AZS AWF Biała Podlaska – Jurand Cichanów 29:31 (13:13)
AZS AWF: Kwiatkowski 1, Adamiuk – Antoniak 8, Koc 7, Rodak 3, Tarasiuk 3, Wojnecki 3, Grzenkowicz 3, Lewalski 2, Burzyński, Chepyha, Kandora, Szendzielorz, Wierzbicki. Kary: 10 min.
Jurand: Mirzejewski, Wiśniewski – Dębiec 9, Fuksiński 6, Hardzina 4, Lewkowicz 3, Marchewka 3, Mierzwicki 2, Wojdak 2, Rutkowski 1, Urbański 1, Bujok, Dobrzyniecki, Karczewski, Kosik, Wiszowaty. Kary: 8 min.
Po dwóch porażka na początek ligowych zmagań wszyscy w Białej Podlaskiej liczyli wygraną w meczu z Jurandem na własnym parkiecie. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Jeśli już ktoś wychodził na prowadzenie to byli to Akademicy, ale nie więcej niż jedną lub dwoma trafieniami. Bardzo dobrze w ty okresie gry spisywał się Szymon Koc, autor czterech bramek. Druga połowa zaczęła się fenomenalnie dla gospodarzy. Wychodziło im dosłownie wszystko. W efekcie czego w 46 minucie gospodarze prowadzili 25:17. Nikomu nawet w najczarniejszych snach nie przyszło do głowy, że AZS może ten mecz przegrać. Nagle na parkiecie zaczęły się dziać rzeczy niebywałe. AZS przestał bronić, zaczął gubić piłki w ataku, a jak już miał okazję bramkowe to Koc, Filip Lewalski czy nawet Dominik Antoniak z karnego pudłowali. Efektem tego remis po 26 w 54 minucie. Jeszcze za sprawą Mikolaja Rodaka białczanie wyszli na prowadzenie 27:26, ale kolejne cztery zdobyli goście. AZS rzucił się w ostatniej minucie do szaleńczej pogoni. Dwa razy szybko odebrał piłkę rywalom i zdobył dwie bramki autorstwa Antoniaka doprowadzając do rezultatu 29;30. W ostatniej akcji meczu Bartosz Wojdak trafił w słupek piłkę zebrał jednak Patryk Dębiec i ustalił wynik meczu. Ewidentnie ekipa AZS przechodzi kryzys niemocy. Ilość nie wymuszonych błędów i nie wykorzystanych sytuacji jest zbyt duża by wygrywać nie tylko ze Stalą Mielec, ale o wiele słabszymi Nielbą Wągrowiec czy Jurandem. Za tydzień do Białej przyjedzie Grunwald Poznań i jeśli AZS będzie dalej miał taki momenty gry jak ostatni kwadrans tego meczu, o punkty może być bardzo ciężko.
Jakub Olszewski, trener Juranda Ciechanów
- Przyjechaliśmy wygrać i wygraliśmy. Bo nigdy nie przyjeżdża się przegrać. Dawno nie wygraliśmy na wyjeździe i bardzo nas to cieszy. Wygrana na tak trudnym terenie i po takim obrocie spraw w meczu tym bardziej cieszy. Po ostatnim meczu wyjazdowym zarzuciłem moim zawodnikom że nie mają cohones. Dziś pokazali, że jednak mają i to stalowe. Obrócić w piętnaście minut wynik z minus osiem na plus dwie to wielki wyczyn.
Wiktor Wójcik, kontuzjowany zawodnik AZS AWF
- Ciężko teraz na gorąco powiedzieć. Roztrwoniliśmy przewagę ośmiu bramek, podaliśmy rywalom rękę i to zaważyło. Szala zwycięstwa przechyliła się na ich stronę i niestety przegraliśmy. Szkoda bo to był przeciwnik do ogrania, ale pamiętać trzeba, że nie ma słabych ekip w lidze centralnej. Musimy się podnieść po tej porażce, najbliższa okazja już za tydzień. Ja osobiście dostałem zielono światło i wracam do treningu. Mam nadzieję, że niebawem pojawię się na parkiecie i wesprę chłopaków w grze. Taka rola obserwatora jest nie zbyt miła, bo nie można wejścia na parkiet i pomóc zespołowi.
Sławomir Bodasiński, II trener AZS AWF Biała Podlaska
- Patrząc na przebieg spotkania wynik ostateczny jest gorzki i trudny do przełknięcia. Jeżeli prowadzi się ośmioma bramkami na piętnaście minut przed końcem trudno sobie wyobrazić, że się nie wygrywa. Niestety dziś tak się stało. Trudno zdefiniować na gorąco co było przyczyną roztrwonienia przewagi. Wydaje się, że nawet jakbyśmy postawili taki cel drużynie to nie było by to łatwe w osiągnieciu. Myślę, że duże znaczenie miała psychika. Porażka w tym stylu boli ogromnie.
Napisz komentarz
Komentarze