– Od dzisiaj każde obcowanie płciowe bez zgody jest zgwałceniem – precyzuje w Radiu 24 posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, współautorka ustawy zmieniającej definicję gwałtu.
Definicja wchodzi w życie po półrocznym vacatio legis. To był czas, który dostały policja, sądy i prokuratura, żeby dokładnie zapoznać się z nowym prawem.
Nowa definicja i domniemanie niewinności
Obowiązująca dotychczas definicja miała ponad sto lat. Zakładała ona, że kobieta domyślnie zgadza się na seks. W przeciwnym razie musi udowodnić, że się broniła. A to oznaczało, że…
– Śledczy, ale też sądy skupiały się na szukaniu śladów jakiegoś oporu – komentowała TVN24 Joanna Gzyra-Iskandar z Fundacji Feminoteka. – Te kobiety odsyłano z kwitkiem, traktując jak osoby, które być może tego chciały – podkreśla Anita Kucharska-Dziedzic.
Od 13 lutego obowiązuje już zapisana w Kodeksie karnym nowa definicja gwałtu. Jej podstawą jest brak zgody na seks. Karane będzie wykorzystywanie kobiet odurzonych czy nieprzytomnych. Wszystkie te osoby będą teraz objęte ochroną prawną.
– Kobieta nie jest ciałem, po które każdy może sobie sięgnąć, kiedy sobie tego zażyczy – podkreśliła w TVN24 Kamila Ferenc z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny „Federa”.
Pozostaje jednak domniemanie niewinności potencjalnego sprawcy i kara za fałszywe zeznania dla domniemanej ofiary. Dowody na gwałt musi znaleźć prokurator.
Gwałt zgłasza policji zaledwie 7 na 200 osób
Według autorek nowej ustawy w Polsce codziennie jest gwałconych 200 kobiet. Na policji zgłasza się siedem osób. Większość z nich to kobiety.
– Na te siedem osób, cztery zostają natychmiast odesłane, bo nie noszą śladów pobicia. A wiadomo, że groźbę karalną czy podstęp jest bardzo trudno udowodnić – powiedziała PR 24 Anita Kucharska-Dziedzic.
Po zmianie prawa policja będzie musiała zbadać wszystkie te przypadki.
Napisz komentarz
Komentarze