ, z udziałem ministra obrony narodowej oraz szefów służb ABW, SKW i SWW w związku z „informacjami o naruszeniu przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej”.
Napisz komentarz
Komentarze