W 2012 roku grupa badaczy pod kierunkiem dr hab. Małgorzaty Grupy z UMK w Toruniu rozpoczęła badania w kryptach kościoła w Szczuczynie. Tam natrafiła na szczątki Stanisława Antoniego Szczuki, podkanclerzego litewskiego, który w XVII wieku przejął we władanie starostwo radzyńskie z rąk Mniszchów.
W kryptach szczuczyńskich badacze znaleźli również trumienki ze szczątkami jego czwórki dzieci. Zastanawiający był fakt, że przy szczątkach Szczuki i jego dzieci brakuje matki, Konstancji z Potockich. Wówczas naukowcy zainteresowali się publikacją na temat rekonesansu krypt radzyńskich w kościele Świętej Trójcy, przeprowadzonego w 2005 roku. Stało się dla nich jasne, że Konstancja, która nie lubiła Szczuczyna, o czym pisała mężowi w listach, może wciąż przebywać w Radzyniu Podlaskim.
Konstancja tu spoczęła
Już wiosną 2017 roku, gdy archeolodzy po raz pierwszy weszli do krypty południowej, znaleźli trumnę. – Za katafalkiem w krypcie kaplicy południowej stoi trumna kobiety, której szczyty obito ćwiekami, co było zgodne z ówczesną modą zdobienniczą – relacjonował ówczesny rekonesans w krycie dr Tomasz Dudziński, członek zespołu badaczy z Torunia.
Z tym odkryciem naukowcy wyjechali z Radzynia, by wrócić tu w ubiegłym tygodniu i dokładnie zbadać kryptę południową. – Mogę powiedzieć niemal z pewnością, że udało nam się pozyskać szczątki Konstancji Szczuczyny – mówi Sebastian Nowak, doktorant w Instytucie Archeologii UMK w Toruniu. – Z pewnością szczątki nie są kompletne. W momencie znalezienia znajdowały się w rozproszeniu. W trumnie naukowcy znaleźli elementy dewocjonaliów.
Zebrane szczątki naukowcy przewiozą do Instytutu i poddadzą badaniom antropologicznym. Będą też chcieli przeprowadzić badania porównawcze materiału kostnego pobranego z krypty radzyńskiej z tym ze szczątków dzieci Szczuczyny. – Później szczątki powrócą do Radzynia. Rozmawialiśmy już z proboszczem parafii Św. Trójcy na temat pochówku – dodaje doktorant.
Krypta nie na wyłączność
Konstancja Szczuka w testamencie zastrzegła wyłączność na pochówek w krypcie. Naukowcy znaleźli tam jednak jeszcze dwa inne pochówki, poczynione 100 lat po śmierci Konstancji (w 1838 i 1842 roku). – Zapisy w testamencie były na tyle niejasne, że zinterpretowano je jako zakaz grzebania w tej krypcie przez okres trwania kadencji dwóch kolejnych proboszczów. Zwróćmy uwagę na to, że dla parafii sprzedaż miejsc grzebalnych w kościołach była dochodowa. Za umieszczenie zwłok w kryptach płaciło się więcej, niż w komorach pod posadzką świątyni – wyjaśnia Sebastian Nowak.
W krypcie południowej badacze trafili na pochówek mężczyzny i dziecka. Trumna mężczyzny znajdowała się tuż przy wejściu do krypty. Naukowcy identyfikują ją ze Stanisławem Jałowieckim, którego epitafium znajduje się na ściennej tablicy w kościele. W małej trumnie, ustawionej na katafalku, pochowana została natomiast trzyletnia dziewczynka, Antonina Bronisława Załoziecka. Te szczątki również zostaną zbadane i uporządkowane. Tym bardziej że kości mężczyzny badacze znajdowali na połowie klepiska krypty.
Tajemnice wciąż nieodkryte
Naukowcy z Torunia zamierzają wrócić do kościoła Św. Trójcy na jesieni. – Wówczas będziemy chcieli przeprowadzić badania w krypcie północnej, ale tam z uwagi na wielość pochówków, będziemy musieli podjąć prace większą grupą – mówi dr hab. Małgorzata Grupa, szefowa zespołu.
W krypcie północnej naukowcy byli na rekonesansie wiosną 2017 roku. Wcześniej, w 2005 roku, pobieżną dokumentację tej krypty przeprowadzili archeolodzy z bialskiej delegatury lubelskiego Urzędu Ochrony Zabytków. Gdy weszli do krypty w kaplicy północnej, największej z trzech znajdujących się w kościele, znaleźli wiele porozbijanych trumien i szczątków ludzkich w nieładzie, porozrzucanych na posadzce. Naukowcy z Torunia mają podejrzenia, że pochówki w tej krypcie mogą się znajdować również pod powierzchnią ziemi, i to w kilku warstwach.
Co do krypty południowej, to prace archeologiczne już tu zakończono. Nie znaczy to jednak, że krypty nie należy nadal badać. – Myślę, że jest to bardzo ciekawe miejsce dla historyków sztuki, choćby ze względu na malowidła, ale i dla konserwatorów zabytków – mówi Sebastian Nowak.
Więcej na ten temat w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 8/2018
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze