Tego typu alerty zdarzały się już w przeszłości, ale zazwyczaj obowiązywały przez kilka godzin. Tym razem jednak alert został wydany aż do 5 maja.
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej komunikuje, że na polskim niebie mogą wystąpić „nieplanowane działania wojskowe związane z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa”. Można zatem przyjąć, że w każdej chwili mieszkańcy wschodnich regionów Polski mogą usłyszeć huk, a na niebie zobaczą wojskowe myśliwce.
Reakcja na działania Rosji
„Komunikat ma na celu ostrzeżenie cywilnych użytkowników przestrzeni powietrznej o możliwej intensywniejszej działalności wojskowych statków powietrznych we wschodnim jej obszarze, będącej odpowiedzią na sytuację zagrożenia na wschodniej granicy” – dodaje Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych
I zaznacza, że komunikat wydany przez cywilną instytucję był uzgadniany z armią.
„Ostrzeżenia nawigacyjne – nieplanowane działania wojskowe związane z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa – NOTAM są rutynowym komunikatem w przypadkach, gdy konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa ruchu w polskiej przestrzeni powietrznej” – podaje wojsko.
O co chodzi? O napiętą sytuację na wschodniej granicy. Nie jest to tylko kwestia Polski, ale także krajów bałtyckich, a wszystko to ma związek z działaniami Rosji i wojną w Ukrainie. Chodzi także o wzmocnienie naszej wschodniej granicy.
Minister mówi o zagrożeniu dla Polski
Szef polskiego MON Władysław Kosiniak-Kamysz udzielił wywiadu „Super Expressowi”, w którym powiedział wprost, że „jeśli chodzi o Rosję, zakładam każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuję te najgorsze".
– To nie są słowa rzucane na wiatr. Staram się je bardzo ważyć, szczególnie odkąd zostałem ministrem obrony. Sytuacja na świecie jest bardzo poważna. To nie tylko Ukraina, to także obszary Morza Czerwonego i Pacyfiku – podkreślił.
Napisz komentarz
Komentarze