Chodzi o budowę farmy wiatrowej w 3 miejscowościach. W Ortelu Królewskim Pierwszym miałyby zostać postawione 4 wiatraki, w Ortelu Królewskim Drugim 2 wiatraki a w Połoskach 5. Każdy o mocy 4,5 MW. Orientacyjna moc zainstalowana wyniosłaby 49,5 MW, maksymalna wysokość turbiny z łopatą to 250 m n.p.t., a średnica rotora 200 m.
Stanowczy sprzeciw
Burmistrz Piszczaca, Kamil Kożuchowski spotkał się w tej sprawie z mieszkańcami gminy, aby poznać ich opinię. Na spotkanie w Ortelu Królewskim I, które odbyło się 4 lipca zostali zaproszeni również przedstawiciele inwestora oraz dewelopera. W trakcie burzliwej dyskusji mieszkańcy wsi stanowczo sprzeciwili się budowie farmy wiatrowej w Ortelu Królewskim I i II.
– Jest to spotkanie konsultacyjne. Pomysł na budowę farmy wiatrowej zrodził się ponad 2 lata temu. Wtedy to pierwszy raz spotkałem się z przedstawicielem firmy, która wybudowała farmę w gminie Zalesie. Zaczęliśmy pierwsze rozmowy, gdzie w gminie Piszczac taka farma mogłaby powstać, na jakich zasadach, jakie są korzyści związane z powstaniem takiej farmy. Po wstępnych analizach zostały przedstawione 2 obręby: Połoski oraz Ortel Królewski Pierwszy i Drugi – mówił burmistrz.
Wyjaśnił, że została podjęta uchwała intencyjna, która umożliwia skomunikowanie się z mieszkańcami. Burmistrz zdecydował się przeprowadzić konsultacje ze społeczeństwem, aby poznać jego opinie. Spotkań z mieszkańcami wsi odbyło się cztery. – Chcemy wybudować farmę wiatrową, aby zwiększyć wpływy do budżetu gminy. Podatek od działalności farmy może zostać przeznaczony na nowe inwestycje – zaznaczył Kamil Kożuchowski. Wyjaśnił, że cały proces, od spotkań z mieszkańcami do uruchomienia farmy trwa od 7 do 10 lat.
To szansa a nie zagrożenie
Wykonawcą budowy miałaby być firma Greenvolt Power.
– Budowa farmy wiatrowej to długi i skomplikowany proces, w którym bierze udział wiele instytucji opiniujących, urzędów itp. To jest wspólny wysiłek. My jako inwestorzy, po wybudowaniu farmy, pomagamy, jeśli są jakieś trudności z jej działaniem, wspieramy lokalne środowisko przy realizacji niektórych projektów społecznych – wyjaśniał Krzysztof Kozieł z Greenvolt Power. – Jeśli chodzi o farmę w gminie Piszczac, to udało nam się wytypować 11 turbin wiatrowych, co jest determinowane ustawą odległościową. Określa ona, że odległość turbiny od zabudowań powinna wynosić min. 700 m. Proszę państwa, taką inwestycję należy postrzegać jako szansę a nie zagrożenie – podsumował i za przykład podał farmę wiatrową w gminie Zalesie. – To niedaleko, można tam podjechać, zobaczyć, jak pracują wiatraki, czy jest głośno – zachęcał.
Wiatraki zdewastują krajobraz
Z pozytywną opinią na temat farm wiatrowych nie zgadzają się mieszkańcy Ortela Królewskiego I i II.
– Mieszkamy w pięknym otoczeniu. Rano wyglądając przez okno, obserwujemy żurawie. Nasza przyroda jest nieskażona. Mieszkańcy innych regionów nam tego zazdroszczą. A ta inwestycja będzie miała dewastacyjne oddziaływanie na krajobraz – argumentowali mieszkańcy. – Już teraz mamy zaburzony komfort mieszkania. A wielu z nas zainwestowało pieniądze w dom. W momencie powstania farmy wiatrowej będziemy stratni. Co więcej, wielu z nas, gdyby wiedziało, że powstanie tu taka inwestycja, nie zakupiłoby tu działki i by się nie pobudowało – tłumaczyli.
Swój sprzeciw uzasadniają również tym, że w obu Ortelach rośnie liczba mieszkańców i powstaje strefa okołomiejska. – Ludzie chcą tu mieszkać, sprzedają mieszkania w mieście i kupują tu działki, budują się. Za kilka, kilkanaście lat staniemy się „sypialnią Białej”, bo w Czosnówce nie będzie miejsca. Żądamy, aby w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego w proponowanej lokalizacji elektrowni wiatrowych oraz na innych terenach w obrębie ewidencyjnym Ortel Królewski Drugi i Ortel Królewski Pierwszy znalazły się tereny budowlane. Obie miejscowości leżą w strefie podmiejskiej, ok. 15 km od Białej Podlaskiej i jest duże zainteresowanie terenami pod budownictwo mieszkalne i rekreacyjne, z dala od gwaru miasta. Oczekiwana społeczne są takie, by nie dewastować krajobrazu, budować strefę ciszy a nie hałasu. I taką strefą chcemy być! – denerwowali się mieszkańcy wsi.
Spadnie wartość działek?
Lokalna społeczność obawia się też, że w związku z budową farmy wiatrowej wartość działek drastycznie spadnie, a to doprowadzi do zahamowania rozwoju obu miejscowości.
– Proszę zauważyć, że mamy bogaty krajobraz kulturowy. W Ortelu znajduje się zabytkowy obiekt – cerkiew unicka, obecnie kościół parafii rzymskokatolickiej pw. Matki Bożej Różańcowej wraz z wyposażeniem wnętrza, drzewostanem wpisanym do rejestru zabytków. Jest to zabytek o zasięgu ogólnokrajowym. Z księgi odwiedzin znajdującej się w kościele wynika, iż odwiedzają to miejsce również turyści zagraniczni m.in. z USA, Meksyku, Holandii. Ochrona zabytków jest ustawowym obowiązkiem organów administracji publicznej. To do obowiązków samorządu należy m.in. zapobieganie zagrożeniom mogącym spowodować uszczerbek dla wartości zabytków i uwzględnienie zadań ochronnych w planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz przy kształtowaniu środowiska. W tym przypadku awarie elektrowni wiatrowych mogą spowodować niepowetowane straty, co może narazić gminę na wypłacenie odszkodowania – przypominają mieszkańcy.
Dodają, że zaproponowane odległości elektrowni wiatrowych nie zapewniają strefy ochronnej dla szczególnie cennych walorów zabytku. – Oczekujemy zmiany lokalizacji elektrowni wiatrowych w odległości 8 km od zabytku tej klasy. Poza tym mamy zabytkowy cmentarz, zabytkowy młyn, pomnik upamiętniający rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w lokalizacji Ortel Królewski Drugi – mówią.
Niepokój wśród sąsiadówMieszkańcy Ortela Królewskiego I i II są oburzeni tym, że za tak późno dowiedzieli się o planowanej inwestycji. – Dlaczego nikt nas wcześniej nie poinformował o tym, a podobno kilka naszych mieszkańców podpisało już umowy z inwestorem na dzierżawę działek pod wiatraki. To wprowadza niepokój wśród nas jako sąsiadów. Jesteśmy podstawieni w niezręcznej sytuacji. Z jednej strony chcemy ocalić nasze środowisko, z drugiej nie chcemy blokować sąsiadom możliwości dodatkowego dochodu. Dlaczego postawiono nas w takiej sytuacji? – pytają rozżaleni mieszkańcy. – Rozumiem państwa wątpliwości, obawy i szanuję państwa zdanie. To spotkanie jest po to, aby iść dalej lub zakończyć sprawę na obecnym etapie – podsumował burmistrz.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze