Już na mikołajki miasto było gotowe ze świąteczną dekoracją. Na ulicach pojawiły się ozdoby na lampach ulicznych a w przestrzeni miejskich choinka. Burmistrz zapowiadał jednak, że to nie wszystko, bo mieszkańcy doczekają się zapewne jakiejś niespodzianki, a na ulicach nie zobaczą jedynie ozdób, które oglądali już w poprzednich sezonach.
Ujeżdżanie iluminacji
12 grudnia na plac przed pałacem Potockich zajechał tir. Z jego wnętrza wyładowano nową instalację, którą ustawiono przed głównym wejście do zabytku.
- Przez kilka dni Radzyń żył w niepewności co do ozdób świątecznych. Od samego początku zamysł był taki, żeby na placu pałacu Potockich stanęła choinka i kareta - bombka z koniem, to Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej podarowało mieszkańcom tę piękną świecącą ozdobę – poinformował zaraz po zamontowaniu instalacji burmistrz Jakub Jakubowski.
Zachęcił również radzynian do odwiedzania tego miejsca, wsiadania do świecącej karety-bombki i fotografowania się w jej wnętrzu czy na tle całej instalacji. Dodatkowo miał propozycję dla mieszkańców - Pomyśleliśmy sobie, że może każdy z mieszańców mógłby się do tej dekoracji dołożyć. Nadleśnictwo dało miastu piękną choinkę, PEC piękną świecącą dekorację a jeśli mieszkańcy chcieliby się dołożyć, to zapraszamy z ozdobami , łańcuchami i bombkami do dekorowania naszej miejskiej choinki – zachęcał burmistrz.
Niedługo po tym okazało się, że niektórzy mają swoją własną wizję „testowania” zainstalowanych przy pałacu ozdób. – Mieszkańcy, pełni oburzenia przesyłają mi zdjęcia osób, które poprzez swoją niefrasobliwość narażają nasz wspólny majątek – zaalarmował kilka dni po ustawieniu świetlnej instalacji na dziedzińcu pałacu, burmistrz.
Gwałtowną reakcję wywołały zdjęcia, na których widać jak odwiedzający okolice pałacu ujeżdżają świetlistego konia.
- Instalacja świetlna kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych i nie służy do wspinania! – grzmiał burmistrz. - Bardzo proszę wszystkich o godne zachowanie! To że coś jest wspólne nie znaczy, że jest niczyje i że można to zniszczyć.
Burmistrz przypomina, że teren pałacu jest objęty monitoringiem i zachowania niepożądane, a szczególnie akty wandalizmu, będą zgłaszane policji „ze stosownym wnioskiem”.
Oliwy do ognia dolał udokumentowany rajd samochodowy po pałacowym dziedzińcu. Na to również nie ma zgody.
- Remont pałacu i dziedzińca kosztował kilkadziesiąt milionów i nie służy do parad samochodowych. Nie wolno tam wjeżdżać nikomu bez uprawnienia – przypomina burmistrz Jakubowski.
Dyskusja o mieniu wspólnym
Upomnienie burmistrz zamieścił w mediach społecznościowych prosząc, by mieszkańcy je udostępniali, ku przestrodze. Wywołało ono ożywioną dyskusję. Część mieszkańców podziela oburzenie burmistrza, inni sądzą, ze reakcja jest zbyt ostra.
„Panie Burmistrzu ale na jednym ze zdjęć widać małe dziecko więc po co tutaj straszyć organami ścigania dziecko i rodziców. Na pewno to małe dziecko pewnie z 5-6 lat tak na oko żadnej szkody nie wyrządziło. Co do reszty zdjęć zgadzam się w 100%.” – stwierdził pan Kamil, na co w odpowiedzi od burmistrza przeczytał:
„na oko to chłop w szpitalu umarł. Po co stwarzać precedens? To nie jest do tego przeznaczone. Zawiesimy napis dla tych, którzy nie mają tej „wrażliwości”. Kolejny krok - szpilki jak dla gołębi?”.
Są i tacy, którzy emocje wokół iluminacji starają się tonować: „Co do dzieci i rodziców, którym zabłysły oczy, a wyłączył się racjonalizm na widok cudnej karety to wystarczy tabliczka informująca, że kareta jest jedynym miejscem gdzie można usiąść. Nie nakręcajmy się na siebie wzajemnie, bo o radość miało chodzić w tym prezencie od PEC-u.” – pisze pani Agnieszka, a wywołany do tablicy PEC zamieszcza swój apel: „Zwracamy się z prośbą o poszanowanie własności. Figura konia nie jest przystosowana do siadania, nawet przez dzieci. Możliwość siedzenia jest w środku karocy.”
Radzynianie zwracają jednak uwagę, że z tym dbaniem o dobro wspólne w mieście nie jest jednak najlepiej od dawna.
„Podobna sytuacja miała miejsce z fontanną , która kilka dni po uruchomieniu została zniszczona (głównie dysze) bo znalazło się kilka matek które chętnie pomagały dzieciom wchodzić do fontanny i w niej biegać. Ludzie, nie zachowujcie się tak jakbyście nigdy niczego w życiu nie widzieli” – apeluje pani Klaudia.
Pałac pod specjalnym nadzorem
Natomiast pan Mikołaj kontynuował: „Atrakcją,, dla dzieci są również pozostawione pod pałacem śmieci po wieczornych posiadówkach różnych osób. Miło gdyby każdy zabierał swoje butelki, resztki papierosów i ubrania spod pałacu. Małe dzieci idąc do szkoły muzycznej o 8:00 nie powinny tych śmieci oglądać (oraz oczywiście turyści zwiedzający pałac). Dobrze że zostały zabrane ławki spod pałacu - słabo wyglądały jak były krzywo porozstawiane po wieczornych zebraniach i służyły za podstawkę pod buty...”.
Przypomnijmy, że w poprzedniej kadencji na akty wandalizmu wokół pałacu zwracał już uwagę były burmistrz. Pod koniec stycznia tego roku z apelem na specjalnie nagranym filmiku wystąpił do mieszkańców burmistrz Jerzy Rębek. Stojąc nad zatkaną kamiennym koszem na śmieci studzienką kanalizacyjną w okolicach pałacu Potockich, ostrzegał:
- W Radzyniu nie wszystko idzie dobrze, trzeba to wyraźnie powiedzieć. Przykład, ktoś by powiedział banalny, kiedy kosz betonowy został wepchnięty do studzienki kanalizacyjnej, jest przykładem strasznej głupoty i złośliwości ludzi, którzy to zrobili. - twierdził burmistrz i dodawał: - Żeby wyjąć ten betonowy kosz trzeba specjalistycznego sprzętu, bo nikt z moich współpracowników tego ręcznie nie wyciągnie. To obciąża budżet miasta. W ten sposób można rujnować całe dobro, które budujemy.
W grudniu ubiegłego roku , chwilę po zakończeniu praz renowacyjnych pałacu, ktoś ukradł zamontowane na nim miedziane rynny. Policja wówczas ujęła rabusiów i odzyskała rynny, ale były zniszczone i nie nadawały się do powtórnego montażu.
W lutym na nadzwyczajnej sesji rady miasta do budżetu na ten rok wprowadzono więc finansowanie monitoringu przy Oranżerii. Miasto zabezpieczyło na ten cel 20 tys. zł.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze