Przedstawiciele samorządów oddali hołd ofiarom narodowego zrywu sprzed 162 lat przed krzyżem honorującym miejsce stracenia powstańców styczniowych. W uroczystości uczestniczyli też uczniowie radzyńskich szkół.
- Mija 162 lata od wybuchu powstania, które również miało miejsce na terenie Radzynia Podlaskiego i powiatu radzyńskiego. Chciałbym Was prosić, by w ramach nauki historii poznawać także takie wydarzenia, które dotyczyły naszego terenu – mówił do zgromadzonej w miejscu upamiętnienia młodzieży starosta radzyński Szczepan Niebrzegowski.
- Przecież niedaleko stąd, kilkadziesiąt kilometrów dalej, miały miejsce ostatnie potyczki Powstania Styczniowego. Tak się składa, że kampania wrześniowa i Powstanie Styczniowe zakończyło się w sąsiednim powiecie. Podlasie i Lubelszczyzna wielokrotnie były terenem bardzo krwawych walk o niepodległość. Warto pamiętać o takich postaciach jak ksiądz Stanisław Brzóska – kapelan powstańców, a jednocześnie wikariusz w jednej z parafii w Łukowie, raptem 25 kilometrów stąd. Zachęcam Was do tego, żebyście tę historię poznawali.
Podczas wydarzenia głos zabrał również burmistrz Radzynia Podlaskiego.
- Gdyby teraz Ukraina całkowicie poległa w tym starciu z Rosją, być może i nam za chwilę ktoś kazałby mówić po rosyjsku. Tak było 162 lata temu. Ludzie walczyli wtedy o to, aby można było śmiało, odważnie i wszędzie mówić po polsku. Pytanie, które sobie stawiam, brzmi: czy gdyby dzisiaj zaistniała potrzeba, potrafilibyśmy do takiej walki ruszyć? Najmłodszy z powstańców pochowanych w tej mogile miał 25 lat, a najstarszy był młodszy ode mnie. To skłania do refleksji. Warunkiem, abyśmy potrafili wspólnie działać, jest to, żebyśmy byli razem, żebyśmy potrafili ze sobą rozmawiać – podzielił się swoja refleksją Jakub Jakubowski, dziękując kolegom samorządowcom za wspólne uczczenie pamięci poległych powstańców.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze