Jest to bardzo stary zwyczaj. W zasadzie do dziś konkretnie nie wiadomo skąd właściwie się wziął. Określenie "brodacze" pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna, jakie przyczepiali sobie miejscowi przebierańcy. Symbolizowały one długie życie, duże doświadczenie oraz bogactwo przeżyć.
– Brodacze głównie zabawiają dzieci i turystów, którzy przyjeżdżają do naszej gminy. Ludzie często są zdziwieni i nie wiedzą kim oni są. Chodzi głównie o fajną zabawę. To chluba Sławatycz. – mówi Grzegorz Kiec, wójt gminy Sławatycze.
W tym roku na ulicach Sławatycz można było spotkać 13 brodaczy. Każdy ze strojów urzekał oryginalnością. Widać też było ogromny wkład pracy.
– Przebieram się po raz trzeci.W moim przypadku pożyczyłem strój, ale inni przygotowują się już w listopadzie. Najwięcej pracy jest z kapeluszem. Na to potrzeba kilku tygodni pracy – opowiada brodacz Dawid.
– Od dziecka pamiętam, jak brodacze chodzili po ulicach, rozbawiali nas i rozśmieszali. Swego czasu, gdy byłam jeszcze panienką, bałam się wychodzić na ulicę, bo nas straszyli. Teraz tradycja stała się przyjemniejsza. Można przyjść z rodziną, podziwiać stroje i przebrania a nawet zrobić sobie zdjęcie z przebierańcami. – opowiada Marzena Korzeniewska, mieszkanka Sławatycz.
Zwycięzcy konkursu na najlepszy strój otrzymali nagrody finansowe oraz rzeczowe. Niedawno w Sławatyczach uroczyście odsłonięto też mural, przedstawiający trzech brodaczy.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 1
Maciej Maciejuk
Napisz komentarz
Komentarze